Andrzej Rybarski może zapomnieć o jakichkolwiek zwycięstwach, progresie czy rozwoju gry zespołu, jeżeli środek pola jego zespołu będzie wyglądał tak, jak dziś z Jagiellonią. Jednym słowem: patologia.
Niby Górnik zaczął odważnie i już na dzień dobry Piesio obił słupek, niby gospodarze mieli wyższy poziom posiadania piłki, starali się nie oddać pola gry zespołowi, który właśnie został liderem, ale… Nic z tego utrzymywania się przy futbolówce nie wyniknęło przez 86 minut (od strzału Piesia). I to niezależnie od tego, czy łęcznianie musieli gonić wynik, czy zdążyli odsapnąć w szatni, czy grali w dziesięciu. Potwierdza się, że jeżeli Grzegorz Bonin nie urządza sobie na boisku One Man Show, to gra jego zespołu leży.
No i najważniejsze – mając w środku pola Krzysztofa Danielewicza nie da się osiągnąć żadnego sukcesu. Nie od dziś wiadomo, że to hamulcowy, że za każdym razem zagrywa do najbliższego partnera, że od sezonu 2014/15 zaliczył jedną (!) asystę. Ktoś powie: spokojnie, on ma bronić. Dziś jednak nie bronił. Kiedy Cernych i Chomczenowskyj rozgrywali dwójkową akcję, on swobodnie truchtał obok Litwina – najpierw blisko niego, potem zwiększał dystans, a kiedy ten składał się do strzału, spojrzał szybko, by upewnić się, czy nikt mu w tym nie przeszkodzi.
Adam Westfal poinformował z murawy, że trener Rybarski miał po tym golu, w 25. minucie, dać Danielewiczowi wędkę, ale się wstrzymał. I pożałował. Chwilę potem pomocnik Górnika stracił piłkę w środku pola na rzecz Romanczuka i znów wracał pod własną bramkę w zawrotnym tempie… 0:2. Zmiana. Zmiana na gorsze, bo wszedł Łukasz Tymiński. Udało nam się dotrzeć do zapisów z jego kalendarza:
– 03.08. Zawieszenie na 2 mecze w Ekstraklasie od Komisji Ligi
– 14.08. Dwie żółte kartki w IV-ligowych rezerwach
– 27.08. Dwie żółte kartki z Jagiellonią w 35 minut i nieudany zamach na karierę Vassiljeva
Nawet, kiedy sędzia Bartosz Frankowski niesłusznie nie pokazał Tymińskiemu czerwonej kartki za zagranie na Vassiljevie, to zawodnik i tak za chwilę za faul taktyczny złapał drugie „żółtko”.
Tymiński ledwo wrócił po dyskwalifikacji, a znowu stracił rozum. Frankowski dał mu tylko żółtko. pic.twitter.com/6RQrBq2rkD
— Tomasz Galiński (@T_Galinski) August 27, 2016
No cóż – mieć dwóch takich środkowych pomocników to prawdziwy skarb. Rybarski po siedmiu kolejkach ma na koncie pięć punktów i powinien się cieszyć, że w tej lidze grają jeszcze Wisła Kraków i Lech Poznań (mecz z Piastem gra jutro). Z Jagiellonią szans na zwycięstwo nie było zbyt dużych.
Podopieczni Michała Probierza, mimo że dali sobie na początku meczu zagrozić i zazwyczaj oddawali rywalom piłkę, nie mieli dziś większych problemów. Bardzo dobrze funkcjonowała lewa strona – Tomasik wyłączył z gry Bonina i często podłączał się do akcji ofensywnych, zaliczył asystę przy bramce Romanczuka, a Chomczenowskyj brał udział w obu akcjach bramkowych. Trochę w cieniu był dziś Vassiljev, na swoim solidnym ostatnio poziomie zagrał Cernych – nie cieszył się z bramki przeciwko byłym kolegom. Zresztą, to jego czwarte trafienie, tyle samo uzbierał przez cały poprzedni sezon.
Jaga dobrze dziś wyglądała jako zespół, zasłużyła na trzy punkty. Powiedzmy sobie szczerze: gdyby z takim Górnikiem goście nie wygrali, Probierz by im nie popuścił.
Fot. FotoPyk