Gol-marzenie Coutinho? Pierwsza strzała „Ibry” w Premier League? Słynna polska gościnność Wisły? Sprint „Kuchego”? Nic z tych rzeczy nie miało prawa umknąć wam podczas przedłużonego dzisiejszym świętem weekendu. Ale w tym samym czasie, gdy byliście zapatrzeni w debiut Mourinho w United czy pogrom Bruk-Bet Termaliki w Szczecinie, sporo działo się też w innych, nieco mniej medialnych miejscach. I tam was teraz zabierzemy.
***
Nie mamy bladego pojęcia, jak po angielsku brzmi nasze „parodyści” i „pozoranci”, ale podejrzewamy, że nawet jeśli nie istnieje odpowiednik w skali 1:1, to kreatywni Brytyjczycy znajdą sposób na to, by innymi sposobami doszczętnie rozsmarować zaangażowanie obrońców tego klubu. Tak oto zabawił się z nimi Jack Grealish. Tak, ten, z którym w składzie w poprzednim sezonie Aston Villa przegrała każde możliwe spotkanie (pisaliśmy o tym TUTAJ).
Jack Grealish’s solo goal for Aston Villa against a very tired looking Rotherham defence…https://t.co/2oLN1qukaR
— 101 Great Goals (@101greatgoals) 14 sierpnia 2016
Pytanie brzmi: co to, do cholery, było?
a) Imieniny trenera świętowane dzień wcześniej
b) Duża ilość izotoników „z prądem” przed meczem
Innego wytłumaczenia zwyczajnie nie znajdujemy.
***
Podobno Benfica miała płakać po Renato Sanchesie, bo takiego talentu w Lizbonie długo nie uświadczą. Skończyło się jednak na podobno, bo choć Renato będzie teraz walczył o przychylność Carlo Ancelottiego i poprawiał swoją wartość grając dla Bayernu, to życie nie znosi pustki. Jeden wonderkid odchodzi, drugi wskakuje w jego miejsce do składu. Tak w ligowym debiucie w barwach Benfiki przedstawia się szerszej publiczności 19-letni Andre Horta:
André Horta (19) scored a wonderful solo goal on his Benfica league debut. [Video via @FTalentScout] pic.twitter.com/ATTAW1lJTG
— ㅤ (@EliteTalents) 15 sierpnia 2016
***
Ile karnych można zmarnować w ciągu 60 sekund? Spytajcie piłkarza Heraclesa, Paula Gladona. Jego drużyna wygrywa 3:1, końcówka meczu iw ciągu minuty dostaje dwie jedenastki, jedna po drugiej. Co robi Holender?
***
I jeszcze jedna niecodzienna sytuacja z Holandii. Bramkarz wchodzący w pole karne przy wyniku 0:1 i 93. minucie na zegarze? Nic nowego. Ale ten sam bramkarz trafiający w słupek, próbujący odebrać piłkę i napędzić kolejny atak, faulowany – co umyka oku sędziego – a na koniec obserwujący z poziomu murawy, jak piłka zmierza do opuszczonej przez niego bramki?
Deze moet je zien. #excgro pic.twitter.com/9ffMH5J2GP
— Niels (@speldenaar) 13 sierpnia 2016
No, przyznacie, to już nie taki częsty widok.