Meczem wbrew wszystkiemu był choćby Spartak – Legia. Takie życie kibica, że nie wierząc, sami pozbawiamy się radości. Tak się pozbawiłem kiedyś, gdy Polacy wygrali z ZSRR w hokeja. Szkoda się denerwować, myślałem, znowu przegramy do zera. A tu bach! 6:4 dla nas. Jakbym oglądał, to bym fruwał, bał się wyjść do kibla wysikać, żeby czegoś nie przegapić. Nigdy tego meczu nie odżałuję, dlatego kibic mimo wszystko musi wierzyć – trudno, najwyżej dostanie w plery.
Zapowiadamy chwilową przerwę cyklu – One Man Show powróci w przyszłym tygodniu.