Reklama

Rozwojowa sytuacja, czyli jak Katowice walczą o utrzymanie

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

19 marca 2016, 20:37 • 3 min czytania 0 komentarzy

Rozwój Katowice, mimo że długo przez wszystkich skreślany i funkcjonujący w realiach finansowych poniżej pierwszej ligi, nie składa broni. Beniaminek wygrał już w tym roku dwa mecze z trzech, a ten trzeci przegrał dopiero w doliczonym czasie gry. Mając na uwadze, że odważnie o utrzymanie walczy też Olimpia Grudziądz, czeka nas naprawdę fajna wiosna w dolnych rejonach tabeli.

Rozwojowa sytuacja, czyli jak Katowice walczą o utrzymanie

Marcin Krzywicki pewnie mógłby napisać na Twitterze coś w stylu, że odkąd trafił do nowego klubu, to wszystko się spieprzyło. Chojniczanka dopiero dziś zdobyła pierwszego w tym roku gola, wciąż pozostaje bez punktu (podobnie jak MKS Kluczbork, który rozegrał mecz mniej). Ale nawet ta pierwsza bramka, autorstwa Patryka Mikity, niewiele gospodarzom dała. Rozwój pozamiatał, bo otworzył wynik Adam Czerkas, w 78. minucie zmienił go Filip Kozłowski i trafił dwukrotnie.

No, naprawdę takiego obrotu spraw się nie spodziewaliśmy. Ale fajne jest to, że ten biedny Rozwój, który jeszcze niedawno głosił, że nie jest pewien, czy dokończy rozgrywki, wziął się w garść. Właśnie takimi meczami z wyszarpanymi w końcowych minutach zwycięstwach można wywalczyć utrzymanie.

Zresztą, to ogólnie dobry dzień dla katowickich zespołów. GKS podejmował Pogoń Siedlce, miał sporo problemów, by dojść do sytuacji bramkowych. Dopiero po godzinie gry w słupek trafił Duda, ale by gospodarze zdobyli gola – potrzebowali dodatkowej pomocy. Konkretniej, Rafała Zembrowskiego, obrońcy Pogoni, od którego odbiła się piłka i wpadła do siatki. Trener Jerzy Brzęczek nie może dziś w pełni świętować. Zła wiadomość dla katowiczan jest taka, że groźnie wyglądającej kontuzji nabawił się Filip Burkhardt i przed przerwą został zniesiony na noszach.

**

Reklama

Bytovia Bytów jest bezapelacyjnym królem pierwszoligowych remisów. Dzieli się punktami w dokładnie co drugim meczu. Dziś podopieczni Tomasza Kafarskiego grali w Olsztynie ze Stomilem. Dobrą szansę miał Rzuchowski, w słupek trafił Wróbel, do niezłych sytuacji dochodzili po przerwie gospodarze, którzy zepchnęli rywala do defensywy. Mimo wszystko, bez goli.

Przy okazji, zwracamy uwagę na ciekawą drugą linię w Bytovii. Jest Serafin, piłkarz Lecha, który nieźle wyglądał jesienią w Bełchatowie. Jest Michał Rzuchowski, który wygryzł ze składu Poczobuta, i dobrze – pamiętamy go jeszcze z Arki, wyróżniał się i świetnie zapowiadał. No i jest Kamil Wacławczyk, który zastępuje Dawida Korta i przez którego przechodzą właściwie wszystkie akcje.

**

Ciekawie było też w Głogowie, gdzie po przerwie Michał Ilków-Gołąb obejrzał czerwoną kartkę, a Wojciech Trochim nie wykorzystał rzutu karnego. Sandecja grała więc z przewagą jednego zawodnika, miała zmarnowaną jedenastkę, zaraz Maciej Małkowski trafił na 1:0, ale goście nie wykorzystali sprzyjających warunków. Szybko dostali wyrównującą bramkę i nie byli już w stanie ugrać nic więcej.

Aha, wciąż nie zadebiutował Dawid Janczyk. Dziś nawet nie miał szansy, bo znów nie znalazł się w kadrze meczowej. Sztab szkoleniowy Sandecji wolał Piszczka i Josefa Ctvrtnicka.

Fot. 400mm.pl

Reklama

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
1
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego
Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
2
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Komentarze

0 komentarzy

Loading...