Reklama

Fornalik wygrywa na przekór. Nieważne, ilu i jakich piłkarzy traci…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

23 lipca 2016, 12:49 • 3 min czytania 0 komentarzy

Waldemarowi Fornalikowi można zarzucić sporo, najwięcej odnośnie kompletnie nieudanej przygody z reprezentacją Polski, ale już chyba w głowach wszystkich zakodowało się, że odnalazł swoje miejsce na ziemi. Gdzie? Wy doskonale wiecie, gdzie – w Ruchu. Waldek King. Król Chorzowa znów wysyła swoim szefom sygnał: niezależnie, ilu i jakich piłkarzy mi zabierzecie, ja i tak dam sobie radę.

Fornalik wygrywa na przekór. Nieważne, ilu i jakich piłkarzy traci…

Nie będziemy się cofali do pracy Fornalika w Ruchu przed objęciem kadry, wystarczy okres od października 2014 roku, gdy już wrócił do klubu. Oto lista tych, którzy odeszli.

Zima 2015: Krzysztof Kamiński, Daniel Dziwniel
Lato 2015: Filip Starzyński, Grzegorz Kuświk, Eduards Visnakovs, Bartłomiej Babiarz
Zima 2016: –
Lato 2016: Matus Putnocky, Marek Zieńczuk (koniec kariery)

Fornalik w ostatnich czterech oknach transferowych stracił siedmiu zawodników (ośmiu z Zieńczukiem), którzy odgrywali w Ruchu kluczową rolę. Kamiński i Putnocky bronili znakomicie, tego drugiego wziął niedawny mistrz kraju, Visnakovs i Starzyński wyjechali do Belgii, a za wracającego do kraju „Figo” Zagłębie wyłożyło ok. pół miliona euro, Dziwniel – do Szwajcarii, Kuświk – do bogatej Lechii.

Ktoś powie: siedmiu czy nawet ośmiu piłkarzy, jeśli policzymy transfer Stępińskiego będący w kwestią czasu, w takim odstępie czasu to wcale nie aż tak dużo.

Reklama

Tylko, że do uzyskania pełnego obrazu Ruchu trzeba przeanalizować, kogo w ich miejsce dostawał Fornalik.

Za Kamińskiego – Putnocky, 30-letni gość, który nigdy nie opuścił Słowacji
Za Dziwniela – Oleksy, rezerwy w I-ligowym Zagłębiu
Za Babiarza – Iwańskiego (?)
Za Starzyńskiego – ?
Za Kuświka – Stępińskiego, który miewał problemy z grą w Wiśle
Za Visnakovsa – również Stępińskiego
Za Putnockego – Miszczuk, rezerwowy w Arce
Za Zieńczuka – Przybecki, rezerwowy w Pogoni, lub Ćwielong, kibic Bochum

Fornalik w ostatnim czasie, wybaczcie za określenie, musiał lepić w gównie. Tracił najlepszych piłkarzy, z czego niektórych sam wypromował, a nie dostawał nikogo konkretnego w zamian. Albo odkurzał i potrafił świetnie trafić do tych, którzy dopiero przychodzili, albo potrafił wycisnąć maksa z młodzieży, jaką miał do dyspozycji. I wykręcał naprawdę dobre wyniki. W sezonie 2013/14, mimo że wylądował w grupie spadkowej, utrzymał się bez większych problemów, rok później – był już w grupie mistrzowskiej.

A przecież osiągnął ją w składzie m.in. z nieznanym wcześniej u nas Słowakiem (Putnocky), rezerwowym Pogoni (Koj), rezerwowym Zagłębia (Oleksy), grupą odrzuconych przez Legię (Cichocki, Mazek, Moneta) i promowaną przez niego młodzieżą (Konczkowski, Lipski, Urbańczyk). Pod skrzydłami Fornalika odżył też Mariusz Stępiński – strzelił 15 goli, pojechał na Euro, niedługo zmieni klub. Jeśli nie w tym oknie transferowym, to pewnie w następnym.

Ale Waldek King ma już na tę pozycję plan B. Ruch zakontraktował Jakuba Araka, kolejnego zawodnika odstrzelonego przez Legię, który w pierwszej lidze zdobył ostatnio osiem bramek. U Fornalika dopiero zadebiutował w Ekstraklasie, na dzień dobry strzelił gola. Za moment może się okazać, że chorzowianie i mają ciastko (mają napastnika), i zjedli ciastko (zarobili na napastniku). Już pracują, by za jakiś czas zarobić również na tym drugim ciastku.

Fornalik wygraną w pierwszej kolejce tego sezonu pokazał, że przed nikim nie pęka. Że nawet, kiedy zabiera mu się czołowych zawodników, to on albo sobie znajdzie, albo wykreuje nowych. I w tych rozgrywkach znów chce wygrywać na przekór wszystkiemu i wszystkim. Mimo że przy regularnych osłabieniach i spadku wartości na papierze to powinien być kandydat do spadku…

Reklama

Bez tytułu

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...