Reklama

Po pierwsze: szanuj pracodawców. Dziwny powrót Visnakovsa

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

01 września 2016, 10:33 • 2 min czytania 0 komentarzy

Ciszej jedziesz – dalej zajedziesz, mówi życiowa prawda. Najgorzej, jeśli po odejściu skądś paplasz jęzorem na prawo i lewo, palisz za sobą kolejne mosty, a potem życie zmusza cię do odwrotu. Eduards Visnakovs po nieudanym podboju Belgii – w zespole, który zajął przedostatnie miejsce, a on sam częściej nie grał niż grał – wrócił do Ruchu Chorzów. Czyli znów jest w lidze, w której to:

Po pierwsze: szanuj pracodawców. Dziwny powrót Visnakovsa

– „dobra jest tylko Legia Warszawa”,
– „fani są bardziej agresywni i nie zawsze jemu jako zawodnikowi bywało z tego powodu przyjemnie”,
– „Polacy myśleli bardziej o sobie niż o korzyściach piłkarza”,
– życie jest gorsze. „Tu, w Belgii, wszystko jest lepsze. Życie, perspektywy, poziom rozgrywek. Genk w tym roku awansował do 1/8 finału Ligi Mistrzów, a Anderlecht i Brugge to też dobre zespoły. Ale poziom innych jest zbliżony. Na przykład my – walczyliśmy o przetrwanie w tym sezonie, ale w przyszłym możemy spokojnie zająć miejsce w środku tabeli” (powyższe wypowiedzi dla sportacentrs.com, przetłumaczone przez Onet),
– „zawodnik wszystkim musi zajmować się sam. Wynająć mieszkanie, znaleźć samochód, a do tego jeszcze często mu nie zapłacą. Westerlo to mały klub, a pierwszego dnia odebrałem klucze do domu i auto. Jedynym moim kosztem jest paliwo. Muszę tylko skupiać się na treningach” (wywiad dla Weszło).

Czy Westerlo, które zakończyło rozgrywki na przedostatnim miejscu, może spokojnie być w środku? Nie wiemy. Wiemy natomiast, że w pierwszych pięciu meczach uzbierało punkt, a ten zapowiadany przez Visnakovsa marsz w górę rozpocznie bez niego. W klubie uznali, że na razie jest zbędny.

No, ale na Ekstraklasę – w sam raz. Eduards, jak ty tylko zniesiesz to życiowe i sportowe upokorzenie? Korona ci z głowy spadnie, gdy będziesz schylał się po wypłatę w złotówkach a nie w euro, czy jednak dasz radę ją utrzymać na głowie? Jak ty zniesiesz grę w lidze, w której trzeba samemu poszukać sobie mieszkania, zająć się czymś oprócz jednego-dwóch treningów dziennie? Czy jest sens męczyć się w kraju, w którym życie i perspektywy nie wyglądają zbyt dobrze, w którym dobry jest tylko jeden zespół, a zachowanie kibiców nie do końca ci odpowiada?

Rozumiemy, że Visnakovsa trochę krzywd tutaj spotkało, że współpraca z Cackiem mogła zryć psychikę, ale bądźmy poważni. Mówimy o gościu, który przychodził do Polski jako kompletny anonim, dostał prawdziwą szansę i możliwość wyjazdu na Zachód. Może i nie ustawił się na kilka pokoleń, ale choćby specjalnie dla niego, by nie czuł się samotny, Widzew sprowadzał jego brata…

Reklama

Trochę szacunku chyba się jednak należy, co?

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Jakub Radomski
0
Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...