Kiedyś już pisaliśmy, że fakt, iż piłkarze ze zdegradowanych za korupcję klubów nie mogą za darmo i bez zbędnych formalności odejść jest zwykłym świństwem. Młodzi zawodnicy, którzy niczym nie zawinili, nagle muszą poświęcać przynajmniej rok kariery. Krótkiej kariery. Niektórzy na szczyt, na który się mozolnie wdrapywali, już nie wrócą. I to przez zaniedbania PZPN.
Teraz doszło do zdarzenia, które tylko nas w tym przekonaniu utwierdza – Grzegorz Bartczak, obrońca Zagłębia Lubin, w meczu z Flotą Świnoujście zerwał więzadła i nie zagra przez co najmniej pół roku. A jak będzie grał dalej – nie wiadomo. Po takich kontuzjach niektórzy do formy wracają, niektórzy nie…
Wiadomo – mądry Polak po szkodzie. Ale fakty są takie, że gdyby Bartczak mógł odejść z Zagłębia, to nie zagrałby przeciwko Flocie, nie odniósł kontuzji, nie jechał na operację do Niemiec. Ma na dzień dobry zwichniętą karierę (oby tylko zwichniętą), bo ktoś zrobił z niego niewolnika. Ciekawe, kto będzie następny? Pawłowski? Goliński? Plizga?NAJWYŁ»SZE KURSY I BONUS 100 ZŁOTYCH. GAMEBOOKERS: POLECANY BUKMACHER
NAWET 500 DOLARÓW BONUSU! GRAJ W POKERA NA PARTYPOKER.COM
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT