Reklama

Mourinho ponownie w oku cyklonu – tym razem z powodu książki

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

24 września 2016, 14:54 • 4 min czytania 0 komentarzy

To, że José Mourinho prędzej czy później po raz kolejny znajdzie się w samym środku tornada, może zaskakiwać tak samo, jak fakt, że po dniu nastanie noc, a bociany na zimę udadzą się na wypoczynek do ciepłych krajów. Portugalczyk jaki jest, każdy widzi. Jedni go kochają, inni nienawidzą, taka już jego natura. Tym razem jego osoba nie znalazła się jednak w centrum zainteresowania ze względu na wyniki sportowe czy następne kontrowersyjne wypowiedzi.

Mourinho ponownie w oku cyklonu – tym razem z powodu książki

Na Wyspach Brytyjskich ukazała się bowiem biografia “The Special One” autorstwa Roberta Beasleya – dziennikarza, który w ostatnich latach jako jeden z nielicznych miał okazję przebywać wyjątkowo blisko Mourinho. Biografia, która – jak nietrudno się domyślić – momentalnie wywołała olbrzymie poruszenie i z której obecny szkoleniowiec Manchesteru United będzie musiał się pewnie tłumaczyć jeszcze przez długie miesiące.

No dobra, przejdźmy jednak do rzeczy. Komu oberwało się najbardziej?

Zacznijmy od najbardziej smakowitego fragmentu, czyli tego dotyczącego pobytu Mou w Realu Madryt. Portugalczyk zdaniem Beasleya – eufemistycznie rzecz ujmując – raczej nie ma zbyt dobrej opinii na temat swojego byłego pracodawcy. “W Realu mają wszystko oprócz ducha drużyny. Gdy Michael Essien zaprosił całą kadrę na swoje 30. urodziny, przyszła zaledwie garstka osób. Tłumaczyłem mu potem, że to nie dlatego, iż jest nielubiany, lecz dlatego, że tam wszyscy są po prostu zajęci wyłącznie samymi sobą”, miał wyznać brytyjskiemu dziennikarzowi “The Special One”.

To jednak nie wszystko. W hiszpańskich mediach największe oburzenie wywołał inny urywek. Beasley cytuje bowiem słowa, które miał usłyszeć od Mourinho po zwolnieniu Carlo Ancelottiego. “Florentino bardzo mnie ceni. Chciał mojego powrotu. Poprosił mnie, żebym zrobił porządek z gównianymi ludźmi pokroju Casillasa, Ramosa, Pepe czy Marcelo, jednak odpowiedziałem, że jest już za późno”.

Reklama

Następnie zaś dostało się jeszcze Zidane’owi i Rafie Benítezowi. “Pérez myśli o zatrudnieniu Zidane’a z uwagi na jego nazwisko i status klubowej legendy. Prawda jest jednak taka, że radził sobie do dupy w drugiej drużynie i bałby się zaryzykować. Jedynym, który może przyjść, jest Klopp. Benítez? Bez szans”. Jeśli chodzi o Beníteza, Beasley zapewnia także, że po wcześniejszym zakontraktowania Hiszpana w roli tymczasowego trenera Chelsea, Mourinho napisał do niego jedynie maila o treści: “Gruby Rafa w Chelsea”.

Spośród pracujących w Anglii trenerów po łbie najbardziej oberwał oczywiście ulubieniec Mourinho, Arsène Wenger. Gdy w 2014 roku Juan Mata odchodził z prowadzonej przez Portugalczyka Chelsea do Manchesteru United, szkoleniowiec Arsenalu stwierdził, że nie rozumie, jak Mourinho mógł tak wzmocnić jednego ze swoich bezpośrednich rywali. Mou powiedział wówczas Beasleyowi, że gdy kiedyś spotka Wengera na ulicy, to “przywali mu w pysk”.

Mourinho miał także podobno olbrzymie problemy ze zrozumieniem, dlaczego nie może doprosić się o nagrodę dla najlepszego trenera miesiąca w Anglii. Portugalczyk miał w związku z tym prosić Beasleya, by ten przeprowadził śledztwo w sprawie tego, kto decyduje o przyznawaniu tego zaszczytnego miana. “To nie ma dla mnie większego znaczenia, ale jestem liderem, w listopadzie zaś nie przegrałem meczu. Nie zostałem wybrany najlepszym ani w sierpniu, ani we wrześniu, ani w październiku, ani w listopadzie. Ostatnio zwyciężył Pardew, który przegrał z West Hamem, a ja wygrałem wszystko. To nie jest normalne. Muszę wiedzieć, kto o tym decyduje. Cztery lata w Premier League, dwa tytuły, dwa drugie miejsca i dwie nagrody dla trenera miesiąca…”, przytacza Beasley.

José zdaniem dziennikarza miał jednak również trudności z pojęciem innych prawideł rządzącymi tym światem. Kilka lat temu Mourinho miał okazję poznać swojego ulubionego aktora,  Ala Pacino. Nawet takie przeżycie potrafiło jednak wzbudzić w portugalskim szkoleniowcu nie do końca przyjemne uczucia. “Jakim cudem wszystkie kobiety lgną do starego, niskiego gościa o pomarszczonej twarzy, zamiast od super fajnego trenera piłkarskiego”, skomentował. Choć słowa te Mourinho wypowiedział bardziej żartem, to jednak według Beasleya dało się wyczuć w tym nutę autentycznego zaskoczenia.

W 2014 roku nieco łagodniej Mourinho obszedł się z Jennifer Aniston. Gdy Chelsea przebywała na letnim tournée w Beverly Hills, pewnego ranka obok “The Special One”, któremu naturalnie towarzyszył Robert Beasley, przeszła wspomniana aktorka. Nawet zawsze wygadanemu José zabrakło jednak w tamtej chwili słów. Były szkoleniowiec “The Blues” wycedził ponoć jedynie: “Jennifer Aniston jeden, Angelina zero”. Była to swoją drogą dość czytelna aluzja dotycząca miłosnych wyborów Brada Pitta.

Beasley opisuje także zajście, do którego doszło rok wcześniej, również w Stanach Zjednoczonych. Dziennikarz opowiada, jak pewnego razu w hotelowym korytarzu zastał leżącego Mourinho, którym zajmowała się… Eva Carneiro, czyli lekarka publicznie zbesztana w zeszłym sezonie przez “The Special One” i która w konsekwencji była zmuszona odejść z klubu. Gdy szkoleniowiec już się ocknął, tłumaczył potem Beasleyowi, że jedynie zakręciło mu się w głowie, ponieważ pomieszał leki na ból pleców z tabletkami na gardło.

Reklama

Choć zdajemy sobie sprawę, że rewelacji brytyjskiego dziennikarza nie należy traktować jako prawdy objawionej, musimy przyznać, że wszystkie te przytoczone historie jakoś wcale nie brzmią w kontekście Portugalczyka mocno niewiarygodnie. Przeciwnie – doskonale wpisują się one w wizerunek, jaki Mourinho wykreował sobie na przestrzeni minionych lat.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...