Reklama

Tytuł dla Piasta? A wyobrażał pan sobie, że Leicester zostanie mistrzem Anglii?

redakcja

Autor:redakcja

07 maja 2016, 08:09 • 9 min czytania 0 komentarzy

A wyobrażał pan sobie, że Leicester zostanie mistrzem Anglii? Nie takie rzeczy widział świat futbolu. Ja mogę powiedzieć tyle, że Piast ma zespół zdolny do wszystkiego. Bywam w Gliwicach często, komentuję ich mecze. Zawsze grają tak samo, mają swój pomysł i nie oglądają się na przeciwnika. Przecież 13 grudnia w Warszawie zespół Látala prowadził grę i Legia ledwie wywalczyła remis. Gdyby mówić o odczuciach, Piast był aktywniejszy. Gracze z Gliwic przekonali się wtedy, że przy Łazienkowskiej są w stanie obronić swoje atuty. Że wcale nie jest ich mało – mówi w “Gazecie Wyborczej” Kamil Kosowski. Prasa żyje już tylko jutrzejszym meczem pomiędzy Legią a Piastem.

Tytuł dla Piasta? A wyobrażał pan sobie, że Leicester zostanie mistrzem Anglii?

FAKT

71

Tabloid pompuje balonik i zapowiada starcie Legii z Piastem jako mecz o mistrzostwo.

Legioniści nie chcą powtórzyć błędu z poprzedniego sezonu, kiedy też ten najważniejszy mecz rozgrywali po wygranym finale o Puchar Polski. Wtedy przegrali z Lechem 1:2 i nie zdobyli tytułu. – Presja sięgnięcia po dublet jest ogromna. Wszystko mamy w swoich rękach, ciężko pracujemy. Mecz kluczowy w walce o mistrzostwo. Jeden cel zrealizowaliśmy, jednak Piast nie ma zamiaru odpuszczać. Przyjedzie do Warszawy powalczyć o zwycięstwo i pozycję. Wyzwanie trudne, bo przy ulicy Łazienkowskiej jeszcze nigdy nie wygrał – stwierdził Nikolić. – Gramy o tytuł! O nasze marzenia, o sprawienie wielkiej niespodzianki. Mieliśmy problemy na początku rundy, ale one już za nami – powiedział Kamil Vacek (29 l.), który wraca do składu po dwóch meczach pauzy za czerwoną kartkę.

Reklama

72

Kamil Glik może… pomóc w tabeli Wojciechowi Szczęsnemu. A raczej jego kolegom, bo Polak w Rzymie na drugi sezon pewnie nie zostanie.

Kamil Glik (28 l.) może w niedzielę pomóc klubowi Wojciecha Szczęsnego (26 l.) w awansie do Ligi Mistrzów. Torino, którego kapitanem jest starszy z reprezentantów Polski, gra u siebie z wiceliderem Serie A – Napoli – mającym dwa punkty przewagi nad Romą. Klub Szczęsnego (polski bramkarz jest wypożyczony z Arsenalu Londyn) ma lepszy bilans bezpośrednich meczów z Napoli (0:0 i 1:0) i gdyby zrównał się z nim punktami, wyprzedzi go i wskoczy na miejsce gwarantujące start w Champions League bez eliminacji. Warunkiem są dwa zwycięstwa klubu z Rzymu do końca sezonu (nad Chievo i Milanem) i choćby jeden remis Napoli. Większość dziennikarzy włoskich mediów jest zgodna, że Glik po jednym meczu nieobecności w niedzielę wróci do podstawowego składu Torino.

GAZETA WYBORCZA

Komu mistrzostwo?

Różnica w budżetach i płacach – pięciokrotna na korzyść Legii. W doświadczeniu piłkarzy? W Warszawie jest przynajmniej pięciu graczy, którzy mogą pojechać na Euro 2016, w Gliwicach jeden. W oczekiwaniach – przepaść. Wprawdzie plotkuje się, że działacze z Gliwic na jednej z imprez puścili sobie hymn Ligi Mistrzów, ale obrócili to w żart. Przed sezonem typowany do gry o utrzymanie Piast oddał kilkunastu zawodników, zastąpił ich nowymi. Przegrywał sparing za sparingiem, ale na początku rozgrywek utworzył drużynę tak silną, że nie była w stanie postawić się jej Legia. W sierpniu przegrała 1:2 w Gliwicach, w grudniu w Warszawie zremisowała 1:1, ale Piast dominował. Legia miała dużo czasu, aby przyzwyczaić się do myśli, że w tym sezonie (co będzie z Piastem w następnym – tego nie wie nikt) rywalizuje z Kopciuszkiem, ale warszawskim kibicom trudno pogodzić się z tym, że ich drużyna doprowadziła do sytuacji, w której jeden niedzielny mecz rozstrzygnie o tytule.

Reklama

73

Kamil Kosowski mówi o grze Piasta. Znów nasuwa się porównanie do Leicester – skoro oni mogli zdobyć mistrza, to może i Piast.

Od miesięcy powtarzamy, że Legia tytuł zdobyć musi. Że byłby to dla najbogatszego polskiego klubu koniec świata, gdyby na jego stulecie mistrzostwo Polski sprzątnął skromny zespół z Gliwic. I tylko piłkarze Radoslava Látala nie chcą tego przyjąć do wiadomości.

Piast gra ostatnio tak dobrze jak jesienią. Miał kryzys, ale od trzech tygodni to jest znów drużyna w szczycie formy fizycznej i psychicznej. Jestem pewien, że trenerzy Legii są zaniepokojeni, że przygotowują swoich graczy na ekstremalnie trudny pojedynek. W chwili, gdy drużyna Látala gra znów dobrze, Legia notuje zastanawiające wahania formy. Rozbiła Cracovię u siebie, by kilka dni później zagrać katastrofalnie w Lubinie. Zespół Czerczesowa wyglądał na zmęczony i zdezorganizowany. W zwycięskim finale Pucharu Polski z Lechem też błysku w drużynie z Warszawy nie widziałem. Ciekawe, którą twarz Legia pokaże w niedzielę?

Wyobraża pan sobie zwycięstwo Piasta przy Łazienkowskiej przed 27 tys. kibiców?

A wyobrażał pan sobie, że Leicester zostanie mistrzem Anglii? Nie takie rzeczy widział świat futbolu. Ja mogę powiedzieć tyle, że Piast ma zespół zdolny do wszystkiego. Bywam w Gliwicach często, komentuję ich mecze. Zawsze grają tak samo, mają swój pomysł i nie oglądają się na przeciwnika. Przecież 13 grudnia w Warszawie zespół Látala prowadził grę i Legia ledwie wywalczyła remis. Gdyby mówić o odczuciach, Piast był aktywniejszy. Gracze z Gliwic przekonali się wtedy, że przy Łazienkowskiej są w stanie obronić swoje atuty. Że wcale nie jest ich mało. Poza tym psychicznie presja na nich jest niewielka.

SUPER EXPRESS

W „Superaku” dla podgrzania atmosfery rozmówki z liderami Legii i Piasta. Na pierwszy ogień Nemanja Nikolić.

Arkadiusz Malarz stwierdził, że Piast to polski Leicester. Co ty na to?

Piast to dobry, zgrany zespół, który w tym sezonie spisuje się wybornie. To porównanie nie jest przypadkowe. Są właśnie jak Leicester, który niespodziewanie został mistrzem Anglii. Mam duży szacunek do Piasta za ich osiągnięcia, ale uważam, że Legia jest lepszą drużyną i ma lepszych piłkarzy.

(…)

W bieżących rozgrywkach nie wygraliście z Piastem…

…więc najwyższa pora to zrobić. Gramy przed własną publicznością, więc nie możemy pozwolić im na to, aby z nami wygrali.

Z której strony grozi Legii największe niebezpieczeństwo?

Jest kreatywny Vacek, są Barisić czy Nespor. Podoba mi się podejście piłkarzy Piasta: nikogo się nie boją.

74

Na drugi: Kamil Vacek.

Jak motywujecie się na ten mecz?

Wiemy, o co gramy, ale nie nastawiamy się, że to nasz najważniejszy mecz w życiu. To kolejne spotkanie, w którym trzeba się jak najlepiej pokazać. Podczas drużynowego obiadu przyrzekliśmy sobie, że damy z siebie maksa, by za 10 lat, gdy będziemy wspominać nasze kariery, niczego nie żałować.

Jak podobała ci się gra Legii w finale PP?

Nie wiem, bo… nie oglądałem. Wychodzę z założenia, że zbyt częste myślenie o rywalu nie przynosi niczego dobrego. Legia to wielki zespół ze świetnymi piłkarzami, jak choćby Nikolić, Guilherme czy Duda, ale z nami nie będzie im łatwo.

Co jest najmocniejszym punktem Piasta?

Drużyna. Grałem w kilku klubach, ale takiej atmosfery w zespole nie było nigdzie. Każdy jest gotów walczyć za każdego. To nasza siła, a Legię czeka trudne zadanie.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka:

75

Jak się nietrudno domyślić, głównym tematem jest dziś jutrzejszy mecz. Mecz, który być może będzie jak finał.

Bajka. Według definicji słownikowej utwór, zwierający naukę moralną, czasem o charakterze satyrycznym, forma przypowieści na temat charakterów, postaw ludzkich i sytuacji społecznych. W tym sezonie bajkę napisali piłkarze Leicester City. Dali nauczkę bogaczom, że pieniądze to nie wszystko, a ciężka praca i dyscyplina są ważniejsze od sukcesów wpisanych w biografię i zer na kontach bankowych. Polska ma własnych bajkopisarzy – Piast Gliwice. Podobieństw jest wiele. Małe budżety, brak sukcesów, niedoceniani piłkarze, walka o utrzymanie w poprzednim sezonie. Piastowi do powtórzenia bajki Leicester pozostał jeden rozdział – zdobycie mistrzostwa. W Warszawie gliwiczanie mogą postawić kolejne litery, z których powstanie morał. – Legia musi, Piast może. To podstawowa różnica. W Gliwicach wicemistrzostwo zostanie odebrane jako sukces, w Warszawie – klęska. Piłkarze trenera Stanisława Czerczesowa mogą nie wytrzymać presji, a Piast na pewno to wykorzysta – twierdzi były piłkarz Ruchu Chorzów Dariusz Gęsior. – Nie zgodziłbym się z twierdzeniem, że większa presja ciąży na legionistach. Piłkarze obu klubów wiedzą, jaka jest stawka tego meczu i na pewno nie odpuszczą – uważa inny dawny zawodnik Niebieskich Dariusz Fornalak.

76

Już wiemy, co robił wczoraj Adam Mójta stojąc bez ruchu we własnym polu karnym, kiedy rywal ładował w bramkę bez żadnego zahamowania. Myślał o „Kolejorzu”!

Mójta dostał propozycję z Cracovii, pojawiają się również zapytania z klubów zagranicznych. On ma jednak konkretne marzenie. – Gdybym miał możliwość wyboru, bardzo chciałbym trafić do Lecha. Ten klub mam w sercu i marzę, żeby w nim zagrać – zdradza. Choć urodził się w Jeleniej Górze, to rodzinnie jest związany ze stolicą Wielkopolski. Jego siostra mieszka w Poznaniu, stąd pochodzi również żona. (…) Jakie szanse, że będzie biegał w niebiesko-białych barwach? Wiemy, że zainteresowanie ze strony Lecha jest, zwłaszcza że trzeba będzie uzupełnić lewą obronę, bo po EURO 2016 możliwy jest transfer Tamasa Kadara, a pod znakiem zapytania stoi pozostanie Vladimira Volkowa. Doszło już do pierwszych, na razie niezobowiązujących rozmów z Mójtą. – Konkretów jeszcze nie ma, ale dostawałem wiosną sygnały, że skauci Lecha mnie obserwują – mówi 29-latek.

