Były takie piękne czasy, gdy pan Infantino losował kuleczki w UEFA. Mieliśmy go wtedy za wiecznie uśmiechniętego, sympatycznego Szwajcara włoskiego pochodzenia. Aż dostał się na fotel prezesa FIFA i od władzy mu chyba. odwaliło. Powraca śpiewka o czterdziestu drużynach na mundialu. Goń się, panie Infantino.
Pomysł jest absurdalny. Gianni planował to już przed wyborami, ale teraz podobno umocnił się w przekonaniu po świetnym Euro we Francji. Otóż, panie Łysy z UEFA, pfu, z FIFA – mistrzostwa nie były świetne. Były chujowe. Ekstraklasa i 8. liga mistrzów wywołują w nas więcej emocji, niż większość meczów Mistrzostw Starego Kontynentu we Francji. Może dlatego, że brał w nich udział niemal cały kontynent, hm?
– Spójrzmy na zachowanie Islandczyków, Walijczyków, Albańczyków czy Węgrów. W ich krajach panowała euforia i można być z tego powodu szczęśliwym – mówi Infantino. Jasne, Łysy. Niech cały piłkarski świat będzie w euforii. Niech mieszkańcy Wysp Bergamuta mają trochę radości. Niech ich kumple z osiedla, łapiący się do reprezentacji narodowej, doświadczą frajdy i zagrają, a potem porobią sobie selfie z Messim czy Neymarem.
Do tego pan Infantino chce, aby gospodarzami było kilka krajów. Na początku trzy, bo do organizacji MŚ 2026 przymierzane są Stany Zjednoczone, Meksyk i Kanada. I cały czar wielkiego święta w kraju gospodarza pryśnie. Rozrzucilibyśmy to nie tylko na trzy kraje, a kontynenty. Jedna z Ameryk, Afryka i Antarktyda. Może nie znalazłby się żaden Ćwielong narzekający na złe warunki pogodowe, w którymkolwiek z tych miejsc.
Gianni, twój imiennik często powtarza: “to są te detale, które decydują”.W tym przypadku o tym, że mundial z najpiękniejszego turnieju świata, stanie się ścierniskiem. Łysy, nie leć z nami w kulki.