Arkadiusz Piech zbudował sobie solidną markę na Cyprze i chyba wszyscy są tym pozytywnie zaskoczeni. Gdy obrał kierunek na Morze Śródziemne, raczej myślano, że jedzie tam przyzwoicie zarabiać, podziwiać widoki, a dopiero potem, przy okazji, pokopać piłkę. Nic bardziej mylnego, pokazał się bardzo dobrze, przez co był podobnie oblegany jak tamtejsze bankomaty. Ostatecznie stanęło na Apollonie Limassol, którego koszulkę napastnik będzie nosił od nowego sezonu.
Nie zmienia więc nawet miasta, bo wcześniej grał dla lokalnego rywala, AEL-u. Jednak poziom – no, tutaj już widzimy duży krok do przodu. Apollon skończył sezon na trzecim miejscu w grupie mistrzowskiej, AEL finiszował jako lider, jednak tylko w stawce drużyn walczących o utrzymanie. Piech będzie miał okazję wystąpić w europejskich pucharach i wcale nie jest powiedziane, że tę przygodę skończy w okolicach lipca i sierpnia. Jego nowy klub to żaden potentat, ale w rozgrywkach 13/14 i 14/15 Cypryjczycy potrafili wgramolić się do fazy grupowej Ligi Europy. Zresztą, ich podboje z wcześniejszego sezonu kojarzymy aż za dobrze, bo w Warszawie pokonali Legię, a na wyjeździe Bartosz Bereszyński wyłapał pamiętną czerwoną kartkę.
W każdym razie, Piech mocno zapracował na ten awans, bo wystarczy powiedzieć, że był blisko wyrównania rekordu ligi cypryjskiej, jeśli chodzi o strzelenie choć jednej bramki w dziewięciu kolejnych spotkaniach. Napastnik rzeczywiście strzelił ich dziewięć, ale w jednym spotkaniu po prostu zapakował dwójkę, więc rekordu nie wyrównał. Może to i dobrze, niech współdzielący ten wyczyn Bernardo Vasconcelos ma coś od życia.
Nie będziemy wam ściemniać, że lige cypryjską śledzimy regularnie, bo dbamy o własne zdrowie psychiczne, a przecież i nasze podwórko dostarcza sporych wrażeń. Co można powiedzieć o rywalach Piecha do składu? Ciekawie nazywa się Thuram, ale to chyba koniec jego zalet, bo w tamtym sezonie trafił do siatki dwa razy i pewnie wróci do Brazylii. Głównym przeciwnikiem Polaka będzie raczej Anton Maglica, który podobnie jak Piech trafił na Cypr zimą tego roku i strzelił osiem bramek. Możemy więc zakładać, że skoro teraz Arek pogra w lepszej drużynie, to koledzy stworzą mu więcej okazji i on swój dorobek z AEL-u na przykład podwoi. No, ale Legia też tak myślała.
Przed Piechem na Cypr trafiła trójka innych zawodników związanych z polską ligą, czyli Piątkowski, Astiz i Stilić. Jeśli ktoś by nam powiedział, że to właśnie Piecha będziemy rozważać w kategorii najlepszej marki, jaką ostatnio tam wysłaliśmy, to wręczylibyśmy komuś takiemu wizytówkę odpowiedniego specjalisty. A jednak, Piątkowski przepadł kompletnie, Bośniak umie grać w piłkę tylko pod jedną szerokością graficzną, jedynie Astiz mógłby z nim rywalizować.
Ten transfer to też dobra wiadomość dla Legii, która swoje zarobi, ale jeszcze nie ujawniono ile. Ważne jednak, żeby nawet niewypały transferowe w ostatecznym bilansie finansowym oscylowały wokół zera. I zapewne w tym przypadku warszawianom się to uda.