77

Trochę wieści zza granicy. Bayern prawdopodobnie przyklepie tytuł mistrza Niemiec, ale będzie to jedynie tytuł pocieszenia.

Bardziej niż meczem z Ingolstadt w Monachium wszyscy żyją jeszcze spotkaniem z Atletico. Rozpoczęła się debata, czy Thomas Mueller powinien być odsunięty od wykonywania rzutów karnych, skoro w tym sezonie nie wykorzystał czterech z jedenastu. Zdaniem monachijskiej „Abendzeitung” następcą Niemca w tym zadaniu ma zostać Robert Lewandowski. – Wiadomo, że jestem na siebie wściekły. To mnie bardzo boli – powtórzył w piątek Mueller. Jeśli w meczu z Ingolstadt Bayern dostanie rzut karny, to prawdopodobnie wykonawcą będzie Lewandowski. Dla naszego napastnika będzie to okazja, żeby poprawić bramkowy dorobek, który w ostatnich tygodniach nie jest zbyt okazały. Lewy od połowy marca zdobył jedynie trzy bramki. A przecież wciąż ma szansę zostać pierwszym od 39 lat piłkarzem, który strzeli w sezonie Bundesligi 30 goli. Ostatnim, któremu to się udało był Dieter Mueller w sezonie 1976/77. Dodatkowo Lewy musi jeszcze martwić się o koronę króla strzelców, bo ostatnio znowu rozpędził się Pierre-Emerick Aubameyang, który do Polaka traci już tylko dwa gole.

78

Espanyol może zaliczyć powtórkę z rozrywki, czyli pokrzyżować plany odwiecznemu rywalowi na finiszu rozgrywek.

Był 2007 rok. Przedostatnia kolejka. Real Madryt i Barcelona miały po 72 punkty, ale liderem byli Królewscy. Drużyna Franka Rijkaarda grała u siebie z Espanyolem, zaś Real na wyjeździe z Saragossą. Na Camp Nou pierwszego gola strzelił Raul Tamudo, ale potem dwie bramki zdobył Leo Messi (jedną z nich ręką, niczym Diego Maradona podczas mundialu w 1986 roku) i wydawało się, że Barcleona ma zwycięstwo w kieszeni. Ale w 90. minucie bramkę na wagę remisu – i jak się później okazało mistrzostwa dla Realu – zdobył Tamudo. Dokładnie minutę wcześniej w Saragossie gola na 2:2 strzelił Ruud van Nistelrooy. Sytuacja w tabeli nie ulega więc zmianie i tytuł mistrzowski trafił na Santiago Bernabeu. – Mieliśmy już wtedy zapewnione utrzymanie, ale chcieliśmy dobrze zakończyć sezon. Mogliśmy nawet wygrać, gdyby sędzia dostrzegł rekę Messiego… Ale ani ja, ani moim koledzy nie wiedzieliśmy, co w tym czasie robił Van Nistelrooy. Skupialiśmy się tylko na naszej grze. Potem przeszliśmy do historii, ponieważ odebraliśmy Barcelonie mistrzostwo – wspomina Tamudo. Teraz sytuacja wygląda bardzo podobnie, tylko że na ewentualnym potknięciu Barcelony może skorzystać Real (…) a jeszcze bardziej Atletico.

79

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Anglia

Manchester City docenił Rodriego. Piękna ceremonia dla zdobywcy Złotej Piłki [WIDEO]

Arek Dobruchowski
0
Manchester City docenił Rodriego. Piękna ceremonia dla zdobywcy Złotej Piłki [WIDEO]
Hiszpania

Mistrz świata z Kataru na zakręcie. Zawieszony trenował z piątoligowcem

Patryk Stec
0
Mistrz świata z Kataru na zakręcie. Zawieszony trenował z piątoligowcem

Komentarze

0 komentarzy

Loading...