Musimy przeprosić Artura Boruca za kolegów. Artur, wybacz, że zgotowaliśmy ci ten los, naprawdę nie było naszym zamiarem, abyś w Euro 2008 grał w pojedynkę. A co do reszty, tytuł jest komentarzem… Swoją drogą – jeden jest na świecie piłkarz bez nerki i akurat nam strzelił gola. Jak jest gdzieś zawodnik bez nogi, w meczu z nami też zapewne by trafił. Byliśmy najgorszą drużyną Euro 2008. Czas najwyższy, aby Marek Torzewski zmienił słowa swojego hitu na “Do domu, Polskooooo”…
Graliśmy fatalnie, bez pomysłu. Leo Beenhakker popełnił kolosalne błędy – w trzech meczach wystawił trzy różne drużyny, dawał grać zupełnie innym zawodnikom, co znaczy, że czas poświęcony na przygotowania został kompletnie zmarnowany. Przyjechaliśmy na Euro 2008 bez żadnej koncepcji, graliśmy na hurra. I, hurra, już wracamy. Po co dłużej na to patrzeć? Nie było w mistrzostwach Europy drugiej drużyny, w której w tym stopniu wszystko zależałoby od przypadku. A decyzje personalne naszego selekcjonera wyglądały na wyjątkowe miotanie się, bez przekonania do żadnej jedenastki (albo chociaż czternastki).
Pisanie tych słów nie sprawia nam satysfakcji (choć pewnie niektórzy tak sądzą), ale może to dobrze, że mecz z rezerwami Chorwacji nie zamazał nam ogólnego obrazu polskiej drużyny. Ale czy Leo będzie chciał z tej klęski wyciągnąć wnioski, czy też wygłosi kolejne orędzie do narodu, którego przesłaniem będzie “tylko ja się znam, wszyscy jesteście głupkami”?
Szkoda nam Artura Boruca – jak powiedział w Polsacie Wojciech Kowalczyk, Boruc mógłby zostać do finału, a reszta niech już jedzie. Szkoda nam też, choć mniej, Rogera Guerreiro. Wpadłeś jak śliwka w kompot, Roger…
Co jeszcze można dodać o tym zespole? Może to pytanie, kierowane i do piłkarzy, i do sztabu szkoleniowego – co by jeszcze spieprzyć, panowie? Cóż, odpowiadać nie musicie…
Całe szczęście, że przed nami wyjątkowo prosta grupa eliminacji mistrzostw świata, w której poniżej drugiego miejsca spaść niesposób. Leo Beenhakker znów urośnie do miana guru, a następnie na mundialu dostanie rzadko okazję wyśrubowania należącego do niego rekordu świata – do 13 meczów bez zwycięstwa na wielkich turniejach? Osiągnie to zabierając na mundial 13 piłkarzy Górnika Zabrze i 4 z rezerw Wisły Kraków. Bo “this is international level”.
PIĘĆ RAZY NIE, CZYLI “LEO, SPÓJRZ W LUSTRO”
1. Czy Polacy byli przygotowani pod względem taktycznym? Nie. W każdym meczu zagrali w innym składzie, z innym “pomysłem” na grę. Brakowało jasnej, klarownej koncepcji, której warto byłoby się trzymać.
2. Czy nie popełniono błędów personalnych? Nie. Kadra nie została dobrze skompletowana, a liczba roszad tylko to potwierdza. Skończyło się tak, że naszym podstawowym napastnikiem był Marek Saganowski. Kto o nim myślał dwa miesiące temu?
3. Czy piłkarzy przygotowano pod względem fizycznym? Nie. Sam Leo Beenhakker powiedział, że najważniejsi piłkarze nie trafili z formą. A jak można wygrywać w mistrzostwach Europy będąc bez formy?
4. Czy Leo Beenhakker miał nosa? Nie. Wpuszczał piłkarzy, a potem ich zdejmował – nie potrafił więc trafnie ocenić, jak zagra zawodnik w meczu.
5. Czy zrobiliśmy wszystko co możliwe, aby wypaść lepiej? Nie. Patrz punkty 1, 2, 3 i 4.
Jesteśmy słabi, więc tym bardziej musimy robić wszystko jak najdokładniej, by zniewelować różnice między nami a innymi zespołami. Ale czy naprawdę zrobiliśmy wszystko? Czy ostatnie miejsce w grupie zajęliśmy przypadkiem? Nie atakowalibyśmy selekcjonera tak bardzo, gdyby nie to, że nosi on głowę w chmurach, a ten mit o jego nieomylności jest mocno irytujący. Szczerze rozmawiajmy o tym, co zawaliliśmy…
NOTY PIŁKARZY ZA WYSTĘP W EURO – KLIKNIJ TUTAJ
ANALIZA JAK SPIEPRZYLIŚMY EURO (PISANA PO AUSTRII) – KLIKNIJ TUTAJ