Przed każdym turniejem, na który akurat udało się dostać reprezentacji Polski, jesteśmy świadkami pewnej specyficznej zabawy, więc i tym razem nie mogło być inaczej. W zasadzie jesteśmy zdziwieni, że zaczęła się ona tak późno, bo już po ostatnich decyzjach selekcjonera. Zasady są proste – chodzi o to, by publicznie zgłosić kandydaturę do reprezentacji. Wygrywa ten, kogo typ będzie najbardziej absurdalny.
Tym razem sygnał do startu dał Kamil Kosowski, to pierwszy lider, stało się to w trakcie dzisiejszej Ligi+ Extra. Były skrzydłowy m.in. Wisły Kraków – co raczej nie jest w tej historii bez znaczenia – uznał, że Nawałka powinien wzmocnić siłę ognia. A mianowicie powinien wzmocnić ją – uwaga, uwaga – Pawłem Brożkiem! Na łopatki rozwala jednak dopiero argumentacja – otóż Paweł Brożek powinien wrócić do kadry, bo jest ograny na Zachodzie, a w przypadku niedyspozycji Lewandowskiego czy Milika przyda nam się ktoś taki.
Zachód, gra, Brożek – z podanego zestawu wykreśl niepasujący wyraz. Gotowe? Panie Kamilu, prosimy nie ściągać!
Jeśli Paweł Brożek jest ograny na Zachodzie, to Sławomir Peszko może o sobie mówić, że jest weteranem Bundesligi, a Rafał Wolski zapewniać, że w sumie to nie poszło mu tak źle w tych Włoszech czy Belgii. Może przypomnijmy, jak wygląda to “ogranie” napastnika Wisła.
Trabzonspor: 24 mecze
Celtic: 3 mecze
Recreativo Huelva: 19 meczów
Byliśmy tak mili i uwzględniliśmy spotkania we wszystkich rozgrywkach. Skupiliśmy się również na występach, a nie na minutach, powód ten sam – sympatia. Paweł Brożek to fajny napastnik, niech strzela jak najdłużej i wskoczy do pierwszej “10” w “Klubie 100”, ale jest to podręcznikowy wręcz przykład gwiazdy własnego podwórka, która w poważniejszym towarzystwie została lekko upokorzona. Turcja, Szkocja, druga liga hiszpańska… Coraz niżej, aż w końcu przytomnie uznał, że nie ma się co wygłupiać.
I właśnie tej przytomności zabrakło Kosowskiemu. Cofnąć się już tego nie da, ale spokojnie to dopiero początek zabawy, zaraz pewnie ktoś powie: przebijam.
Fot. FotoPyK