Trwające w nieskończoność konflikty, polityczna zawierucha, ciągły niepokój i niepewność… O tym, że sytuacja Kosowa w ostatnich latach nie należała do zbyt kolorowych, nie trzeba nikogo raczej na siłę przekonywać. Wciąż trudno zresztą powiedzieć, by znajdujący się w centrum nieustających sporów region zdołał wyjść na prostą. Na jednym polu udało się jednak osiągnąć niewątpliwy sukces – 13 maja tego roku Kosowo oficjalnie stało się członkiem zarówno FIFA, jak i UEFA i – co za tym idzie – otrzymało formalną zgodę na rozgrywanie meczów w ramach kwalifikacji do najważniejszych międzynarodowych turniejów.
W grupie eliminacyjnej mistrzostw świata w Rosji Kosowo zmierzy się koniec końców z Chorwacją, Islandią, Ukrainą, Turcją i Finlandią. Towarzystwo – nie ma co się czarować – dość silne.
Pierwsze spotkanie podopieczni Alberta Bunjakiego rozegrają u siebie już w najbliższy poniedziałek z Finlandią. Z tej okazji postanowiliśmy więc przyjrzeć się, kogo tak właściwie przychodzi nam właśnie powitać na pokładzie. Lista powołanych na debiutancki mecz Kosowa o punkty prezentuje się następująco:
Choć na pierwszy rzut oka nie znajdziemy tu raczej szerzej kojarzonych w Europie nazwisk, to gdy jednak weźmiemy niektóre z nich pod lupę, dość szybko dojdziemy do wniosku, że szufladkowanie Kosowa jako drużyny będącej gwarancją darmowych sześciu punktów może okazać się srogim błędem. Tak oto bowiem nagle dowiadujemy się, że w nowo powstałej reprezentacji już za chwilę wystąpią między innymi:
Samir Ujkani – Od 10 lat grający we Włoszech, były bramkarz Palermo, obecnie wypożyczony z Genoi do Pisy (Serie B). 20-krotny reprezentant Albanii.
Fanol Perdedaj – obecnie TSV Monachium, na koncie ponad 60 meczów na zapleczu Bundesligi, z epizodem także na najwyższym szczeblu w barwach Herthy.
Enis Alushi – aktualnie FC Nürnberg – 170 meczów w 2. Bundeslidze. Były młodzieżowy reprezentant Niemiec.
Amir Rrahmani – 22-letni stoper, którego po bardzo dobrym sezonie w Hajduku Split przed chwilą łyknęło właśnie Dinamo Zagrzeb. Jednokrotny reprezentant Albanii.
Leart Paqarada – 21-letni wychowanek Werderu, lewy obrońca. Obecnie klubowy kolega Jakuba Koseckiego, ponad 40 występów w 2. Buneslidze. Były reprezentant Niemiec do lat 17.
Ardian Ismajli – 19 lat, od tego sezonu w pierwszym zespole Hajduka Split. Wychodził od pierwszej minuty we wszystkich sześciu rozegranych do tej pory spotkaniach ligi chorwackiej.
Bernard Berisha – 24 lata, skrzydłowy/napastnik Anży, od czasu transferu w styczniu tego roku notuje regularne występy w lidze rosyjskiej.
Alban Meha – 30-letni skrzydłowy/napastnik Konyasporu. Przed transferem do Turcji zaliczył ponad 80 meczów w drugiej lidze niemieckiej, w których strzelił 23 gole i zanotował 18 asyst. Ma na koncie siedem meczów w reprezentacji Albanii.
Valon Berisha – 23 lata, środkowy pomocnik, jeden z najjaśniejszych punktów Red Bulla Salzburg. Swego czasu wymieniany nawet w kontekście transferu do Liverpoolu. Wykazał się najbardziej radykalnym podejściem do sprawy w momencie pojawienia się możliwości gry dla Kosowa – przed decyzją o zmianie drużyny narodowej wystąpił on bowiem w aż 20 meczach reprezentacji Norwegii.
Eroll Zejnullahu – 21 lat, od czterech sezonów w Unionie Berlin, gdzie zanotował jak dotąd przeszło 50 spotkań na poziomie 2. Bundesligi.
Bersant Celina – 19 lat, napastnik, jedna z największych nadziei kosowskiej piłki. Do niedawna występował w drużynach młodzieżowych Manchesteru City, obecnie przebywa na wypożyczeniu w Twente.
Milot Rashica – 20-letni napastnik, przed rokiem trafił z Kosova Vushtrri do Vitesse, gdzie praktycznie z miejsca wskoczył do pierwszego składu. W minionym sezonie ligi holenderskiej strzelił osiem bramek i zanotował pięć asyst. Dwukrotnie zagrał w reprezentacji Albanii.
