Gorące lato w polskiej piłce. Krychowiak podpisał z PSG, Glik z Monaco, Drągowski z Fiorentiną, za moment dojdzie do kolejnych grubych transferów, ale i juniorzy nie mogą usiedzieć na miejscu. Przemysław Macierzyński (Lechia Gdańsk) prawdopodobnie jutro zostanie wypożyczony na rok do rezerw Benfiki. W krótkiej rozmowie z Weszło wyjaśnia, dlaczego podjął taką decyzję.
Skąd wziął się pomysł na przejście do Benfiki?
Jestem właśnie w drodze do Lizbony. Od kilku miesięcy słyszałem, że Benfica jest mną zainteresowana. Najpierw dostałem telefon od mojego menedżera Daniela Webera i porozmawiałem z rodzicami na ten temat. Na początku nie chcieli, żebym wyjeżdżał. Myśleli, że sobie nie poradzę, ale wszystko przemyśleli i już sądzą, że dam radę. Lecę tam, żeby się dużo nauczyć, rozwinąć piłkarsko i podążać śladami Dawidowicza.
A ty co pomyślałeś na początku – że to wielki klub i żal nie skorzystać czy za wysokie progi? Z czym generalnie kojarzyła ci się Benfica?
Kiedy byłem mały, grałem z bratem w FIFĘ. Zwykle brał Benfikę i tam był taki piłkarz, Lima, którym zawsze strzelał mi gole. Co pomyślałem? Od razu chciałem tam przejść. Dobry zespół. Więcej się nauczę niż w Lechii.
Idziesz do drużyny B czy do juniorów?
Idę na wypożyczenie na cały sezon. Będę trenował z rezerwami, ale myślę, że będę grał w juniorach. Jeżeli się sprawdzę, to zostanę w rezerwach, ale oczywiście mam wyższe cele. Chciałbym docelowo trenować z pierwszą drużyną Benfiki.
A rodziców czym przekonałeś?
Na początku powiedzieli, że absolutnie nie ma mowy, ale moi bracia znają się na piłce i tłumaczyli, że to dla mnie duża szansa, powinienem pojechać i ją wykorzystać.
Na jakiej pozycji będziesz tam grał?
Ogólnie jestem napastnikiem, ale w rezerwach Lechii grałem też na lewej pomocy. Z Benfiką jeszcze na ten temat nie rozmawiałem. Widzieli mnie jednak na kadrze. Na pewno mnie obserwowali, kiedy graliśmy eliminacje do Mistrzostw Europy U-17.
Życiowo dasz radę? To duży przeskok.
I dlatego właśnie rodzice nie chcieli mnie puścić. Nie znam za dobrze angielskiego. To znaczy – dogadam się, ale na pewno nie perfekcyjnie. Kiedy przyjadę, od razu siadam do nauki. Słownik i lekcje. Zamieszkam w akademii Benfiki i wszystko będę miał na miejscu. O sprawy piłkarskie się nie obawiam.
Rozmawiał TOMASZ ĆWIĄKAŁA
Fot. 400mm.pl