Są sytuacje, w których nauka jest bezradna. Zatrudnianie Michała Janoty w kolejnych klubach, próby okiełznania temperamentu Tetteha, powstrzymywanie dośrodkowań Mraza. Zebrałoby się tego sporo. Nie sądziliśmy jednak, że nauka, szkiełko, oko i linijka, okażą się bezradne także w przypadku niewydrukowanej tabeli.
Zacznijmy jednak od odhaczenia tych meczów, w których o żadnych weryfikacjach nie ma mowy. Wbrew pozorom – nie było ich wcale tak mało. Termalica – Górnik Łęczna – bardzo dobrze poprowadzone zawody. Ruch – Cracovia? Chyba bez błędów. Lech – Lechia? Też bez jakichś wyjątkowych kontrowersji.
No. I tyle. Teraz przechodzimy do tych spotkań, w których potrzebna jest nie tylko nasza weryfikacja, ale i specjalne łączenia z Houston. Ba, nawet Houston wydaje się na dobrą sprawę bezradne, bo spalony przy golu Cabrery maglowaliśmy już na tyle sposobów (uzyskując tyle sprzecznych wyników), że niebieskie i czerwone linie śniły nam się w nocy. Zerknijmy raz jeszcze na ten moment:
Jakkolwiek spojrzeć – wystaje albo kolano, albo głowa, albo bark – któraś z części ciała, spośród tych, którymi “można zdobyć bramkę”, czyli w teorii powinniśmy to odczytać jako niesłusznie uznany gol. Z drugiej strony jednak – choć początkowo sytuacja wydawała nam się oczywista – widzimy dopiero teraz, po kilkunastu analizach, jak ciężkie zadanie miał sędzia liniowy. Pierwsza reakcja? Wiadomo, ewidentny spalony. Ale pięćdziesiąt trzy powtórki później i piętnaście opinii dalej nadal nie mamy stuprocentowej pewności. A skoro tak – to nie możemy ganić sędziego za promowanie ofensywnej gry i brak wychwycenia, że lewe kolano było czy nie było na 32-milimetrowym spalonym. Zostawiamy mecz bez weryfikacji a sytuację bez oceny – żadne Houston nie da tutaj pewności, a w takim wypadku i my uchylamy się od wyrokowania.
Potężny problem mieliśmy za to z oceną sytuacji, w której faulowany w polu karnym Jagiellonii był Piacek. Sam faul? Wydaje się, że nawet jeśli bardzo delikatny, to jednak Romańczuk złamał przepisy i Podbeskidziu należała się “jedenastka”. Ale czy sędzia nie powinien tu użyć gwizdka wcześniej? Przy podaniu przewrotką Modżdżeń – Demjan jeszcze spalony był kwestią sporną, decydowało kolano i stopa, ale już po odbiciu piłki do Piacka – naszym zdaniem stuprocentowy “ofsajd”. Czyli innymi słowy – odejmujemy “Góralom” gola.
Honorowego gola musimy też odjąć Śląskowi Wrocław – zanim Biliński oddał strzał życia, piłka opuściła murawę. Jasne, nie było łatwo to wychwycić, ale powtórki nie zostawiły raczej wątpliwości – w niewydrukowanej Górnik wygrywa na luzie, 2:0.
Niewielkiej weryfikacji wymaga też mecz Zagłębia z Legią – a konkretnie faul Ondreja Dudy na Jakubie Tosiku. Decyzję sędziego, która ukarał piłkarza stołecznego klubu żółtą kartką weryfikujemy na dyscyplinarne i brutalne wypierdolenie gościa z boiska i dorzucenie kary trzech meczów zawieszenia. Bandycki atak. Jedyne pocieszenie – lubinianie i tak wygrali.
Zastanawialiśmy się też nad faulem Fojuta na Barisiciu w meczu Piasta, ale po pierwsze – gliwiczanie i tak wygrali, po drugie zaś – nie mamy w tej sytuacji pełnego przekonania. Zostawiamy jak jest.
Uch. Oby w trzech ostatnich kolejkach błędów było mniej, bo się zatyramy. Szczególnie, że niewydrukowana coraz częściej wypada w ukochane przez wszystkich poniedziałki.