Reklama

Legia walczy o Grosickiego, ale 2 mln nie wystarczą

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

24 lutego 2016, 09:24 • 11 min czytania 0 komentarzy

Legioniści chcą powalczyć o Grosickiego, ale szanse na sprowadzenie tego zawodnika są niewielkie. Nawet gdyby zaoferowali 2 mln euro (bo i taka wersja odstępnego pojawia się nieoficjalnie), Francuzi raczej nie zmienią zdania – czytamy dziś w Przeglądzie Sportowym.

Legia walczy o Grosickiego, ale 2 mln nie wystarczą

FAKT

Na początek Liga Mistrzów, czyli włoski mur zatrzymał Lewandowskiego i życiowa szansa Teodorczyka, który w sparingach strzelał gola za golem. Idziemy dalej…

f1

Legia nie odpuszcza Grosickiego.

Reklama

Szefowie Legii chcą kupić Kamila Grosickiego (28 l.) z Rennes. Działacze stołecznego klubu złożyli ofertę za skrzydłowego, ale szanse na transfer są niewielkie. (…) Właściciele Legii są w stanie zapłacić za zawodnika rekordową jak na możliwości klubu kwotę ok. 1,5 miliona euro. Sam piłkarz chętnie przeniósłby się do Warszawy, tym bardziej że warunki indywidualnej umowy już ustalił. Reprezentantowi Polski zależy przede wszystkim na regularnych występach przed mistrzostwami Europy, a w Rennes jest rezerwowym.

Z mniejszych spraw:
– Boniek rozbił się o statut (wrócimy do tego w PS)
– Jevtić na cenzurowanym, nie należy do ulubieńców Urbana

f2

W Śląsku biorą napastnika ze szrotu.

Jeśli w Śląsku nie przejrzą na oczy, lada dzień Aleksandyr Kolev (24 l.) podpisze przy ulicy Oporowskiej umowę. To może być kandydat do miana transferowego niewybuchu roku. We Wrocławiu chcą pozyskać atakującego, który przez półtora roku gry w słabej lidze bułgarskiej zdobył trzy bramki! Od awansu do ekstraklasy w 2008 roku działacze Śląska sprowadzili 12 środkowych napastników, nie licząc juniorów. Tak tragicznie mało jak Kolev nie strzelił żaden z nich. – Z Kolevem rozwiązano kontrakt w Płodiw z powodów finansowych, ale też po prostu z uwagi na bardzo słabą grę – mówi Jordan Ciow z serwisu bulgarian-football.com.

Dariusz Wdowczyk przekonuje, że jest za młody na emeryta.

Reklama

Czyli jednak wkrótce wróci pan na ławkę?
– Wiem, że jestem jeszcze za młody na emeryta. Nie widzę siebie w drugiej czy trzeciej lidze. Chciałbym pracować w ekstraklasie, ewentualnie na jej zapleczu.

Ale nie ma pana na ławce już prawie półtora roku. Co się dzieje?
– Nic się nie dzieje. Smuda spokojnie czeka, Skorża też. To Wdowczyk też może. Jestem cierpliwy.

Fakt, że prezes Boniek jeszcze przed zatrudnieniem Adama Nawałki rozmawiał z panem o ewentualnym przejęciu reprezentacji Polski, oznaczał wtedy realny plan?
– Dopiero co wróciłem wówczas do zawodu, moja Pogoń Szczecin spisywała się dobrze, grała ciekawą piłkę. Ale miałem w sobie taki wewnętrzny głos, który mówił: – Kadra? Nie, przecież to jest bez jakichkolwiek szans na realizację.

GAZETA WYBORCZA

gw

Prezes Lecha nie przekonał prokuratora.

