W Anglii tych mistrzostw Europy nikt nie będzie wspominał przez pryzmat feralnego remisu z Rosją czy wspaniałej pogoni za Walijczykami. Turniej we Francji na zawsze pozostanie w annałach jako synonim totalnej klęski. Upokorzenia, które przyszło w najmniej spodziewanym momencie. Dziś media na Wyspach pastwią się nad zawodnikami, a pierwszym efektem fatalnej postawy drużyny była decyzja Roya Hodgsona, który zrezygnował z prowadzenia kadry.
Rezygnacja z funkcji selekcjonera, jaką na gorąco złożył 68-latek, była naturalną koleją rzeczy. Oczywiście czarę goryczy przelała haniebna porażka z Islandczykami, ale tak po prawdzie to cała przygoda Anglika z reprezentacją była pasmem niepowodzeń. EURO 2012? Awans do fazy pucharowej i porażka z Włochami. Mundial w Brazylii? Totalny blamaż – czwarte miejsce w grupie i tylko punkt zdobyty w trzech meczach mistrzostw. No i w końcu wczorajszy kataklizm. Hodgson nie poprowadzi więc reprezentacji – jak dotychczas planowano – aż do MŚ w 2018 roku.
A to, co my zapamiętamy z jego przygody, to na pewno rekordowa liczba memów i vine’ów, których był bohaterem. Jak choćby ten, najbardziej klasyczny, odświeżany po każdym golu straconym przez Anglików.
Okładki angielskich dzienników nie pozostawiają suchej nitki na wczorajszych antybohaterach, a przeważają oczywiście wszelkie odmiany upokorzenia, żenady i kompromitacji.
“What’s so funny, Roy?”, pyta retorycznie “The Sun”, po tym jak jeden z fotoreporterów przyłapał Roya Hodgsona na… uśmiechu. Anglicy opuszczający hotel, ich przygnębione miny, atmosfera tak ciężka, że można by ją kroić nożem i wyraźnie zadowolony selekcjoner. Nawet jeśli ten uśmiech wymusił w kierunku szofera, który pomógł mu nieść bagaże, to w taki dzień jak dziś, musiał nadziać się na kontrę ze strony czujnych dziennikarzy.
“Daily Mail” natomiast nie może pojąć jak to możliwe, by przegrać z drużyną, która reprezentuje tak mały kraj i jest absolutnym debiutantem na wielkim turnieju. Tytuł wyjaśnia wszystko.
A jak ocenieni zostali poszczególni zawodnicy? No cóż – ten screen nie wymaga jakiegokolwiek komentarza.
Mimo wszystko wygląda na to, że nikt nie chce porażki specjalnie rozpamiętywać, bo brukowce już szukają następcy dla Hodgsona i z optymizmem patrzą w przyszłość. Padają między innymi nazwiska Alana Pardew, Garetha Southgate’a czy Alana Shearera. A my mamy nieodparte wrażenie, że Wyspiarze nic się na swoich błędach nie uczą – znów parę razy rozbiją bank podczas letniego okienka, znów któryś z młodych zawodników walnie kilka goli i powróci ta sama gadka co przed EURO. Wcale nie będziemy zaskoczeni, jak za parę tygodni Anglicy uznają swoją reprezentację za faworyta kolejnego wielkiego turnieju.