Ledwo co nie mogliśmy nadziwić się temu, że drużyna Celtiku do lat 20 wzmocniła swoje szeregi 13-latkiem, a już zaskoczył nas kolejny europejski klub, który postanowił dać szansę raptem rok starszemu chłopakowi. Z tym że nie w drużynie młodzieżowej, a w seniorach. Tak po prostu, u boku Altintopa, Podolskiego czy Sarioglu, w meczu towarzyskim z Levskim Sofia, na murawie zameldował się bowiem 14-letni Mustafa Kapi.
Pamiętamy jeszcze czasy, gdy tak skrajny przypadek był tylko jeden i nazywał się Freddy Adu. Amerykański talent, który brylował na swojej ziemi jeszcze jako dziecko, a gdy przyleciał na Stary Kontynent, zaliczył mocne zderzenie z rzeczywistością. Teraz jednak debiutujących nastolatków, którzy dziś grają mecz, a jutro oddają do sprawdzenia ćwiczeniówkę z przyrody jest coraz więcej, a młody Turek jest tego najlepszym przykładem.
Mustafa Kapi w ojczyźnie uważany jest za złote dziecko futbolu. Oczywiście jak to zazwyczaj, tak i przy tej okazji pojawiają się wszelkiej maści porównania. My mieliśmy „Ronaldo spod Siedlec”, Turcy mają swojego „Pogbę ze Stambułu”. Tak czy owak – chłopak jest ponoć naprawdę konkretnie utalentowany i pod nieobecność zawodników, którzy rozjechali się na zgrupowania reprezentacji, dostał szansę treningów z seniorami. Nikt jednak nie spodziewał się, że najpierw znajdzie się w kadrze na mecz towarzyski, a potem zdarzy mu się jeszcze zadebiutować.
14-latek na boisko wszedł fakt faktem dopiero w 89. minucie, ale występ ma odhaczony i tym samym stał się oczywiście najmłodszym zawodnikiem, który kiedykolwiek zadebiutował w barwach Galatasaray. Sami nie wiemy, czy to niepotrzebne pompowanie chłopaka, czy rzeczywiście Kapi w przyszłości pozamiata tę dyscyplinę pod dywan, ale dyrektorzy klubów powinni chyba profilaktycznie zapisać jego nazwisko w notesie.