Mariusz Piekarski najpierw robił karierę jako piłkarz, grając między innymi we Flamengo Rio de Janeiro, teraz robi furorę jako menedżer. To on sprawdził do Polski Rogera Guerreiro. Pytamy go nie tylko o tamten transfer, ale też o przyszłość nowego reprezentanta Polski.Ile warty jest dziś Roger Guerreiro?
Tyle ile ktoś zapłaci… Nudna odpowiedź, he? No to jak dla mnie wart jest około 2,5 – 3 miliony euro.
Ale Legia podobno oczekuje pięciu milionów?
Oferty na tym pułapie mogą złożyć tylko kluby z Rosji. A jeśli chodzi o inne kierunki, nikt raczej nie da więcej niż 3 miliony. Ale to sam Roger musi przejrzeć wszystkie propozycje i zdecydować, gdzie chce grać – będzie się kierował i finansami, i ligą.
Znasz go dobrze. Czy czasem pieniądze nie będą najważniejsze?
Fakt faktem, że Brazylijczycy bardzo patrzą na finanse. Ale Roger ma naprawdę bardzo dobrego doradcę i ma też chęć sprawdzić się w dobrej lidze. Moim zdaniem idealna dla niego byłaby ekstraklasa francuska. Pamiętam jak Legia grała tam sparingi. Roger zaliczał wówczas takie spotkania, że rywale naprawdę nie wiedzieli o co chodzi.
Francuska liga jest bardzo silna, ale nie ma wielkiej marki. Natomiast w Polsce coraz więcej osób widzi w Rogerze piłkarza na miarę Hiszpanii…
Roger to dobry piłkarz, ma bardzo dużo zalet, ale ma też wady. Co do zalet – on potrafi bardzo szybko myśleć i podejmować dobre decyzja, mając bardzo mało miejsca. Pod tym względem jest za dobry na naszą kadrę, bo przychodzą mu do głowy pomysły, na które inni nie wpadają. Nie oszukujmy się – on ma w sobie błysk, a cała reszta naszej reprezentacji to bardziej takie topory, które każde spotkanie muszą wybiegać, każdy punkt wyszarpać. To też jest piłka, tylko że inna.
A wady Rogera?
Przede wszystkim nie ma szybkości. Chociaż odkąd gra na środku, na szybkość nie jest mu tak bardzo potrzebna jak wcześniej na skrzydle.
Sprawdzałeś go do Polski. Sądziłeś, że jak długo u nas pogra?
Od początku mówiłem, że dwa lata i Legia go sprzeda. Nieznacznie się pomyliłem, bo pograł 2,5 roku.
Czyli na pewno odejdzie z Legii?
Odejdzie na sto procent. Jestem co do tego absolutnie pewny. Mam kontakt z jego menedżerem, wiem jakie wpływają oferty, wiem co się dzieje. Legia mogłaby się uprzeć i zatrzasnąć mu drogę do kariery w Europie, ale nie sądzę, by to zrobiła. W klubie chyba wszyscy wiedzą, że dla Rogera to jest ta chwila, by zrobić krok do przodu. A dla Legii to jest ta chwila, by na nim zarobić.
Marnuje się u nas?
On nawet w naszej kadrze się trochę marnuje, bo nie ma z kim w niej grać. Gdyby miał obok siebie bocznych kreatywnych pomocników i fajnego napastnika, miałby dużo więcej możliwości na boisku. A tak…
A może Roger musi odejść, bo jest typem człowieka, który ciągle potrzebuje nowych wyzwań? W Legii nie grał tak dobrze, jak w kadrze. Teraz jakby odzyskał ten wigor, którym imponował przez pierwsze pół roku na Łazienkowskiej.
Każdego nakręcają nowe wyzwania, jego też. Ten chłopak uwielbia być w centrum zainteresowania, lubi media, lubi być chwalony. I co ważne – nie odpala mu po tym, tylko go to motywuje. Ale na pewno jeśli nie chce stać w miejscu, musi przejść do silniejszej ligi. Zresztą, słabszych od naszej już nie ma, nie oszukujmy się. W Europie mamy najgorszą ekstraklasę, jesteśmy daleko w tyle choćby za Szwajcarią. Oczywiście mówię o tej cywilizowanej Europie, nie biorę pod uwagę Azerbejdżanu czy Kazachstanu…
Sprawdzi się na Zachodzie?
