O ile dziesięć lat temu na pytanie: “co kojarzy się z Turcją” odpowiedzi podzieliłyby się po równo między fanów Hakana Sukura i wakacji last-minute na tamtejszej riwierze, dziś spektrum dostępnych obrazków jest o wiele szersze. Niestety. Jedni powiedzą, że to niepokojąco podobne do filmowych wizji zdjęcia z wiecu poparcia Recepa Erdogana, stojącego na podeście przed milionową armią ludzi pokrytych czerwonymi flagami. Drugim w pamięci utkwiły helikoptery ostrzeliwujące tureckie ulice. Kolejni pewnie przywołają zamachy terrorystyczne, których w ostatnich dwóch latach było w Turcji kilkanaście.
Do tego trwająca wojna z Syrią. Dynamiczna sytuacja w stosunkach z Rosją, od zestrzelenia myśliwca po flirt w ostatnich tygodniach zakończony spotkaniem Erdogana z Władimirem Putinem. Jeśli już wkraczamy w świat futbolu to żywsze i bardziej aktualne są odwołany mecz charytatywny Samuela Eto’o i ewakuacja delegacji z Katalonii w wieczór nieudanego puczu, niż hity transferowe obecnego okienka.
Aha, wczoraj udało się człowiekowi ze środowiska piłkarskiego wreszcie zepchnąć w cień wszystkie te tragiczne wydarzenia. Jak zwykle dokonał tego Hakan Sukur. Oskarżony przez władze tureckie o finansowanie puczu wojskowego…
Napisaliśmy o tym wczoraj, W TYM MIEJSCU, gdzie ze szczegółami opisaliśmy historię trzech przyjaciół, którzy spotkali się na pierwszym ślubie legendarnego napastnika. Wówczas trójkąt Sukur-Erdogan-Gulen opisywano jako fantastyczny piłkarz (pan młody), burmistrz Stambułu (urzędnik udzielający ślubu) oraz wpływowy imam (świadek pana młodego). Teraz to rzekomy mecenas puczu, autorytarny prezydent i jeden z przywódców opozycji.
Dziś w planach huczne rozpoczęcie sezonu – mecz o superpuchar między Galatasaray a Besiktasem. Ile jednak w zapowiedziach i tego konkretnego meczu, i nadchodzących rozgrywek pisze się o czystym futbolu? Podpowiadamy – w większości artykułów zanim jeszcze wymieni się nazwy uczestników dzisiejszego starcia o pierwsze trofeum tego sezonu w Turcji, podaje się wypowiedź Mario Gomeza. – Wyłączną przyczyną jest sytuacja polityczna w Turcji. Ani kwestie sportowe, ani żadne inne nie zaważyły na mojej decyzji. Chodzi tylko o te ostatnie straszne dni – poinformował, definitywnie żegnając się z Super Lig. Oczywiście można tutaj przypominać, że Gomez był tylko wypożyczony, że po dość udanym turnieju we Francji mógł zapragnąć jeszcze raz zagrać w silnym klubie z zachodniej części Europy, ale jednak: on sam twierdzi, że zadecydowały względy bezpieczeństwa związane z aktualną sytuacją polityczną.
Co ciekawe, za Gomezem nie podążyły wcale tłumy. Weźmy choćby transfery grającego dziś wieczorem mistrza, Besiktasu. Oprócz niemieckiego snajpera odpadli Gokhan Tore i Alexis, ale trudno się spodziewać, by te ruchy zostały wymuszone przez politykę – szczególnie jeśli chodzi o Turka wypożyczonego do West Ham United. W drugą stronę przywędrował za to chociażby Adriano z Barcelony, o przedłużeniu pobytu w Stambule Marcelo z Hannoveru nie wspominając (po wypożyczeniu zdecydowano się na jego wykup). Jeszcze lepiej wygląda pod tym względem ich lokalny rywal ze Stambułu, Fenerbahce, który mimo sytuacji politycznej nie miał problemów ze ściągnięciem takich uznanych zawodników jak Gregory van der Wiel, Roman Neustadter czy Martin Skrtel. Okej, to nie gwiazdy z okładek gier sportowych, ale też nadal poziom niedostępny dla o wiele spokojniejszych miejsc świata – z Polską na czele. Słabiej wygląda przebudowa Galatasaray, ale nikt nie ma wątpliwości – to w tej trójce znowu rozegra się bój o najważniejsze tytuły, bo Galata na kolejny sezon bylejakości (6. miejsce w ubiegłym sezonie, tylko Puchar Turcji na pocieszenie!) pozwolić sobie nie może.
Organizacyjnie więc sytuacja klubów nie wygląda wcale źle. Inaczej jest z federacją. Biorąc pod uwagę, że w kraju doszło do kilkudziesięciu tysięcy zwolnień, degradacji, przesunięć i innych ruchów wynikających z rzekomych lub mniej rzekomych związków represjonowanych z puczystami – nic dziwnego, że czystki nie minęły świata futbolu. Poleciało między innymi 94 pracowników Türkiye Futbol Federasyonu, wśród nich działacze, sędziowie czy pracownicy biur. Część wysoko postawionych urzędników zrezygnowała z kolei ze swoich stanowisk “dla dobra śledztwa”, które ma oczyścić środowisko ze zwolenników Gulena i innych “wichrzycieli”. Ci, którym nie zostanie udowodniona współpraca z puczystami powrócą do pracy.
I w sumie nie wiadomo, co z tym ma zrobić UEFA i FIFA, jak wiadomo wyczulone na wszelkie wtrącenia świata polityki w świat piłkarskich działaczy, co doskonale poznaliśmy w latach, gdy toczyły się dyskusje o wprowadzeniu komisarza rządowego do PZPN-u. Dlatego też tureckie zapewnienia, że mimo stanu wyjątkowego mecze będą rozgrywane bez przeszkód są traktowane z dystansem.
Pierwszy sprawdzian dziś, o 19.45. Na murawie prawdopodobnie Muslera, Sneijder, Bruma, Marcelo, Adriano. Na trybunach – jak znamy Erdogana i obecną sytuację w Turcji – manifestowanie tureckiego patriotyzmu. Oby i na ulicach było spokojnie. W Ankarze, Stambule i całym państwie marzą o tym, by piłka pozostawała ostoją normalności w bardzo szalonym w ostatnich latach kraju.