Albert Bunjaku – 32 lata, napastnik. Od dwóch lat występuje w szwajcarskim FC St. Gallen, przedtem spędził jednak sześć lat w Niemczech. W Bundeslidze wystąpił 48 razy, 13-krotnie wpisując się na listę strzelców. Zaliczył też sześć meczów w reprezentacji Szwajcarii, w tym jeden na mundialu w RPA – przeciwko Chile.
Po przeprowadzeniu nieco bardziej wnikliwej analizy widać więc jak na dłoni, że – przynajmniej jak na start – Kosowo paczkę ma nie najgorszą. O tym, że reprezentacja, którą czekają pierwsze w swojej historii eliminacje do wielkiego turnieju może mieć całkiem mocną obsadę mówiło się zresztą już jakiś czas temu.
Jeszcze nie tak dawno media lubowały się bowiem w snuciu wizji dotyczących tego, jak mogłaby wyglądać najmocniejsza jedenastka Kosowa po ewentualnym namówieniu do zmiany narodowych barw zawodników występujących na co dzień w reprezentacjach Szwajcarii i Albanii. Sam Xherdan Shaqiri w trakcie przygotowań do drugiego meczu fazy grupowej minionych mistrzostw Europy narobił swoją drogą sporego zamieszania, gdy wyznał przed kamerami, że niewykluczone, iż po turnieju być może zdecyduje się na grę właśnie dla Kosowa.
Reprezentant Szwajcarii nie do końca chyba zdawał sobie jednak sprawę z tego, że w myśl przepisów FIFA jest to już niemożliwe. Decyzja o wcieleniu Kosowa w struktury światowej federacji wiązała się bowiem z rygorem natychmiastowej wykonalności. Czyli – jednym słowem – grałeś na EURO, nie możesz już zmienić narodowych barw. Tak więc cały układany przez dziennikarzy kosowski dream team szybko okazał się niemożliwy do skompletowania.
Choć część zawodników – jak chociażby Granit Xhaka – tłumaczyła potem, że nie została w porę poinformowana o tym, do kiedy mogą zdecydować się na zmianę, mleko się rozlało. Musztarda po obiedzie. Co za tym idzie, dla Kosowa nie będą mogli już zagrać ani jeden, ani drugi z braci Xhaka, ani wspomniany przed sekundą Xherdan Shaqiri, ani także Admir Mehmedi, Lorik Cana, Valon Behrami czy też Shani Tarashaj. Z wyjątkiem kontuzjowanych Shaqiriego i Cany wszyscy z wyżej wymienionych przyjęli zresztą powołania na najbliższe mecze eliminacji.
Tak czy inaczej, w teorii szanse wciąż zachowują jednak chociażby 25-letni stoper Kasimpasy, Loret Sadiku, 29-letni pomocnik Sheffield Wednesday, Almen Abdi, 20-letni napastnik Schalke, Donis Avdijaj, 19-letni napastnik wypożyczony z Augsburga do St. Gallen, Albian Ajeti czy też ten, którego namówienie byłoby z pewnością największym zwycięstwem sztabu reprezentacji – Adnan Januzaj.
Choć żaden z nich nie znalazł się w kadrze na spotkanie z Finlandią, kosowscy działacze z pewnością nie odpuszczą w negocjacjach. Olbrzymie nadzieje budzi szczególnie wizja “pozyskania” Januzaja. Pomocnik Sunderlandu na tę chwilę nie ma bowiem raczej co marzyć o grze dla Belgii, zaś sam też niejednokrotnie dawał do zrozumienia, że gdyby przyszło co do czego, poważnie zastanowiłby się nad reprezentowaniem kraju pochodzenia swoich rodziców.
W każdym razie, do obecnego kształtu kadry Kosowa nie ma co się raczej zbytnio przywiązywać. Choć już teraz mimo braku szerzej znanych nazwisk Kosowo dysponuje kilkoma ciekawymi zawodnikami, należy się spodziewać, że prędzej czy później zespół zasilać będą kolejni piłkarze wyłowieni z szwajcarsko-albańskiej łapanki. Kluczowe może okazać się przeciągnięcie na swoją stronę wspomnianego Januzaja. Namówienie na grę dla Kosowa bądź co bądź rozpoznawalnego na Starym Kontynencie gracza jest bowiem w stanie wywołać efekt domina, po którym kolejni piłkarze nie będą się aż tak długo wahać przed podjęciem ostatecznej decyzji w kwestii wyboru reprezentacji.