Dąbrowski. Wśród najgorętszych nazwisk tego sezonu Ekstraklasy, należałoby wymienić również i to. Może nie zaraz w ścisłej czołówce, ale fakty są takie, że Damian, pomocnik Cracovii, jesienią przestał być najbardziej niedocenianym ligowcem, czego nie należy łączyć ze spadkiem formy. Stał się doceniany i to do tego stopnia, że ci bardziej niecierpliwi z jego znajomych pewnie pogratulowali mu już powołania do reprezentacji Polski. I wszystko ładnie-pięknie, bo na szansę facet po prostu zasłużył, ale w kulminacyjnym momencie tej historii przyplątała się kontuzja. Życie. Wiosnę zawodnik “Pasów” może spisać na straty, ale… nazwisko “Dąbrowski” z czołówki piłkarzy Ekstraklasy wcale nie wypadło.
Przenosimy się do Lubina. Inna pozycja, trochę większe doświadczenie, ale piłkarska klasa na tym samym, wysokim poziomie. Maciej Dąbrowski – bo o nim rzecz jasna mowa – przebojem wdarł się do czołówki ekstraklasowych stoperów.
Przed sezonem był bliski przenosin do tureckiego Osmanlıspor, do którego trafił też Łukasz Szukała. Piotr Stokowiec mógł być w zasadzie pogodzony z tym, że traci zawodnika, zresztą już wtedy rozpoczął stawianie na kogoś innego. Dąbrowski musiał ostatecznie rozpakować walizkę, jesienią grał tak jak cała drużyna – przyzwoicie, ale też bez szaleństw. Teraz wszyscy zachwycają się Filipem Starzyńskim – są to oczywiście zachwyty uzasadnione – ale też nie sposób nie zauważyć roboty, którą w tyłach odwala Dąbrowski. Jest w życiowej formie, wiosną nie zagrał ani jednego słabego meczu.
Nieprzyjemny dla napastników, bo raczej nie przebiera w środkach, gdy dochodzi do pojedynków. W powietrzu ciężki do pokonania. Ale też rzadki w naszej lidze typ stopera, który lubi ruszyć. Oczywiście nie w miasto, te czasy w Lubinie już raczej minęły. Lubi odważnie ruszyć z piłką przy nodze w kierunku bramki przeciwnika. Wiadomo – jaka liga, taki Lucio. Trochę mu ta futbolówka przeszkadza, ale na pewno nie w większym stopniu niż kilku piłkarzom, którzy mają łatkę technicznych. Fajnie, jak wiecie – w lidze do bólu przeciętnej warto docenić każde odstępstwo od normy.
Świetna forma Dąbrowskiego, którą potwierdził w meczu z Wisłą, skutkuje tym, że – już po raz szósty w tym sezonie – ląduje on w naszej jedenastce kozaków. Jej wskazanie nie było tym razem większym problemem, dłużej musieliśmy pomyśleć tylko nad obsadą bramki, ale powtórki nie pozostawiły wątpliwości – miejsce należy się Zubasowi.
Tak samo nie mieliśmy wątpliwości, że badziewiacy wystąpią tym razem na niebiesko. Ruch Chorzów kompletnie zawiódł oczekiwania w najważniejszym meczu sezonu. Oczywiście może im się upiec, ale jeśli przyjmiemy regułę: “jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz”, no to ekipa Fornalika powinna walczyć o utrzymanie. Spotkanie w Gdańsku nie wyszło praktycznie wszystkim – od lidera defensywy Grodzickiego po Michała Efira, który dzięki pauzie Stępińskiego w końcu miał okazję pokazać się na większym dystansie. Delikatnie rzecz ujmując – raczej nie dał Fornalikowi do myślenia.
Fot. FotoPyK