Godzina 11:00. Na lotnisku Antoine de Saint-Exupery panuje względny spokój. Pod terminal drugi podjeżdżają właśnie dwa charakterystyczne autokary obrandowane hasłami Euro 2016. Za moment z Francją – jako pierwsi – pożegnają się piłkarze Rumunii. Za moment powita się z nią natomiast Maciej Rybus. O szóstej wystartował z Warszawy, potem przesiadka w Brukseli i pierwsza wizyta w nowym (?) miejscu zamieszkania.
– Jest dreszczyk emocji przed badaniami? – pytamy Mariusza Piekarskiego, czekającego na prawnika, którego bagaż się spóźnia.
– No, mimo wszystko jest, jest.
– Gdyby nie kontuzja, to i tak nastawialibyście się na Lyon?
– Temat Lyonu był od dawna, ale jak tak patrzę na poziom Euro, gdyby Maciek grał, to musiałbym chodzić z rezerwową baterią. Jeden telefon by nie wystarczył – żartuje w swoim stylu.
Rybus czuje się już znacznie lepiej. Co prawda bark co jakiś czas delikatnie się odzywa, ale ślady kontuzji znikają z dnia na dzień. Najwięcej dała tygodniowa rehabilitacja w Łodzi. – Gdybym wam pokazał filmiki, jak tam harował… – przekonuje Piekarski sięgając po telefon. – To były konkrety, a nie tak jak ci wszyscy czarodzieje, którzy opowiadali, że przyłożą rękę i go uzdrowią. Kiedyś któremuś powiedziałem: to może położymy telefon na barku i powiesz, co robić? – mówi agent „Ryby”, który za moment uda się z nim do hotelu w centrum Lyonu, a następnie na badania medyczne. Od 13 do 18. Działacze Olympique doskonale znają całą historię kontuzji. – Na Euro i tak bym nie zagrał, nie ma szans – przyznaje Rybus, który – jeżeli wszystko pójdzie sprawnie – jutro powinien podpisać kontrakt. Na jak długo? – Szczerze? Naprawdę nie wiem. Dziś pewnie wszystko się okaże.
Do końca walczył też o niego Besiktas, a w tle pojawił się temat Interu Mediolan. Tam jednak Rybus znajdował się na drugim miejscu na liście, po Canerze Erkinie z Fenerbahce. Lyon wydaje się jednak idealną opcją. Porządne rozgrywki, Liga Mistrzów i jasne plany wobec samego Maćka, który docelowo ma tam być pierwszym lewym obrońcą. Powinien też bez problemu zdążyć na drugiego lipca, kiedy drużyna rozpocznie okres przygotowawczy. Prawdopodobnie uda się więc uniknąć najgorszego scenariusza, czyli startu w nowym otoczeniu z kontuzją. Wszystko zależy od badań.
TOMASZ ĆWIĄKAŁA
Fot. FotoPyK
***
Za użyczenie samochodu na czas Euro 2016 dziękujemy firmie Pol-Mot.