Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

redakcja

Autor:redakcja

17 października 2016, 16:15 • 3 min czytania 0 komentarzy

No, no – nareszcie dobre wiadomości. Mianowicie jakiś Duńczyk z tamtejszej Ekstraklasy głośno powiedział coś, do czego namawiam tchórzy z Polski. Że nie ma najmniejszego sensu gra w Lidze Mistrzów. I – to już ode mnie – bardzo przypomina brytyjskie „prawo pierwszej nocy”, wedle którego lord mógł zerżnąć dowolną pannę przed weselem. A ona się kładła. W nadziei na transfer. Tysiące razy o tym pisałem – nic. Grochem o ścianę. Dopiero jakiś Dun, on zresztą gra w Lidze Mistrzów, zaapelował o inne, równoległe, sprawiedliwsze rozgrywki. Nazwał je Atlantyckimi albo Nordyckimi – w sam raz, o u nas hanzeatyckie miasto ubiega się o mistrzostwo Polski i do Kopenhagi ma blisko, do Helsinek i Goeteborga również. 

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

Musiało to duńskie wezwanie chyba zrobić wrażenie, bowiem nowy szef UEFA (Ceferin, jakoś tak) wyznał iż nic nie jest przesądzone. Skłamał ordynarnie, bo jest, mianowicie pięć najbogatszych lig i dwie ciut słabsze za półtora roku zajmą 90 procent miejsc, a dla hołoty: „prawo pierwszej nocy”, czyli dać się wydmuchać.

W sytuacji, w której Unia się rozpada, nie ma powodu, by nie rozpadła się i Unia Piłkarska. Zresztą nie ma na tym świecie nic wiecznego, padły i Cesarstwo Rzymskie, i Związek Radziecki – oba uchodziły za bezprzykładne potęgi.

Ha, jak pewnie nie wiecie, Polska odzyskała niepodległość w 1918 roku, bowiem trzej zaborcy równocześnie, wojując między sobą, przegrali wojnę. To wbrew logice, a jednak się zdarzyło. Wrogowie oddawali broń.

Wyobrażacie sobie, że pada Real Madryt? Ja tak.

Reklama

Napisałem zatem setki pism, że czuje się okradany, i nic. Nasi bossowie futbolowi cieszą się, że mogą postać w przedpokoju. No to przynajmniej ten Duńczyk powiedział, żeby się Europa bujała. I nie po to kochamy piłkę, żeby płakać albo zbierać autografy od obcych i wyprzedawać dzieci. Nie za to zresztą Real jest ukarany?

Mam nadzieję, że ktoś z Legii zadzwoni do Kopenhagi i umówi spotkanie.

Wow, ale się naprawdę cieszę, że zacznie coś się dziać. I że wspólnie ukrócimy praktyki nie tyle monopolistyczne, co bandyckie, złodziejskie i niesportowe.

*

Dziś w wielu gazetach Jerzy Dudek wypowiada się na temat pijaństwa w kadrze. Otóż – parę miesięcy temu czytałem biografię Stevena Gerrarda, jednego z moich ulubionych graczy (za strzał i za wierność barwom). I tam, jak byk, Jurek to pierwszy alkoholik wywlekany w kajdankach, ze słabiutką głową, w najlepszym klubie świata (przebija go tylko gość, pragnący zatłuc drugiego kijem golfowym, taki profesjonalizm na zgrupowaniu). Kiedyś mawiano: „uczył Marcin Marcina, a sam głupi jak świnia”. Nic dodać…

Wolę Teodorczyka, na którego ktoś doniósł, niż Świętoszków (Molier, polecam). Zresztą pijany Teo walnął zwycięskiego gola, a trzeźwy Lewy nic, piłka to jednak kompletnie niewytłumaczalna sfera.

Reklama

*

Natomiast co do tej całej aferki, to mam uzasadnione pytanie – a gdzie były kamery? Co z „Łączy nas piłka”? Utracili połączenie? Byłby przecież hicior!

To już wolę Weszło, gdzie mniej lizania się, więcej życia. Tylko takie dziennikarstwo ma odrobinę sensu.

I w sumie cieszę się, że pozostaje ekskluzywne, i nie wystarczy nastawić aparat do pokazowego zdjęcia.

W „Stanie Futbolu” mówiłem zresztą, że to początek – bo będą seriale pościelowe, szantaże (kasa wywołuje apetyt, im większa tym bardziej gigantyczny). Co? Kto? Odpowiem jak zawsze robił to Kisiel: „Zgadnij koteczku!”.

*

W każdej firmie są dwie grupy: grupa piwna i grupa dziwna. W piłce tylko piwna się sprawdza w dystansie.

A że się czasem straci? Tak bywa.

I ponieważ czas na różne wspominki – mnie bawi Gascoigne. Jego biografia i taki fragment: „W tych Włoszech moi koledzy wieczorem piją kawę i idą na półgodzinny spacer, gdybyśmy tak robili w Anglii bylibyśmy już pięć razy mistrzami świata…”.

Może i tak, ale czy futbol znaczyłby to co znaczy, bez upadłych Aniołów?

Pozdrawiam i wiecie co będę teraz robił?

Co będę chciał!

A jutro jestem za Legią. Bo jeszcze na głowę nie upadłem. W piłce jest się na dobre i na złe.

Pozdrawiam całą Łódź. Fajnie, że punkty zostały w mieście.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...