Reklama

Spadła drużyna, spaść musi głowa. Ale właściwie po co?

redakcja

Autor:redakcja

19 maja 2016, 16:49 • 2 min czytania 0 komentarzy

Robert Podoliński nie będzie już pracował w Bielsku-Białej, gdzie stwierdzono, że nie ma sensu podpisywać z nim kolejnej umowy. To 12523. dowód na to, że w polskich klubach takie pojęcia jak „wizja”, „strategia” i „spokojny rozwój” są tak znane jak menu McDonald’s Robertowi Lewandowskiemu.

Spadła drużyna, spaść musi głowa. Ale właściwie po co?

W Podbeskidziu okazał się trenerem o dwóch twarzach. Faktem jest, że przyszedł w sytuacji kryzysowej (14. miejsce w tabeli), tak samo jak to, że chwilę mu zajęło, by wyprowadzić go na prostą (zima na ostatnim miejscu). Ale kiedy już znalazł się na autostradzie, od drugiego kilometra wcisnął turbo i rozpędził Podbeskidzie do nieprawdopodobnych – jak na tę kadrę i potencjał – prędkości. Bielszczanie mijali rywali po drodze, ich mecze z chęcią się oglądało (!), no i omal nie załapali się do pierwszej ósemki.

A wtedy przyszła kraksa, po której wóz już się nie pozbierał.

Jak go jednak ocenić? Czy dostał narzędzia, by walczyć o coś więcej, niż utrzymanie? Niekoniecznie. Czy zrobił wynik ponad stan w rundzie zasadniczej? Z pewnością. Czy kompletna rozsypka w rundzie finałowej to wyłącznie jego wina? Raczej nie, choć oczywiście znacie nasze zdanie, Podbeskidzie nawet przez moment nie zasługiwało na miejsce w górnej ósemce. W „normalnych” warunkach Podoliński w Podbeskidziu jeszcze nie pracował – przychodził jako strażak, w rundzie finałowej walczył zaś w wyjątkowo specyficznych okolicznościach. A i tak trzeba pamiętać, że od 20. września, czyli od zatrudnienia przez Podbeskidzie Podolińskiego, ten klub wygrał osiem spotkań. O jedno mniej niż powszechnie chwalona Pogoń Szczecin w tym samym okresie.

Dlaczego więc wygadany trener nie otrzymuje szansy w boju o powrót do Ekstraklasy, szczególnie, że przecież w I lidze radził sobie świetnie prowadząc Dolcan? Nie mamy pojęcia i szczerze – to chyba raczej przyzwyczajenie, że skoro zespół spadł, to musi spaść i głowa trenera, niż decyzja podyktowana dobremu klubu w kolejnych rozgrywkach. Szczególnie, jeśli „Górale” zdecydują się kolejnemu szkoleniowcowi dać to samo „tworzywo”. Do czego prowadzi stabilizacja i powierzenie długofalowej misji jednemu szkoleniowcowi, pokazał w tym sezonie Piotr Stokowiec.

Reklama

W Bielsku niech pamiętają, że wymiana łyżeczek mieszających herbatę to raczej średni sposób na jej osłodzenie.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Boks

Kozacki, niekwestionowany mistrz wagi ciężkiej. Usyk pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
17
Kozacki, niekwestionowany mistrz wagi ciężkiej. Usyk pokonał Fury’ego!
Anglia

Thiago Silva: Mam nadzieję, że chłopaki z drużyny wiedzą, co znaczy nosić koszulkę Chelsea

Bartek Wylęgała
0
Thiago Silva: Mam nadzieję, że chłopaki z drużyny wiedzą, co znaczy nosić koszulkę Chelsea
Lekkoatletyka

70. ORLEN Memoriał Janusza Kusocińskiego za nami. Polscy lekkoatleci sprawdzili formę

redakcja
1
70. ORLEN Memoriał Janusza Kusocińskiego za nami. Polscy lekkoatleci sprawdzili formę

Komentarze

0 komentarzy

Loading...