Reklama

Największy wygrany przerwy zimowej? Piszczek poważnym kandydatem

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

01 lutego 2016, 16:31 • 2 min czytania 0 komentarzy

W trakcie listopadowego zgrupowania reprezentacji przed meczami z Islandią i Czechami Łukasz Piszczek udzielił wywiadu dziennikarzowi Super Expressu, w którym opowiadał o swojej sytuacji w klubie. To nie była miła rozmówka – obrońca Borussii obruszał się na sugestie, że gra za mało, zarzucił polskim mediom wyolbrzymianie problemu i nawet nie chciał słyszeć o zmianie barw klubowych w zimowym okienku. Ale bądźmy szczerzy – niezależnie od tego, jak bardzo Piszczek chciałby zaklinać rzeczywistość, zadane pytania były wtedy absolutnie na miejscu, mieliśmy powody do niepokoju. Dziś jednak wszystko wskazuje na to, że karta – dość niespodziewanie – się odwróciła. 

Największy wygrany przerwy zimowej? Piszczek poważnym kandydatem

Problemem Piszczka w rundzie jesiennej był niejaki Matthias Ginter. Patrząc na to bardziej szczegółowo:

– jest to piłkarz młodszy, bardziej perspektywiczny od Polaka,

– prawego obrońcę zrobił z niego właśnie Tuchel,

– eksperyment wypalił, w całej Bundeslidze tylko pięciu obrońców Kicker oceniał lepiej,

Reklama

– chłopak notował genialne liczby w ofensywie (3 gole i 10 asyst jesienią!),

– jest Niemcem, a w związku z lekką posuchą na tej pozycji u naszych zachodnich sąsiadów, musiał być brany pod uwagę w kontekście obsadzenia prawej obrony tamtejszej reprezentacji.

Przez ponad 5 lat w Borussii Piszczek nigdy nie miał tak poważnego rywala do gry. Wygranie rywalizacji z kimś takim to naprawdę duża rzecz, którą warto podkreślać. Już na przełomie listopada i grudnia można było zauważyć, że coś drgnęło, akcje Polaka poszły w górę. Pięć razy we wszystkich rozgrywkach wystąpił w podstawowym składzie, w Pucharze Niemiec i Bundeslidze zanotował po asyście. Rok w pierwszej jedenastce kończył wprawdzie jeszcze Ginter, ale wcześniejsze tygodnie trzeba było traktować jako zapowiedź poważnej rywalizacji.

A sparingi w przerwie zimowej nie pozostawiły większych złudzeń, kto wyjdzie z niej zwycięsko. Ginter brany jest dziś pod uwagę przy ustalaniu składu, ale głównie w kontekście gry w środku pola. A za Piszczkiem świetny tydzień:

23.01 – pierwszy skład w meczu z Borussią Moenchengladbach, świetne oceny i miejsce w jedenastce kolejki Kickera (nota 2,5)
27.01 – przedłużenie kontraktu z Borussią, nowa umowa obowiązywać będzie do końca czerwca 2018
30.01 – pierwszy skład w meczu z Ingolstadt, asysta i świetne oceny (znów 2,5 od Kickera)

Tak więc nie tylko wywalczył sobie miejsce w składzie, ale także już zrobił wiele, by Tuchel nie zastanawiał się na tym, czy podjął właściwą decyzję. Oczywiście sezon jest jeszcze długi, Borussia gra na trzech frontach, więc niewykluczone, że kilka meczów przyjdzie Piszczkowi obejrzeć z ławki, ale o właściwe przygotowanie do Euro możemy być w jego przypadku w zasadzie spokojni. Wszyscy wiemy, że to typ piłkarza, który przede wszystkim potrzebuje rytmu meczowego, by błyszczeć.

Reklama

Czyli jedno zmartwienie już z głowy.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...