Mecz w Bukareszcie był dla Guardioli tylko pierwszym krokiem – on przybył do Manchesteru City wygrać całą Ligę Mistrzów, a nie tylko fetować sukces w eliminacjach. Jednak żeby na końcu wznosić puchar, trzeba pokonywać takie przeszkody jak Steaua. I City przechodzi przez tę barierę, a właściwie barierkę, suchą stopą.
Choć jakby spojrzeć na wyczyny Aguero z początku meczu, nawet najbardziej wierzący w swój zespół człowiek, mógłby mieć wątpliwości. Argentyńczyk wyrównał bowiem wyczyn Vrdoljaka i nie trafił z karnego dwukrotnie – raz jego uderzenie wyjął bramkarz, przy drugiej szansie piłka prześlizgnęła się tylko po poprzeczce.
Jednak City jest na tyle lepszym zespołem od Steauy, że Aguero mógłby nie trafić i dziesięciu jedenastek, a i tak goście by tu wygrali. Najpierw fatalny błąd popełnił Tosca, który stracił piłkę na rzecz Sterlinga i ten wyłożył futbolówkę na egzekucję do Silvy. Drugi gol to rehabilitacja Aguero, który trafił plasowanym uderzeniem zza pola karnego, po przerwie swoją bramkę zanotował Nolito, a gospodarzy wykończył Aguero, który nadrobił straty z jedenastek z nawiązką, bo trafił dwa razy. Czyli zmarnował dwa karne, a i tak wpakował hattricka! Naprawdę, gdyby City musiało tu wygrać dwucyfrówką, to pewnie by taki wynik padł. Czasem jednak brakowało szczęścia, a czasem dupę Steauy ratował Nita. Gość dość niski, bo odrósł od ziemi na 184 centymetry, ale jednak refleks ma kapitalny – wyjął karnego, potem odbijał między innymi strzały Sterlinga i Aguero. Gdyby nie on, wspomniane dziesięć goli by po prostu wpadło.
Bo gospodarze choć byli maksymalnie ambitni, to brakowało im jakości, spokoju i obycia na takim poziomie. Przykładem niech będzie pierwszy stracony gol, albo te dwa karne – jeden głupszy od drugiego. Najpierw Sulley kopnął bez sensu Sterlinga, potem jeszcze idiotyczniejszy wślizg wykonał Enache. Można się czarować, gdyby strzał Stanciu z początku spotkania nie minął o centymetry bramki Caballero, to wszystko potoczyłoby się inaczej, ale… nie, nie chcę nam się wierzyć. Za duża różnica.
Tak naprawdę poziomem do City równał tylko Nita i Stanciu, czasem Popa z prawej strony, który umie ruszyć skrzydłem, ale z podaniami u niego już gorzej. 2,5 vs 11? Nie da rady, panowie.
*
Jeszcze komplet wyników:
Za www.flashscore.com