Reklama

Lechia bierze nowego obrońcę, a bramka dalej stoi pusta…

redakcja

Autor:redakcja

30 sierpnia 2016, 14:48 • 4 min czytania 0 komentarzy

Lechia nie zwozi już do siebie autokarów pełnych piłkarzy i to zdecydowanie zmiana na plus, ale wciąż trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w Gdańsku jeszcze trochę błądzą na transferowej ścieżce. Ostatnie trzy ruchy to ściągnięcie dwóch obrońców i środkowego pomocnika – może to dziwić, akurat te pozycje obsadzone są nieźle, a posterunek stoi pusty gdzie indziej. Na dodatek w dość strategicznym miejscu, bo w bramce.

Lechia bierze nowego obrońcę, a bramka dalej stoi pusta…

Zanim o tym, parę zdań o najnowszym nabytku, czyli Joao Nunesie. Gość od początku kariery związany jest z Benfiką, minione trzy lata spędził w tamtejszych rezerwach i był tam – przynajmniej przez ostatni rok – ważną postacią, bo bywało, że to on nosił opaskę kapitana. Dość sprawnie wspinał się też po szczeblach kadry narodowej, bo zaczynał w drużynie U-16, jako 18-latek sięgnął po wicemistrzostwo Europy, ostatni raz koszulkę reprezentacji założył rok temu, w kadrze U-20. Na pierwszy rzut oka wygląd to nieźle, ale…

Po pierwsze: do zespołu U-21, gdzie grają największe talenty każdej reprezentacji, biletu wstępu już nie otrzymał. Część jego kolegów. która sięgnęła z nim po srebrny medal na kontynencie, takie zaproszenie dostała – na przykład Gelson Martins, Andre Lopes, czy Rony Lopes. Do tego kumple ubierają się w koszulki dużych klubów (Sporting, Porto, Lille), na pewno większych niż Lechia. Wydaje się, że na etapie na którym opadł Nunes, następuje oddzielenie chłopców od mężczyzn, zostają tylko ci, z którymi wiązane są duże nadzieje. Obrońca przez sito nie przeszedł.

Po drugie: Benfika oddała go Lechii bez kwoty odstępnego. Chyba nie trzeba przekonywać, że sporych talentów nikt nie rozdaje za darmo, pod żadną szerokością geograficzną. Analogicznie: gość w tym samym wieku, czyli Paweł Dawidowicz, jest tylko wypożyczony do Bochum.

Ale okej, może się pomylili, może jest i tak na tyle dobry, że naszą przaśną ligę zje na śniadanie. Tak naprawdę dziś nie o niego chodzi, tylko o dziwne posunięcia Lechii na transferowej szachownicy. Ściągnęlii Sławczewa na środek pomocy, kiedy może tam grać Chrapek, Wolski, Krasić, Kovacević, Mila, a w kadrze są jeszcze Gamakow i Łukasik. Transfer Stevena Vitorii można jeszcze zrozumieć, bo Malocy, Janickiemu i Gersonowi przyda się czwarty do brydża, ale po co wtedy piąty Nunes?

Reklama

Wsparcia potrzebuje przecież pozycja bramkarza, bo w ogromnej kadrze trudno znaleźć choćby jednego, którego można bez strachu wstawić między słupki.

– Damianowi Podleśnemu ewidentnie brakuje doświadczenia, już w Gliwicach przy okazji meczu Pucharu Polski machnął się przy podaniu Wawrzyniaka, ale cyrk, który odstawił w niedzielę był nie do zniesienia. Puścił szmatę, raz ratował się wybiciem na rzut rożny gdy uciekła mu piłka, a raz zrobił karnego i miał szczęście, że jakimś cudem nie zauważył tego sędzia;

– Milinković-Savić to elektryk najwyższej klasy, prawdopodobnie odpowiada za instalacje elektryczne na stadionie. Nogami – poza wybiciami, gdy wcześniej podrzuca sobie piłkę – gra fatalnie (w ten sposób dał Koronie drugie życie, gdy ta przegrywała 0:2) i nigdy nie znasz godziny, kiedy coś zawali, bo potrafi sobie na przykład wrzucić futbolówkę do bramki jak w Lublinie. Najdziwniejsze w tym wszystkim – Benfica, może nawet przy okazji obecnego dealu, zapewniła sobie na trzy lata prawo jego pierwokupu;

– Łukasz Budziłek tak tęskni za meczami, że na zeszłego Sylwestra przebrał się za bramkarza, bo ubrał bluzę Legii. Facet ma już 25 lat, jego kariera stoi, bo przykładowo w Ekstraklasie rozegrał ledwie jeden mecz więcej niż kilka lat młodszy Jakub Wrąbel.

budzilek

– Mateusz Bąk odstawiony jest już boczny tor kompletnie, ostatni raz zagrał jeszcze za Brzęczka w Kielcach, kiedy popełnił błąd i dał sobie strzelić po krótkim rogu.

Reklama

Wesoło więc nie jest, a ile znaczy przyzwoity bramkarz, lechiści dowiedzieli się w niedzielę, kiedy Pilarz co najmniej dwukrotnie ratował swój zespół przed stratą gola. Niewiarygodne – w Gdańsku wydają spore pieniądze na nowych piłkarzy, a w kadrze mają trzech niedoświadczonych golkiperów plus jednego, który regularnie przesiaduje na trybunach.

Może zamiast grzebać w rezerwach portugalskich klubów, warto byłoby postawić w bramce kogoś, kto nie podnosi wszystkim ciśnienia? Czas na jakiś transfer jeszcze jest.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...