Radosław Majdan pójdzie na 30 dni do aresztu? Jeśli tak, będziemy mieli do czynienia z niezłym absurdem.
Od grudnia ubiegłego roku gdański sąd wzywa Radosława Majdana jako świadka w procesie kibica Lechii Bartosza P. – oskarżonego o ciskanie bananami w kierunku ciemnoskórych piłkarzy Pogoni. Majdan miałby zeznać, że tak właśnie było. Czyli wystąpiłby w obronie pokrzywdzonych.
Wiosną sędzia Beata Majkowska nałożyła na bramkarza karę w wysokości 3 tysięcy złotych, ale i to nie poskutkowało. W końcu wkurzyła się nie na żarty i uznała zachowanie Majdana za uporczywe uchylanie się od złożenia zeznań. Efekt? „Najpóźniej w czwartek postanowienie sądu o zastosowaniu aresztu wobec bramkarza Polonii zostanie wysłane do stołecznej policji. Gdy tylko policjanci ustalą miejsce pobytu, trafi on za kratki, gdzie poczeka na kolejną rozprawę przed gdańskim sądem” – czytamy na portalu sport.pl.
Biorąc pod uwagę jakość polskich sądów i polskiej poczty, jest całkiem możliwe, że do Majdana nie dochodziły wezwania (często się to zdarza). A nawet jeśli dochodziły, to przecież istnieje jeszcze coś takiego jak „doprowadzenie świadka”. Zamykanie niewinnej osoby na 30 dni w areszcie to chyba szczyt głupoty.
WYSYŁAJ KODY Z BUTELEK I PUSZEK WARKI.
Wygraj wyjazdy na mecze najbardziej uznanych klubów Europy.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT