Reklama

Koźmiński: ruletka to dramat polskich piłkarzy

redakcja

Autor:redakcja

18 października 2008, 15:53 • 3 min czytania 0 komentarzy

Co jest największą chorobą, toczącą polskich piłkarzy? Zdaniem Marka Koźmińskiego – hazard, a przede wszystkim ruletka. – Już się nie pije tak, jak się kiedyś piło. Młodzież jest tu jakby mądrzejsza. Ale alkohol został zastąpiony przez ruletkę, kieliszek przez kulkę. Tak się dzieje od czterech, pięciu lat. To jest dramat, bo wiem, ile moi koledzy przegrywają, jak hazard ich niszczy. Ale nie wiem, jak z tym walczyć – mówi jeden z inteligentniejszych piłkarzy, którzy w grali w reprezentacji Polski w ostatnich latach. W kwestii ruletki trudno nie przyznać mu racji w stu procentach.
Kogo przede wszystkim miał na myśli – wiadomo, Tomasza Hajtę. Razem rozegrali mnóstwo meczów w reprezentacji Polski, między innymi w finałach mistrzostw świata w 2002 roku. Kto wie – być może jako piłkarz Hajto zarobił nawet więcej od Koźmińskiego. Ale dziś są na dwóch różnych biegunach – “Koza” to niezwykle bogaty człowiek, biznesmen (prezes zarządu spółki, która zajmuje się głównie nieruchomościami i ostatnio kupiła za 45 milionów złotych stary dworzec w Katowicach), a “Gianni” kompletny bankrut, który pożycza pieniądze od kogo się da i rzadko oddaje.

Koźmiński: ruletka to dramat polskich piłkarzy

W ślady Hajty w kwestii trwonienia majątku poszedł też Radosław Matusiak, który w jeden dzień potrafi przegrać gigantyczne sumy. Ruletka zwichrowała też trochę karierę Sebastianowi Mili, kompletnie rozłożyła na łopatki Kamila Grosickiego, a kiedyś Tomasza Dawidowskiego i Grzegorza Króla. Ale to wszystko przykłady wszystkim doskonale znane – natomiast ile dramatów rozgrywa się w ciszy, tego nie wie nikt.

Koźmiński w “Magazynie Sportowym” mówi: – Pieniądze trzeba jednak szanować. One bardzo łatwo nam, piłkarzom, przychodzą. Dwudziestoletni chłopak może już zarabiać trzysta, czterysta tysięcy rocznie. Ale za trzy lata może już nie zarabiać. Ktoś powinien mu stale o tym przypominać, a nawet przejmować kasę. W Holandii w klubach odkłada się zawodnikom obowiązkowo 30 procent zarobków na emeryturę. Jeżeli chłopak pochodzący z niezbyt zamożnego czy wręcz biednego domu nagle dostaje co miesiąc 100 tysięcy złotych, może mu to życie wywrócić. Pierwsze, na co zaczyna wyrzucać pieniądze, to ciuchy i samochód. Ale największą plagą dzisiejszej piłki są kasyna.

I dodaje: – To z nudów. Bierze chłopak wypłatę. Ma w kieszeni ileś dziesiątków tysięcy złotych i idzie w tan. Już się nie pije tak, jak się kiedyś piło. Młodzież jest tu jakby mądrzejsza. Ale alkohol został zastąpiony przez ruletkę, kieliszek przez kulkę. Tak się dzieje od czterech, pięciu lat. To jest dramat, bo wiem, ile moi koledzy przegrywają, jak hazard ich niszczy. Ale nie wiem, jak z tym walczyć. Kiedyś jak piłkarz miał 21 lat, to od razu zakładał rodzinę. Teraz masz samych wyżelowanych, poubieranych pięknie kawalerów. Zajeżdżają branymi na kredyt BMW za dwie stówy i idą z kanapką stuzłotówek do kasyna. Inne pokolenie, inny sposób niszczenia sobie życia. Bo przecież nie ma nic gorszego niż być golasem i mieć dwie lewe ręce…

Swoją drogą – to pocieszające, że choć jednemu z Koźmińskich nie brakuje piątej klepki.

Reklama

WYSYŁAJ KODY Z BUTELEK I PUSZEK WARKI.
Wygraj wyjazdy na mecze najbardziej uznanych klubów Europy.

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...