Nie ma co ukrywać – kurator Robert Zawłocki nie jest facetem, z którym po pracy umówilibyśmy się na piwo. Sprawia raczej wrażenie kogoś, komu w szkole na przerwach zabierano kanapki, co wywołało stały uraz psychiczny. Dziś zwołał wyjątkowo bezsensowną konferencję prasową. Oznajmił na niej, że działacze PZPN się go nie słuchają i w związku z tym harmonogram prac, jaki przygotował jest “bezprzedmiotowy” i go nie przeczyta. Oczywiście nie zmienia to faktu, że nasza sympatia wciąż jest po jego stronie, bo w walce z PZPN bylibyśmy w stanie nawet podpisać pakt z diabłem.
– Jednoznacznie stwierdzono, iż zarząd jest zawieszony i zastępuje go kurator. Pojawiłem się w siedzibie związku i wydałem szereg decyzji. Dzień później zebrał się zarząd i w podjętej uchwale anulował wszystkie decyzje kuratora. Jest to kpina z trybunały, kpina z obowiązującego prawa i z polskich kibiców. Jest to przykład kolejnego bezprawia w PZPN – takim przemówieniem Zawłocki rozpoczął konferencję, na której miał przedstawić plan swoich działań.
– To wszystko? – zapytał zaskoczony dziennikarz.
– Tak – odparł Zawłocki.
Później nie dowiedzieliśmy się niczego nowego, poza kilkoma płaczliwymi stwierdzeniami kuratora, że nikt się go nie słucha, a przecież miało być inaczej. Trochę mu współczujemy, bo dopiero co przedstawiał się jako marzenie milionów Polaków (i Polek?), a tu takie rozczarowanie. Zdziwiło nas jedno – Zawłocki kilka razy powtórzył, że zawiesił zarząd PZPN, a tymczasem dziś w “PS” znajdujemy taki wywiad…
– Ale podobno nie miał pan prawa zawieszać zarządu PZPN?
– A kto powiedział, że zawiesiłem?
– Tak twierdzą działacze PZPN.
– Bo się nie znają na prawie. Zgodnie z orzeczeniem Trybunału Arbitrażowego kurator wchodząc do związku zastępuje zarząd. Podkreślam jeszcze raz – zastępuje, a nie odwołuje.
No ale mniejsza z tym – może to tylko jakieś kruczki prawne. W każdym bądź razie kurator znalazł się w ostrej defensywie, niczym Polacy na Euro. Tylko Boruca nie widać. Minister sportu właśnie układa się z działaczami PZPN (a wydawało się, że główna doktryna brzmi “nie negocjować z terrorystami”), więc misja pana Zawłockiego powoli dobiega końca. Może jeszcze zdoła ze dwa razy obrócić do Poznania i z powrotem samochodem Listkiewicza.
Jak Mirosław Drzewiecki odwoła kuratora, to skompromituje się doszczętnie. Ale mamy dziwne wrażenie, że będzie nam próbował wmówić, że to wcale nie kompromitacja, tylko taktyczny krok w tył.
WYSYŁAJ KODY Z BUTELEK I PUSZEK WARKI.
Wygraj wyjazdy na mecze najbardziej uznanych klubów Europy.
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT