Paweł Kieszek prowadził jak dotąd dość specyficzną karierę. Dla większości polskich kibiców to postać o tyle anonimowa, że większość nigdy nie widziała go w akcji, ale facet – z krótką przerwą na Rodę Kekrade – od dziewięciu ładnych lat utrzymywał się na poziomie portugalskiej ekstraklasy. I to w naprawdę niezłych klubach, choćby Bradze, Porto czy Estoril. Teraz jednak przyszła pora na pożegnanie z Portugalią. 32-latek prawdopodobnie zostanie jednak na Półwyspie Iberyjskim, bo jest o krok od podpisania kontraktu z Cordobą.
Jeszcze przed kilkoma tygodniami wiele wskazywało, że Kieszek wróci do Polski. Interesowały się nim chociażby Lech Poznań i Wisła Kraków. Pierwsi wzięli jednak Matusa Putnocky’ego, a drudzy zaprosili na testy medyczne Łukasza Załuskę. Wychowanek Polonii Warszawa nie wróci więc do ojczyzny. Przeniesie się zapewne o 500 kilometrów do drużyny, która w ostatnim sezonie zajęła piąte miejsce w Segunda División. Cordoba zapewniła sobie udział w play-offach o awans, ale w półfinałach odpadła z Gironą, a do hiszpańskiej elity z baraży awansowała Osasuna (plus Alaves i Leganes).
Cel na najbliższy sezon jest identyczny. Powrót do Primera División. A jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o Kieszku, to warto przypomnieć nasz wywiad sprzed kilku lat. Opowiadał w nim o współpracy z Andre Villasem-Boasem, treningach z Hulkiem, Falcao i życiu w Portugalii. Całość TUTAJ.