Kamil Grosicki nie został nawet zgłoszony do rozgrywek szwajcarskiej ekstraklasy, co oznacza, że do grudnia może pograć głównie na tym, na czym lubi najbardziej (przyjmijmy, że na cymbałkach). Potem wróci do Legii.
O tym, że Sion nie będzie się starał o zatrzymanie polskiego pomocnika informowaliśmy już dawno, ale nie sądziliśmy przez następne pięć minut on nawet nie powącha murawy. A jednak! Dodajmy, że na rzekomym talencie Grosickiego nie poznało się kolejnych trzech szkoleniowców tego klubu.
WEŁ¹ 100 ZŁOTYCH BONUSU I SKORZYSTAJ Z NAJWYŁ»SZYCH KURSÓW – WWW.GAMEBOOKERS.COM
FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT