Reklama

Stary człowiek, a może – Kędziora prowadzi Termalikę w górę tabeli!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

05 marca 2016, 18:32 • 3 min czytania 0 komentarzy

W Ekstraklasie debiutował kilka sezonów temu w wieku 29 lat, pierwszą bramkę w najwyższej klasie rozgrywkowej zdobył parę miesięcy później. Eufemistycznie rzecz ujmując, na kolana nikogo nie rzucił. Ot, zwykły ligowiec – gdyby nagle zniknął nam z radarów, pewnie nawet nie zapytalibyśmy o to, co się z nim stało. W zeszłym sezonie nie strzelił żadnego gola w lidze dla Piasta Gliwice,  jesienią tylko dwa dla Termaliki. W sumie nic dziwnego, że w przerwie zimowej beniaminek podpisał kontrakt z każdym napastnikiem, który akurat się nawinął, choć z dzisiejszej perspektywy wygląda to dziwacznie. Dlaczego? Ano dlatego, że można było wzmocnić inne pozycje, bo 35-letni Wojciech Kędziora – a to o nim rzecz jasna – jest na razie… jednym z najlepszych piłkarzy w Ekstraklasie w rundzie wiosennej. 

Stary człowiek, a może – Kędziora prowadzi Termalikę w górę tabeli!

Tak, wiemy, brzmi to nieprawdopodobnie. To trochę tak jakby – przykładowo – Tomasz Karolak albo inny specjalista od tych polskich gniotów nagle dawałby pokaz aktorstwa w konkretnych produkcjach, a jakaś Formacja Nieżywych Schabuff zaczęła robić najlepszą muzykę w kraju. No nie do pomyślenia. Pewnie również dlatego tak uwielbiamy tę naszą Ekstraklasę, te rozgrywki mają niezwykłą łatwość w kreowaniu bohaterów – za przeproszeniem i bez urazy – z dupy.

Prawie emeryt, dla którego klub z dolnych rejonów tabeli szukał zastępstwa, zdążył już w rundzie wiosennej:

– strzelić dwa gole na Lechu (zdobycie hat-tricka uniemożliwiła tylko świetna interwencja Buricia),

– w ostatniej minucie meczu uratować remis z Pogonią,

Reklama

– otworzyć wynik w wysoko wygranym spotkaniu z Legią,

– zdobyć zarówno bardzo ładną, jak i bardzo ważną bramkę z Górnikiem Łęczna.

Facet zapewnia beniaminkowi z Niecieczy punkty, prowadzi tę drużynę wprost do grupy mistrzowskiej (na razie po dwóch zwycięstwach z rzędu jest w jej okolicach). To chyba najlepszy okres w jego zawodowej karierze. Dziś dostał piłkę w polu karnym po wyrzucie z autu, ośmieszył gościa, którego miał na plecach (Bozić) i huknął z całej siły pod ladę. Całość wyglądała jakby Pan Piłkarz grał z amatorami. Niebywałe.

Górnik Łęczna przegrał u siebie z Termaliką 1-2, choć wcale tak być nie musiało. Gdyby Jakub Świerczok zaprezentował choć 50% tego, co ostatnio pokazywał z Koroną Kielce, punkty na pewno zostałyby na Lubelszczyźnie. Napastnik Górnika z łatwością dochodził do sytuacji strzeleckich, ale to jedyna rzecz, za którą można go pochwalić. Nawet gdy już w końcu udało mu się minąć Pilarza, do pustej bramki strzelał zbyt anemicznie, obrońca zdążył z interwencją. Jeszcze kilka chwil przed końcowym gwizdkiem mógł doprowadzić do podziału punktów, ale z paru metrów z całej siły pieprznął piłką w bramkarza. Dzięki niemu nudy nie było – większymi antybohaterami są pasywni koledzy z ofensywy – ale wolelibyśmy rozrywkę trochę wyższych lotów z jego strony.

Generalnie to był lepszy mecz, niż się spodziewaliśmy. Sporo sytuacji strzeleckich, dwie bramki po kotle w polu karnym, no i ten błysk Kędziory. Jeśli przynajmniej jedna z tych drużyn po rundzie zasadniczej znajdzie się nad kreską, wielce zdziwieni nie będziemy.

2

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...