Pół roku temu Lech grał z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Kibole zaśpiewali wtedy kilka razy: “Islamista – brudna k…, nam, Polakom, nie dorówna! Cały stadion śpiewa z nami: wyp… z uchodźcami!”. Część trybun klaskała. Klub nie wyciągnął konsekwencji, a gdy sprawą zajęła się prokuratura, wziął kiboli w obronę. Śledczy ustalili, że przyśpiewkę zaintonował Piotr K., zapiewajło z trybuny kiboli. Niedawno wystąpił w filmie reklamowym wyprodukowanym przez Lecha. Prokuratura po postawieniu zarzutów zakazała Piotrowi K. chodzenia na mecze. Wtedy prezes Karol Klimczak napisał prośbę o uchylenie zakazu w zamian za poręczenie. (…) – Prowadzący doping używał słów obelżywych, znieważał grupę ludzi ze względu na ich wyznanie. Miał świadomość, że zaintonowane słowa mogą zostać powtórzone na całym stadionie. Mecz oglądało na żywo kilkanaście tysięcy widzów, był transmitowany w telewizji. Zignorował wezwania spikera, słowa się powtórzyły. Taka “mowa nienawiści” musi się spotkać z odpowiednią reakcją – powiedział prokurator “Wyborczej”. I dodał: – Klub powinien się odciąć od osoby łamiącej prawo, zmienić prowadzącego doping, a nie stawać w jego obronie. To dla mnie postawa niezrozumiała. Nie na tym polega budowanie pozytywnego wizerunku kibiców.

Stronę dalej Liga Mistrzów i tekst Michała Szadkowskiego: Na wybory w FIFA z własną kabiną.

gw2

Teraz stawka jest nawet większa niż wcześniej. Zawieszony za podejrzane przelewy do Michela Platiniego i niegospodarność Blatter nie wystartuje. Wiadomo więc, że światowy futbol będzie miał nowego szefa. A kandydaci się obawiają, że dojdzie do oszustw. Kilka dni temu książę Ali ibn Husajn wysłał do Zurychu projekt przezroczystych, pleksiglasowych kabin do głosowania, które jego zdaniem miałyby sprawić, że głosowanie będzie uczciwe. Zapowiedział, że dostarczy kilka, jeśli FIFA będzie chciała z nich skorzystać. Światowej federacji pomysł się nie spodobał, więc we wtorek Jordańczyk poprosił Trybunał Arbitrażowy do spraw Sportu, by przełożył wybory. Sąd w Lozannie decyzję ma podjąć najpóźniej w czwartek . Wcześniej FIFA przyjęła wniosek innego kandydata Jéreme’a Champagne’a, który chciał, by elektorzy nie mogli wchodzić do kabin z telefonami i kamerami. – To za mało. Nie wiadomo, w jaki sposób FIFA chce egzekwować tę zasadę ani jakie kary spotkają tych, którzy ją złamią – ogłosili prawnicy Alego ibn Husajna. Jordańczyk i Francuz obawiają się, że działacze nie będą głosowali samodzielnie, tylko tak, jak chcą tego kontynentalne konfederacje. Europa (53 głosy) i Ameryka Południowa (10) “zarekomendowały” prezesom związków, by poparły Gianniego Infantino, Azja (46) i Afryka (54) namawiają do głosowania na Salmana al-Chalifę. Ameryka Północna i Karaiby (35) oraz Oceania (11) zostawiły szefom wolną rękę. Ali ibn Husajn i Champagne twierdzą, że jeśli wybór odbędzie się za kotarą, prezesi będą zmuszeni poprzeć “właściwego” kandydata, bo szefowie konfederacji wymuszą na nich fotografowanie kart do głosowania. Gdyby kabiny były przezroczyste, elektorzy oddawaliby głos w zgodzie z sumieniem, bo nikt nie mógłby ich kontrolować.

RZECZPOSPOLITA

W Rzepie czytamy materiały zagraniczne. Piotr Kowalczuk pisze z Rzymu: Tylko jeden kapitan.

