Szok! Możemy wracać do domu. Wysłaliśmy się tam sami, ale wysłał nas też sędzia, który w ostatnich sekundach podyktował kontrowersyjny (skandaliczny?) rzut karny. W nieprawdopodobnych, dramatycznych okolicznościach Artura Boruca pokonał 39-letni Ivica Vastić. Czy to było oszustwo, czy też sprawiedliwości stało się za dość?
Wydawało się, że zrealizowaliśmy cel. Ł»e o awansie do ćwierćfinału zdecyduje ostatni mecz, z Chorwacją. Ale teraz musimy liczyć na cud – my wygrywamy z Chorwacją, a Niemcy przegrywają z Austrią. Ale nie, to przecież niemożliwe. Już nas nie ma. Sędzia Howard Webb zagwizdał w 93 minucie, wydzierając nam marzenia. Czy Mariusz Lewandowski faulował? Czy ściągnął na ziemię rywala? A jeśli tak, czy to było starcie takie jakich setki, czy też kwalifikujące się do podyktowania jedenastki?
Nie ma wątpliwości – to nie był nasz dobry mecz, to nie był nasz wieczór, ale za to zwycięstwo miało być nasze. Owszem, zaczęliśmy katastrofalnie, ale przecież jakimś cudem prowadziliśmy. Cztery razy w beznadziejnych sytuacjach ratował nas Artur Boruc. Gdyby nie on, skompromitowalibyśmy się. Ale postawa Artura natchnęła cały zespół i potem było już tylko lepiej. Gola – choć chyba ze spalonego – strzelił Roger Guerreiro po podaniu Marka Saganowskiego. Potem zaczęliśmy kontrolować wydarzenia na boisko, a Austriacy opadli z sił. Pewnie zmierzaliśmy po trzy punkty.
Druga połowa była nudna, ze wskazaniem na nas. Strzelali Krzynówek i Smolarek. Bez powodzenia, ale też bez złych konsekwencji dla nas. Odliczaliśmy tylko sekundy… W 88 minucie publiczność zaczęła skandować “Auf Wiedersehen” w kierunku Austriaków, tak jak skandowała w poprzednim meczu w kierunku Niemców. I to był zły znak…
Sędzia ten rzut wolny powtórzył, jakby chciał, żeby dać mu jeszcze jedną szansę na to, by pomóc Austriakom. Też mieliście takie wrażenie?
– Tak to jest. Co mogę powiedzieć? Sędzia nie powinien powtarzać rzutu wolnego, to się nie zdarza. Po drugie oglądałem tą sytuację i za takie coś nie można dyktować karnych. W każdym meczu takie sytuacje się zdarzają. Nie powtarza się z ich powodu wolnych, nie dyktuje “jedenastek”. Nie rozumiem tego… Nigdy nie byłem ukarany za krytykę sędziów, a przecież pracuję od wielu lat. Czasami decyzji arbitrów nie rozumiałem, ale na tę sytuację brak mi słów – stwierdził Leo Beenhakker. A mecz? – Nie ma sensu rozmawiać o meczu. Mieliśmy problemy przez pierwsze 20 minut. Natomiast w drugiej części spotkania mieliśmy przewagę. I tyle – krótko podsumował selekcjoner.
Jasne, można powiedzieć, że w błędach sędziowskich 1:1, bo bramka Rogera nie była prawidłowa. Ale to przecież nie umniejsza naszego bólu. Nie tak chcieliśmy się żegnać z Euro. Nie w takim stylu, nie w takich okolicznościach i co najważniejsze – nie tak szybko. Liczyć na to, że Austria ogra Niemcy mogliby tylko wariaci. Niestety, nie za bardzo są też przesłanki by sądzić, że nam uda się wysoko pokonać Chorwację. Bo błędy sędziego błędami, ale spójrzmy prawdzie w oczy – na tym Euro gramy naprawdę słabo. A fakt, że najlepszy jest Roger Guerreiro, który do drużyny trafił w ostatniej chwili i nie ma z nią wiele wspólnego jest bardzo symptomatyczny.
Do diabła, czy zawsze musi być coś nie tak? Czy nie możemy zagrać jednego dobrego i co w futbolu ważne szczęśliwego meczu od 1 do 90 minuty?
Leo Beenhakker:
Coś wam wyjaśnię. Przed turniejem oglądaliśmy DVD, na którym widzieliśmy co w polu karnym robić można, a czego nie można. Wiedzieliśmy na co sędziowie zwracają szczególną uwagę, za co dyktuje się rzuty karne.
Wszystko zaczęło się od rzutu wolnego. Normalnego rzutu wolnego. Ale ten rzut wolny trzeba było powtórzyć. Potem piłkarze przepychali się na polu karnym jak to zwykle. Ale sędzia chciał pokazać, że jest dużym chłopcem i podyktował rzut karny. Jestem w tym biznesie od 43 lat. Wiele widziałem, nigdy nie miałem problemów z sędziami. Ale tego co zdarzyło się dziś nie rozumiem. Wy mi to wyjaśnijcie. Brak mi słów nie rozumiem tego co się stało. Cała sytuacja jest faktycznie niesamowita. Komu zależało na tym, byśmy odpadli. Do takich starć dochodzi praktycznie w każdym meczu i nie dyktuje się karnych. Oglądałem dziesiątki takich sytuacji i nie widziałem, żeby ktokolwiek dyktował nawet za to faul. Dlatego dziwię się, że coś takiego się stało.
Dużo łatwiej było pogodzić się z porażką z Niemcami. Tam rywale strzelili nam dwa gole więcej. Tutaj okradziono nas z tego na co zasłużyliśmy.
Komentowanie tego meczu nie ma znaczenia. W pierwszej połowie mieliśmy sporo problemów. W drugiej części mieliśmy przewagę. Po przerwie wstawiłem na środek obrony Ł»ewłakowa, który jest pewniejszy i spokojniejszy od Jopa i lubię nim grać na środku. Graliśmy bardzo dobrze i do przodu.
Czy Roger grał dobrze? Kiedy cała drużyna gra dobrze, to i taki zawodnik jak Roger może pokazać pełnię swoich umiejętności.
Nie wierzę w awans do ćwierćfinału. Za dużo rzeczy musiałoby się stać. A szkoda, bo wiele potrafimy, wiele pokazaliśmy.