Reklama

Dwaliszwili wraca do Gruzji. Wygrywa on i cała polska liga

redakcja

Autor:redakcja

09 lipca 2016, 13:11 • 2 min czytania 0 komentarzy

Czasu nie można oszukać, a już na pewno najtrudniej jest to zrobić, kiedy jest się napastnikiem. W przypadku Wladimera Dwaliszwilego piłkarska starość nadeszła jednak zdecydowanie zbyt wcześnie. Jak podaje 90minut.pl, Gruzin właśnie wraca do ojczyzny, gdzie podpisze kontrakt z Dinamem Tbilisi. Nie mamy wątpliwości, że to jeden z najbardziej brutalnych zjazdów, jaki w ostatnich latach obserwowaliśmy w naszej piłce.

Dwaliszwili wraca do Gruzji. Wygrywa on i cała polska liga

Bo przecież jeszcze nie tak dawno Dwaliszwili to był kawał piłkarza. Gdziekolwiek grał, strzelał gole. Kiedy Legia wyciągnęła go z Polonii, przy Łazienkowskiej zapanowała prawdziwa euforia. To miał być napastnik na lata, na którym Legia zajedzie naprawdę daleko, nawet – jak twierdzili niektórzy – do upragnionej Ligi Mistrzów. Nazywano go czołgiem, bo mniej więcej z gracją tego pojazdu masakrował obrońców rywala.

Mniej więcej od początku 2014 roku z tego czołgu pozostała już tylko ociężałość. Z Dwaliszwilego zrobił się przepakowany kolos o zwrotności Stara z dwoma przyczepami. Z cholernie nieprzyjemnego napastnika stał się banalnie łatwy do upilnowania. Przez 2,5 roku w barwach Legii, Odense i Pogoni zdobył zaledwie sześć goli. W pamięci utkwił nam jeden jego występ – powrót na Łazienkowską. W listopadzie zeszłego roku Gruzin dokonał rzadkiej sztuki – zaliczył pełny mecz praktycznie bez udanego zagrania:

A teraz Pogoń pozbyła się go bez żalu. Powrót do Gruzji wydaje się jak najbardziej rozsądnym posunięciem, bo z taką dyspozycją naprawdę ciężko byłoby Dwaliszwilemu rywalizować w poważnych ligach. Inna sprawa, że 30-letni napastnik idzie do mistrza kraju, który za moment rozpocznie eliminacje do Ligi Mistrzów. Czyli będzie miał sporą szansę na odbudowanie nazwiska na krajowym rynku.

Reklama

Jest to też o tyle ważne, że Dwaliszwili powrócił ostatnio do reprezentacji Gruzji i miał nawet spory udział w czerwcowym zwycięstwie w towarzyskim meczu z Hiszpanią. Poprzez regularne występy w Tibilisi z pewnością będzie miał znacznie bliżej do drużyny narodowej. Transfer Dwaliszwilego jest więc typowym układem win-win, bo każdy będzie tu wygrany – zarówno Gruzin, jak i cała nasza liga. My raczej tęsknić nie będziemy.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...