Wydawałoby się, że to banalny incydent: 39-letni gwiazdor weteran, nie mogąc się pogodzić z upływającym czasem, z tym, że przychodzi mu coraz częściej oglądać mecze z ławki, wyrzucił z siebie całą frustrację w wywiadzie telewizyjnym. Poskarżył się, że trener Luciano Spaletti go ignoruje, i domagał się szacunku, choćby z racji ogromnych zasług dla klubu i całego włoskiego futbolu. W odpowiedzi trener usunął go z kadry na niedzielny mecz z Palermo. (…) Chodzi o piłkarza, który przez ostatnie 22 lata pisał dzieje AS Roma, a w latach 1998–2006 squadra azzurra. Kamery sportowych telewizji zlekceważyły całą kolejkę ligową na rzecz wieczornego meczu Roma – Palermo (było 5:0). Gdy tuż przed rozpoczęciem meczu Totti wraz z małżonką (Ilary Blasi, bystra dziennikarka telewizyjna, zaprzeczenie stereotypu głupiej WAG z ogromnym biustem), weszli na stadion, trybuny eksplodowały: „Jest tylko jeden kapitan!”, „Honor Tottiemu!”. Wykwitły czerwono-żółte koszulki Romy z numerem 10 i transparenty: „Kapitanie, jesteśmy z tobą”. Na tę miłość kibiców Totti solidnie zapracował. Strzelił dla Romy 300 bramek, a przede wszystkim, co zdarza się w futbolu coraz rzadziej, dochował klubowi wierności (pierwszy raz kopnął piłkę w Romie, gdy miał 13 lat).

SUPER EXPRESS

se

El Comandante dowodzi Koroną. Piotr Koźmiński pisze o Cabrerze.

Przez całą jesień Cabrera strzelił cztery gole. Na wiosnę wystarczyły mu dwa mecze, aby wyrównać ten dorobek. – Potrzebowałem czasu na aklimatyzację. Pochodzę z Wysp Kanaryjskich, to zupełnie inne miejsce niż Kielce. Ale po paru miesiącach zacząłem się tu czuć świetnie. Pomogła mi moja ukochana. Nawet nasz trener mówi, że od razu wie, kiedy ona jest przy mnie w Polsce, bo wtedy promienieję – uśmiecha się Cabrera, który w sobotnim meczu z Lechią ustrzelił hat tricka. – Zgodnie ze zwyczajem zabrałem piłkę z tego meczu, choć. trochę musiałem się o nią postarać. To trzecia w mojej kolekcji. Pierwsza upamiętnia hat trick w trzeciej lidze hiszpańskiej, druga na zapleczu Ekstraklasy, a ta z Polski no to wiadomo. Mam tu 15 meczów i 8 goli, czyli statystycznie nie wygląda to źle – mówi Cabrera, który o wielką piłkę otarł się, będąc graczem Villarreal B. – Wtedy trenowałem między innymi z Santi Cazorlą. Dużo można się od niego nauczyć, choć na mojej pozycji najlepsi są teraz Suarez i Lewandowski – przyznaje Hiszpan, który w Kielcach zaprzyjaźnił się z rodakiem, Julenem Aguinagalde, gwiazdą piłki ręcznej.

Obok Henryk Kasperczak opowiada m.in. o swoich problemach zdrowotnych: Wyjęli ze mnie 80 kamieni.

Jak się pan czuje? Bo z Tunezji napływały niepokojące informacje.
– Teraz ze zdrowiem już wszystko w porządku. Ostatnie badania wykazały, że organizm znów funkcjonuje jak trzeba. Ale było nieciekawie. Nigdy nie miałem tego typu dolegliwości, więc może trochę zlekceważyłem problem. Okazało się, że na stół operacyjny trafiłem w ostatniej chwili. Wcześniej pierwszy atak bólu przetrzymałem, ale drugiego już się nie dało znieść. Szpital, prześwietlenie i błyskawiczna decyzja – operacja, na otwartym brzuchu.

Co się dokładnie stało?
– Wycięto mi woreczek żółciowy i wyciągnięto 80 kamieni, a raczej kamyczków. Lekarz powiedział, że to się tam gromadziło przez 30 lat.

