Przed tygodniem w rozgrywkach UEFA Youth League doszło do niebywałego skandalu. Zawodnik młodzieżowej Valencii, Alberto Gil w serii rzutów karnych z Chelsea uderzył w wewnętrzną część słupka, piłka przekroczyła o kilometr linię bramkową, ale sędzia główny po konsultacji (!) z liniowym orzekł: gola nie ma. To była jedyna “zmarnowana” jedenastka w całym konkursie, więc – co oczywiste – Valencia musiała odpaść z rozgrywek. Sytuacja wzburzyła całe środowisko piłkarskie, Hiszpanie odwoływali się od decyzji, ale UEFA okazała się nieprzejednana i ostatecznie pokazała “Nietoperzom” środkowy palec.
Wynik meczu nie zostanie zmieniony. Spotkanie nie zostanie też powtórzone. Chelsea awansowała do kolejnej rundy, a Valencii pozostaje jedynie niesmak po tym, jak wyrolował ją arbiter. Klub w oficjalnym ogłoszeniu napisał, że „wyraża żal po decyzji UEFA i zachęca swoich młodych piłkarzy, by dalej byli zmotywowani i wierzyli w czystość tego sportu”. Hiszpańscy kibice i dziennikarze już dawno stracili jednak tę wiarę. – Chelsea nie była zadowolona, że awansowała w taki sposób. Zrobimy wszystko, by nie pozwolić, żeby ta sytuacja tak się zakończyła, ale nie wiem, do jakiego etapu możemy walczyć. Ludzie odpowiedzialni za takie rzeczy powinni odcierpieć karę – powiedział Alexanko, dyrektor Valencii, który nie miał jednak większych nadziei na to, że UEFA ostatecznie opowie się po stronie jego klubu.
I się nie opowiedziała. Dzieciaki Valencii straciły szansę ogrywania się w najbardziej prestiżowych młodzieżowych rozgrywkach w Europie. Ciekawi jesteśmy natomiast, jakie konsekwencje spotkają sędziów tego spotkania. Ich nazwiska warto już teraz zapamiętać – Stevie Wonder Adrien Jaccottet (główny) i Stevie Wonder Vital Jobin (liniowy) zabili sens turnieju Youth League w tym sezonie i powinni się teraz znaleźć tam gdzie młodzieżowa Valencia, czyli na aucie. Nigdy nie spodziewaliśmy się po UEFA jakichkolwiek gestów fair-play ani tym bardziej, że poprą korzystanie z technologii przez sędziów, ale że dadzą przyzwolenie na aż takie wałki?