Co wspólnego mają Portugalczycy i urlopowicze z Sharm El Sheikh? Dlaczego Anglicy nie wyciągnęli wniosków z błędów popełnianych w Niecieczy? Kiedy Szwecja niepostrzeżenie stała się wyspiarska? A komu po prostu zabrakło wątroby, serca i charakteru, o kwalitecie nie wspominając? Sprawdziliśmy dla was, co o kończącym się jutro Euro mówią liczby.
– Nie do ugryzienia. Reprezentacja Polski jako jedyna na tym turnieju ani przez minutę nie przegrywała w żadnym ze swoich meczów. Najkrócej przegrywali Włosi – przez 18 minut – a później… Szwedzi (32 minuty), którzy odpadli już po fazie grupowej, bez zwycięstwa.
– Spaleni jak turyści pierwszego dnia w Sharm El Sheikh. Portugalczycy pobili na głowę wszystkich, którzy chcieliby z nimi rywalizować na liczbę spalonych w meczu. Dawali się łapać 18 razy podczas całego turnieju. A jutro mają jeszcze okazję poprawić wynik.
– … albo jak Zlatan. „Ibra” dał się złapać w siedem pułapek ofsajdowych, co daje najwyższą średnią na Euro – 2,7 na mecz.
– Piętnasta minuta? Najlepsza pora na skok do monopolowego po czteropak. Nawet w doliczonym czasie drugich połów padło więcej bramek (9), niż w drugich kwadransach wszystkich meczów (8).
– Jakość ważniejsza od ilości. Nie wiedzieli o tym zimą w Niecieczy, gdy ściągali Nikoliciów, Bratanoviciów i innych Putiwcewów, nie wiedzieli o tym teraz również Anglicy, którzy oddawali średnio 20,5 strzału na mecz. Odpadli z Islandią, która oddawała ich średnio 8,4, co pod tym względem plasowało ją w ogonie.
– W prostocie siła. Wspomniani Islandczycy najrzadziej dryblowali (3,2 dryblingi na mecz) i doszli aż do ćwierćfinału. Z kolei dwie drużyny najczęściej korzystające z tego elementu drużyny wyłożyły się już w 1/8 (Anglia – 19 na mecz, Słowacja – 14,8 na mecz)
– Wyspiarskiego stylu najlepiej szukać w … Skandynawii. Szwedzi zagrywali najwięcej długich piłek na mecz (76), pokonując w tym względzie nawet Walię, Irlandię Północną i Irlandię, a więc zespoły z patentem na takie granie. Tylko że one wiedząc jak to robić wyszły z grupy. „Ibra” i koledzy – no nie bardzo.
– Tiki-taka jak w zegarku. Na to, że najwięcej krótkich podań będą między sobą wymieniać Hiszpanie i Niemcy, nawet najbardziej zdesperowani bukmacherzy nie przyjęliby zakładów. Ale już że trzecią siłą pod tym względem będzie Szwajcaria? Helweci zaliczyli na całym turnieju ponad 2000 krótkich zagrań i kończą go ze średnią 504 na mecz. Byli też – obok Niemców i Hiszpanów – najdokładniej podającą reprezentacją (85,8%).
– Odważni bratankowie. Węgrzy nie oddali ani jednego strzału na bramkę z „piątki”, za to aż 65% ich prób to uderzenia spoza pola karnego.
– Sprzęt do nurkowania? Został w domu. Sędziowie na Euro nie pokazali ani jednej kartki za symulkę.
– Najszybszy talizman Europy? Kingsley Coman! O tym, że Coman w składzie to gwarancja trofeów już pisaliśmy (TUTAJ), ale o tym, że przy okazji jeden z jego sprintów okazał się najszybszym na Euro – jeszcze nie. Młody Francuz rozwinął prędkość 32,8 km/h.
– A oni w ogóle podjęli walkę? Miano najbardziej bezjajowej drużyny Euro spokojnie można przyznać Rosjanom. Nie tylko w każdym z meczów zagrali totalny piach, kompromitując się dwa lata przed „swoim” mundialem, ale też nie wykazali grama zaangażowania, ambicji, woli walki, agresji, sportowej złości… Ledwie dwie żółte kartki przy takim wyniku?
– Tnij Turka! To właśnie Turcy (a zaraz po nich… Albańczycy) byli najczęściej faulowaną reprezentacją na Euro. Co mecz rywale średnio piętnaście razy postępowali z nimi na bakier z przepisami.
– Bez misji i bez wizji. Irlandczycy z Północy wcisnęli się aż do 1/8 finału, mimo że stwarzali sobie naprawdę śladowe ilości orzeszków arachidowych okazje strzeleckie. 4,5 na mecz przy choćby 16,4 Belgów czy 14,7 Francuzów każe się zastanawiać, czy aby na pewno Ulster grał w tę samą grę, co pozostali.
– Niechlujne Włochy. Podopieczni Antonio Conte zaliczali najwięcej strat spowodowanych błędami w przyjęciu – średnio aż 14,8 na mecz. Znaleźli się pod tym względem w elitarnym gronie – obok Rumunii, Węgier, Słowacji i Rosji.
– Król chaosu. Grę w powietrzu absolutnie zdominował… Kolbeinn Sigthorsson. Islandczyk wygrał 42 walki o górne piłki.
– Jak krew w piach… Gołym okiem było widać, że David Alaba jest kompletnie pod formą, czym załamany jak Adaś Miauczyński odpytujący syna z angielskiego musiał być Pep Guardiola. 13 strat (średnia najwyższa spośród wszystkich uczestników Euro), skuteczność podań na poziomie 75%. Oj, chyba całe lata nauki poszły w las.
fot. FotoPyK