Było zagrożenie życia?
– Można powiedzieć, że moje życie było zagrożone, bo gdyby to wszystko “rozlało się” w organizmie, to byłoby nieciekawie.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Z okładki wiemy, że Turyn został ocalony.

ps

Zamiast cytować materiały o wtorkowych meczach, spoglądamy w zapowiedź środowego. Życiowa szansa Teodorczyka.

W takim meczu Łukasz Teodorczyk jeszcze nie grał. Wszystko wskazuje na to, że dziś napastnik Dynama Kijów wyjdzie w podstawowym składzie w spotkaniu z wielkim Manchesterem Cit. O tym, że Teodorczyk powinien zagrać od pierwszej minuty, świadczyć mogą sparingi Dynama w okresie zimowym. Na Ukrainie trwa jeszcze przerwa i klub z Kijowa rozgrywał tylko mecze kontrolne. W nich Polak grał jednak regularnie. Wystąpił też w ostatnim sparingu ze Stromsgodset IF (2:1), gdy trener Serhij Rebrow wystawił optymalny skład. Na dodatek konkurencja w ataku Dynama jest mniejsza niż jeszcze jesienią, bo Artem Kraweć został wypożyczony do VfB Stuttgart. W tej sytuacji jedynym rywalem Tedoroczyka do miejsca w podstawowym składzie jest Brazylijczyk Junior Moraes. Jesienią miał wyższe notowania od Polaka (inna sprawa, że ten długo nie grał z powodu kontuzji), teraz wygląda na to, że role się odwróciły. Polaka doceniają też kibice Dynama. Wybrali go na najlepszego piłkarza stycznia. To dzięki pięciu strzelonym golom w sparingach.

ps2

Boniek potknął się o statut – relacjonuje Antoni Bugajski.

W czerwcu 2013 roku popierane przez Bońka zmiany storpedowali terenowi działacze powiązani baronami. A we wtorek odwrotnie – nóż w plecy Bońka wbiły kluby zawodowe, choć wydawało się, że to zawsze naturalny sprzymierzeniec szefa ze światowych salonów. Tyle że na czele klubów stoi Maciej Wandzel. Szef Rady Nadzorczej Ekstraklasy nadaje na innych falach niż apodyktyczny prezes. Obaj mają twarde charaktery i wreszcie zaiskrzyło między nimi przy otwartej kurtynie. Dlatego na zjeździe doszło do próby sił. Zawodowe kluby kontra Boniek. A jeszcze parę dni wcześniej zdawało się, że będzie to rutynowe i w gruncie rzeczy nudne spotkanie, na którym zostaną wprowadzone poprawki do statutu, zmieni się m.in. budżet PZPN uwzględniający choćby zwiększenie wydatków na potrzeby przygotowań reprezentacji Polski do EURO. Tymczasem w przeddzień zjazdu okazało się, że zawodowe kluby mają inne plany – nie podobały im się kilka zmian w statucie, ale też zbyt krótki czas na konsultacje ze środowiskiem zawodowych klubów. Szef rady nadzorczej Ekstraklasy Maciej Wandzel przekonywał ligowych prezesów, że na zjeździe warto powalczyć o większe wpływy, co mogło być dobrą wprawką przed jesienną kampanią wyborczą.

Małe uaktualnienie i twardsze postawienie sprawy Kamila Grosickiego. Rennes blokuje transfer.

Nic dziwnego, że jest niezadowolony i obawia się, czy nie straci miejsca w kadrze narodowej, a EURO 2016 coraz bliżej. Dlatego do propozycji wykupienia go przez Legię odniósł się entuzjastycznie. Sam namawiał osoby odpowiedzialne za transfery w Rennes, by przyjęły ofertę. Dwa lata temu wykupili go z Sivassporu za 800 tys. euro, teraz mogli otrzymać dwa razy tyle, ale wolą nie mieć tych pieniędzy niż pozbywać się zawodnika, który gwarantuje wysoki poziom. Rennes nie potrzebuje środków finansowych, nie musi sprzedawać swoich graczy. Ostatnio wytransferowało Abdoulaye’a Doucoure do Watfordu za 10,6 mln euro. (…) Legioniści chcą powalczyć o Grosickiego, ale szanse na sprowadzenie tego zawodnika są niewielkie. Nawet gdyby zaoferowali 2 mln euro (bo i taka wersja odstępnego pojawia się nieoficjalnie), Francuzi raczej nie zmienią zdania. Wiedzą, że Polak wchodząc z ławki rezerwowych potrafi wiele dać drużynie.

ps3

Jak przegra, zostanie zwolniony – tak brzmi tytuł tekstu o Ojrzyńskim. W treści czytamy, że „jeśli nie wygra ze Śląskiem”.

