Reklama

Jan Bednarek – powód do optymizmu dla wszystkich związanych z Lechem

redakcja

Autor:redakcja

17 października 2016, 15:20 • 4 min czytania 0 komentarzy

Kibice Lecha patrząc na linię defensywy przed tym sezonem nie mogli być specjalnymi optymistami –  ściągnięty zawczasu Nielsen nie dostał laurki od duńskich dziennikarzy, z Wiluszem wiadomo, trudno wygrać jakikolwiek mecz, a jeszcze trzeba mieć w pamięci nadchodzącą przeprowadzkę Arajuuriego do Broendby. Mamy jednak drugą połowę października i wiemy, że tak źle nie jest. A to choćby dlatego, że lukę po Marcinie Kamińskim wypełnił inny grający od młodych lat w Lechu, czyli Jan Bednarek. Co więcej, dziś nazywać go jednym z największych odkryć rundy nie będzie szczególnym nadużyciem.

Jan Bednarek – powód do optymizmu dla wszystkich związanych z Lechem

Ktoś może zauważyć, że chwalenie tego gościa akurat teraz, kiedy wczoraj pomylił się w meczu z Wisłą Kraków i przyczynił do utraty dwóch punktów, jest nietrafione. Bo tak – dał się oszukać, zabrakło mu koncentracji, zapłacił frycowe pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz. Nie zmienia to jednak naszej opinii o nim, ponieważ zarówno w tym meczu był aż do tego momentu bardzo solidny, jak i dobrze spisuje się również w przekroju całego trwającego sezonu.

Widać to choćby po notach, jakie zbiera od nas za swoje występy. Nie zaliczył jeszcze spotkania, gdzie zszedłby poniżej piątki, czyli innymi słowy – każdy mecz w jego wykonaniu był co najmniej poprawny, a bywało, że zasługiwał na lepsze określenia. Co więcej, średnia którą wykręcił, a więc 5,57, jest druga wśród obrońców Lecha (wyprzedza go Arajuuri) i trzecią w całym zespole – lepszy wynik ma Jevtić, ale też Szwajcar zebrał mniej ocen za swoją grę. W każdym razie, jakkolwiek na to spojrzeć, 20-letni chłopak jest na podium w drużynie, w której występuje sporo doświadczonych zawodników i też reprezentantów swoich krajów.

– Mimo młodego wieku jego silną stroną jest pewność siebie. Myślę, że ta przerwa, jaką miał w Lechu i to wypożyczenie dobrze mu zrobiło. Moim zdaniem jak na swój wiek jest w miarę poukładanym zawodnikiem. Dobrze sobie radzi  z grą na wyprzedzenie – podczas tych spotkań, jakie miałem okazję oglądać, był w tym elemencie skuteczny, nie pudłował z interwencjami  – mówi Bartosz Bosacki, były wieloletni defensor Kolejorza. Rzeczywiście, widać że chłopak po prostu się nie boi, nie gra na alibi i często wychodzi do rywala. I bynajmniej nie jest to sztuka dla sztuki, bo te próby odbiorów często kończą się sukcesem.

Nie uciekniemy również od porównań Bednarka do Kamińskiego:  – Marcin miał swoje zawirowania, fajnie to wyglądało do 2012 roku, kiedy nawet pojechał na Euro. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że od tego momentu zaczęły się jego problemy ze stabilnością formy, długo nie mógł dojść do optymalnej dyspozycji. Do tego doszły te nieszczęsne mecze w reprezentacji, gdzie jak zagrał, to popełniał błędy. I choć one zdarzają się każdemu, on był przy nich bardziej eksponowany. Mam nadzieję, że Bednarka coś takiego nie spotka, wydaje mi się, że umiejętnościami są zbliżeni, ale Bednarek jest bardziej pewny siebie i zdecydowany. To może mieć duże znaczenie – dodaje Bosacki.

Reklama

– Nie ma pan wrażenia, że Bednarek jest lepiej przygotowany fizycznie?

Może nie tyle przygotowanie fizyczne, co bardziej budowa fizyczna, przygotowanie atletyczne. To jest chyba po stronie Bednarka i może mu w przyszłości pomóc, też w jakiś sposób zabezpieczyć przed kontuzjami. Te nie omijały Marcina, co też mogło mieć wpływ na jego posturę.

Pamiętamy przecież słynne zdjęcie Kamińskiego bez koszulki. Bednarek, choć też jeszcze musi nad sobą pracować wydaje się być silniejszy. No, ale dobra, żeby nam tu nie wyszła laurka. Gdzie widać jeszcze u niego braki?

– Brakuje mu doświadczenia i musi popracować nad rozegraniem piłki od tyłu. To możemy powiedzieć każdemu zawodnikowi, jak grałem i miałem 17, 20 czy 30 lat, to wszyscy mówili „zawsze za wolno”. Trzeba futbolówkę rozgrywać szybciej od tyłu – mówi Bosacki.

– W tym elemencie chyba lepszy jest Kamiński?

– Myślę, że są na równym poziomie. Marcin dużo zyskiwał, bo raz czy drugi widowiskowo wprowadzał piłkę w strefę pomocy czy nawet z nią wchodził w drugą linię i robił to na dużej szybkości. Ale akurat tu ich stawiam na równi.

Reklama

W każdym razie wiadomo, że Lech znów ma w swoich szeregach spory talent. Jednak nie będziemy się zastanawiać, jak potoczy się jego kariera i czy pójdzie drogą Kamińskiego, ginąc na zapleczu Bundesligi, czy też będzie sobie radził jak Linetty w Serie A. Na to jest zdecydowanie za wcześnie, równie dobrze chłopak może zupełnie zniknąć z radarów na wiosnę. Pewne jest jedno – Bednarek jest dziś powodem do optymizmu Lecha, a Kolejorz na dziś bardzo takich powodów potrzebuje.

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Anglia

City zdemolowane przez Tottenham. Guardiola wyrównał niechlubny rekord z 2006 roku

Paweł Marszałkowski
1
City zdemolowane przez Tottenham. Guardiola wyrównał niechlubny rekord z 2006 roku

Komentarze

0 komentarzy

Loading...