Co chcemy zapamiętać z Euro? Co chcielibyśmy, aby się utrwaliło, pozostało? Czego natomiast nie chcemy, by pozostało w naszej pamięci (choć będzie trudno), i czego mamy nadzieję już nie oglądać? Zapraszamy.
Defensywny monolit
Co tu kryć – największe pozytywne zaskoczenie mistrzostw. Eliminacje wygraliśmy raczej ofensywą, a obrona starała się “nie przeszkadzać” wynikowi, często mało udanie. A jak było w dniu próby? Straciliśmy dwa gole przez cały turniej. Jednego rodem z japońskiej bajki, drugiego po rykoszecie. Będziemy pewni o tę drużynę, jeśli zachowa ona taką jakość w defensywie.
Gra Kuby Błaszczykowskiego
Nikomu nie wybaczono by zepsutej jedenastki tak szybko, co Kubie, a z oczywistych względów – bo i tak był najlepszy w naszej kadrze. Euro trwa nadal, ale Błaszczykowski nie jest bez szans na jedenastkę turnieju. Strzelał, asystował, brał na siebie ciężar odpowiedzialności, a w obronie pracował tak, że każdy defensor chciałby mieć takie wsparcie.
Były swego czasu obawy, czy Kuba, jako zawodnik w dużej mierze bazujący na dynamice, czasem przedwcześnie nie zaliczy mocnego zjazdu. Można już to wsadzić między bajki, Błaszczykowski nadrabia doświadczeniem i w kolejnej kampanii może – musi? – być kluczowym ogniwem.
Brak strachu
To prawda, że przez trzydzieści lat porażek nabawiliśmy się kompleksów. Wiele meczów przegraliśmy już w tunelu prowadzącym na boisko, a zachłysnąć potrafiliśmy się nawet wtopą – bo honorową, bo powalczyliśmy czy inne głupstwo. Teraz tego nie ma. Pewne drzwi zostały wyważone, granice przekroczone, oby na tyle inspirująco, by nie tylko zadziałało to na tą grupę piłkarzy.
Dali przykład Nawałka i jego ludzie, jak zwyciężać mamy?
Łzy Fabiana
To był smutny, poruszający moment mistrzostw. Oto w rozmowie z Mateuszem Borkiem, gorąco po karnych, Fabian nie wytrzymuje. Ma do siebie ogromne pretensje, że nic nie obronił. Nie jest to moment ogólnej wesołości, ale jest to moment, po którym wiesz, że ci goście dali z siebie maksimum. Mierzyli bardzo wysoko. Nie mieli w sobie minimalizmu, spełnienia w którymś momencie.
Wyobrażamy sobie, że niektórzy poprzednicy w takim momencie prezentowaliby postawę: osiągnęliśmy i tak dużo, zrobiliśmy co się dało. Ci goście w sobie tego nie mają. Co widać po Fabianie, co widać po Krychowiaku, który powiedział, że ćwierćfinał to żaden sukces.
Walka ze zmęczeniem w dogrywce ze Szwajcarią
Te dwa dni różnicy to na takim turnieju przepaść. A jednak nie pękliśmy ze Szwajcarią. A jednak w 120 minucie to my mieliśmy okazję po kolejnym rajdzie znakomitego Łukasza Piszczka. To był mecz, w którym ograliśmy więcej, niż tylko boiskowego przeciwnika.
Pazdan
Co tu kryć – Pazdan podczas mistrzostw stał się ogólnopolskim fenomenem. Z gościa, który był bodaj najbardziej anonimową dla przeciętnego kibica postacią w pierwszej jedenastce, do internetowej sensacji, człowieka-mema, słowa-klucza. Oczywiście na pazdanomanię Michał uczciwie zapracował – to był jego popis. Mecz z Niemcami? Po prostu pomnikowy.
Eurogłupawka
No cóż, jeśli Michał Pazdan staje się jedną z najbardziej znanych postaci w Polsce, jeśli jego nazwisko elektryzuje od Świnoujścia po Przemyśl, to wiesz, że coś się dzieje. Ta eurogłupawka miała komiczne przejawy, to jasne – śledziliśmy je na bieżąco w naszym cyklu. Ale wiecie co? Przede wszystkim była jednak pozytywna. Fajnie było widzieć cały kraj zwariowany na punkcie piłkarzy. Raz flagi nie były zdejmowane z balkonów po dwóch meczach, tylko nastroje i podekscytowanie budowały się nawet w środowiskach, które nie odróżniłyby Bogdana Zająca od Lewandowskiego.
CO CHCEMY ZAPOMNIEĆ
Pudła Milika
No cóż, po prostu nie chcemy ich wspominać. Zapomnijmy o nich. I niech same z siebie się nie przypominają podczas eliminacji. Arek, złapałeś doświadczenie, niech procentuje.
Zmiennicy
Może i Nawałka nie chciał rozregulowywać dobrze funkcjonującej jedenastki i dlatego nie szastał zmianami. Ale ile będzie opowiadał o zaufaniu wobec zawodników, tak ciężko będzie w to aż tak uwierzyć, skoro grało tak niewielu. Mamy nadzieję dochować się zmienników, których będzie się chciało posyłać na boisko. Takich, żeby przed pierwszym meczem był ból głowy kogo wystawić, a to na pewno nie było teraz udziałem kadry.
Stracone gole
Ależ nas nosi jak myślimy o tych bramkach! Shaqiri z bramką turnieju, nie do zatrzymania. Nikt na świecie nie mógł tego powstrzymać. A jeszcze boleśniejsze trafienie Renato Sanchesa… Zwróćcie uwagę na powtórce jaką pracę wykonał tam Krychowiak. Rzucił się wspaniale by zablokować strzał, imponująca interwencja. Niestety, jak na ironię, to właśnie przez nią piłka zrykoszetowała i wpadła do siatki – Fabian by ją chwycił.
Fot. FotoPyk