Wszystko wskazuje na to, że Leszkowi Ojrzyńskiemu uda się, pomimo przegranych Wielkich Derbów Śląska, zachować posadę. Podczas rozmów z władzami miasta i klubu trener miał jednak otrzymać ultimatum: jeśli drużyna nie wygra najbliższego meczu ze Śląskiem Wrocław, szkoleniowiec ma zostać zwolniony. – Może było jakieś ustalenie w zarządzie, ja tego nie wiem, ale zawsze trzeba się spodziewać zwolnienia. Czy na pewno poprowadzę Górnika ze Śląskiem? Na pewno to Kopernik umarł. Ja nie wiem czy będę żył za pięć minut. Mój ojciec położył się po nocnej zmianie i po godzinie matka go znalazła martwego, więc tym bardziej nie wiem czy na pewno będę trenerem Górnika w najbliższej kolejce – mówi Ojrzyński. Po niedzielnym meczu z Ruchem Chorzów kibice domagali się pod szatnią męskiej rozmowy nie tylko z piłkarzami, ale też z trenerem. Ojrzyński do nich jednak nie wyszedł. – Nie wiedziałem, że ktoś w ogóle chciał ze mną rozmawiać. Byłem po konferencji prasowej, udzielałem wywiadów w budynku klubowym, kiedy grupka kibiców podeszła pod szatnię. Gdy skończyłem, nikogo już nie było. Ja w takich sytuacjach, jeśli jestem wywoływany do tablicy, zawsze bym wyszedł i jestem gotowy rozmawiać z każdym. Robiłem tak już w poprzednich klubach. Przerwałbym nawet wywiad, ale po prostu nie wiedziałem – tłumaczy szkoleniowiec zabrzan.

Poza tym:
– Jevtić na cenzurowanym
– Zbozień musi łatać dziury
– Misak ma fantazję
– Zieliński chce stopera
– Śląsk bierze miernotę
– Pawłowski w tarapatach, Wisła bierze Wolskiego
– Rudol w Pogoni za pierwszym składem

Jestem za młody na emeryturę – przekonuje Dariusz Wdowczyk również w PS. Tutaj szersza wersja rozmowy.

ps4

Dziesięć lat temu, w hierarchii polskich trenerów był pan znacznie wyżej od Nawałki. Znajdował się pan na topie.
– Doskonale wiem, że gdyby nie sytuacja z aferą korupcyjną, moja kariera trenerska potoczyłaby się zupełnie inaczej. Mogłem być w kadrze przy Jerzym Engelu, później asystenturę proponował mi Paweł Janas. Odmawiałem, bo w tamtym czasie bardziej ceniłem pracę w klubach. Marzyłem i wierzyłem, że mój czas w kadrze nadejdzie, dziś wiem, że to tylko marzenia.

Legia to też dla pana zamknięty rozdział?
– Oczywiście jest bliska mojemu sercu, ale bez fanatyzmu i ściskania kciuków, żeby tylko wygrywała. Jestem warszawiakiem, przejmuję się też losem podupadłej totalnie Gwardii i Polonii, z którymi kiedyś byłem mocno związany.

Najnowsze

Hiszpania

Policja aresztowała trzy osoby za obrażanie piłkarzy Barcelony na tle rasowym

Bartosz Lodko
0
Policja aresztowała trzy osoby za obrażanie piłkarzy Barcelony na tle rasowym

Komentarze

0 komentarzy

Loading...