Jeśli zapytać niegdyś o jego hobby, pewnie powiedziałby, że strzały zza pola karnego, bo uwielbiał przymierzyć spoza szesnastki. Zdobywca Złotej Piłki w 1990 roku, klasowy defensywny pomocnik, legenda Bayernu Monachium. Po prostu Lothar Matthäus.
Niemiec był kapitalnym piłkarzem. Szybki, świetnie przewidywał co zaraz wydarzy się na boisku i miał genialną prawą nogę, jedną z najlepiej ułożonych w historii futbolu. Na pierwszy rzut oka wadą mógł być jego wzrost, bo odrósł od ziemi na skromne 174 centymetry, jednak i tak zamiatał w środku pola. Zdobył wiele cudownych goli, ale sympatykom Bayernu chyba najbardziej zapadnie w pamięć ta z sezonu 1992/93 na wyjeździe w Leverkusen.
Rzut rożny. Fragment, który bankowo był ćwiczony na treningach. Wycofanie na 20. metr przed bramkę „Aptekarzy“ i tam Matthäus robi swoje. Wolej Niemca odbił się od poprzeczki i wpadł do siatki. Bramka-cudo, którą ciężko jest zdobyć na konsoli, a co dopiero w prawdziwym spotkaniu.
Matthäus rozegrał 595 spotkań i zdobył 161 bramek. 21 lat jego kariery rozkłada się na Borussię Moenchengladbach, Bayern, Inter Mediolan i MetroStars (dzisiejsze New York Red Bulls). Zdobył dwa srebrne medale i jeden złoty na mundialu, oraz najcenniejszy krążek na mistrzostwach Europy.