Ma ku temu predyspozycje, ale dopóki nie spróbuje, nie będziemy wiedzieli na pewno. Tam każdy trening jest jak mecz, to zupełnie inne podejście do futbolu…
Jaki jest maksymalny pułap jego umiejętności? Do jakiego klubu mógłby trafić?
Powiem tak… Barcelona, Real – niemożliwe. Olympique Lyon – też niemożliwe. Ale może sprawdzić się w klubie walczącym o europejskie puchary w lidze właśnie takiej jak francuska.
Ciągle mówisz o Francji. Przez przypadek?
Haha, może dlatego, że sam tam grałem? Może przez przypadek? Może nie?
Opowiedz jak to się wszystko zaczęło – to ty ściągałeś Rogera do Polski.
Zaczęło się jak zawsze – od dobrych kontaków. Mam wielu znajomych w Brazylii, którzy podpowiadają mi, że gdzieś tam pojawił się fajny chłopak, możliwy do wytransferowania. Potem zaczyna się etap przerzucania stert płyt DVD. Stert! Kilogramów! I na tej podstawie selekcjonuje się jakąś grupę zawodników, których potem trzeba obejrzeć na żywo. Polecieliśmy do Brazylii razem z Markiem Jóźwiakiem, Roger nam się od razu spodobał. Dotarłem do niego, do jego menedżera, wytłumaczyłem, jak ma ten deal wyglądać, kto będzie w nim uczestniczył. Bo ciężko jest namówić Brazylijczyka na przyjazd do Polski. W sensie piłkarskim jesteśmy krajem egzotycznym, nikt naszej ligi nigdzie nie ogląda.
Czarowałeś go?
Trochę czarowania też musi być, ale też trzeba mieć pomysł na piłkarza. Jak zaplanować mu tę karierę, jakie – przynajmniej w teorii – powinny być te jego następne kroki. Moim pomysłem było to, by w dwa lata przygotować go do europejskiego futbolu. Oczywiście nie przypuszczałem, że trafi nawet do naszej reprezentacji…
Muszę zapytać – on jest lepszym piłkarzem od ciebie?
Innym. Mnie można rozliczać za to jak grałem do momentu przyjazdu do Polski. Potem już tylko leczyłem kontuzje. On gra bez kontuzji cały czas. Ja dawałem zarobić głównie lekarzom.
A on menedżerom?
Ma jednego menedżera od lat. To mi się podoba, lojalny chłopak. Razem sobie płyną na tej łódeczce i nawet nie potrzebują dla nikogo koła ratunkowego.
Miałeś z Rogerem jakieś problemy?
Nie, to bezkonfliktowy chłopak. Od razu docenił, że trafił do profesjonalnego klubu, który płaci na czas, z czym w Brazylii bywa różnie. Poza tym on jest wiecznie uśmiechnięty, lubi się integrować. Trudno go nie lubić.
Charakterem troszkę różni się od Polaków, co?
Polacy ogólnie są smutni. Weseli bywamy tylko po pijaku i to też do czasu, aż stajemy się agresywni. Mało w nas życzliwości, tylko ciągle to nasze piekiełko, zazdrość…
Ty pod względem charakteru jesteś jak Brazylijczyk.
Zawsze się śmiałem, że jestem południowcem ze wschodu. Z Białegostoku, a więc naprawdę ze wschodu… No cóż, lubię fajne życie, bo uważam, że można robić wiele rzeczy z uśmiechem, z satysfakcją.
Jedziesz po kolejnych Rogerów?
Na razie nie, może za rok. To był złoty strzał, ale na razie nie za bardzo jest co tym Brazylijczykom oferować. Jak zbudujemy stadiony, będziemy mieli lepsze budżety, to wtedy trzeba ruszyć do ataku. Zwłaszcza, że złotówka coraz mocniejsza i łatwiej nam się negocjuje…