Faiz Subri to piłkarz, który być może nie poradziłby sobie w Radomiaku. Być może przegrywałby rywalizację z Jackiem Kosmalskim, być może ma papiery na ławkę w trzecioligowym ŁKS-ie. Ale Malezyjczyk w jednym i tylko jednym aspekcie gry jest absolutnie wybitny: chodzi o rzuty wolne. Gdyby w piłce nożnej jak w futbolu amerykańskim można było wchodzić na strzały ze stojącej piłki, Faiz Subri być może miałby angaż w topowym europejskim klubie.
Uderzyć mocno i trafić po widłach – zawsze klasa. Ale technicznie zagiąć bramkarza tak, że facet kompletnie nie wie co się dzieje, nie wie w którą stronę się rzucić do dość wolno lecącej piłki – majstersztyk. Takie bramki nie padają codziennie.