W wywiadzie, jaki ukazał się niedawno w katowickim „Sporcie”, Leszek Ojrzyński dość eufemistycznie starał się dać do zrozumienia, że ławka rezerwowych jaką dysponował do tej pory w Górniku to dziadostwo. I trudno nie przyznać mu racji, bo wpuszczani przez niego i jego poprzednika rezerwowi uciułali… ledwie jedną asystę.
My – trochę inspirowani wypowiedzią Ojrzyńskiego, a trochę wyczynami Kamila Grosickiego – postanowiliśmy pójść w drugą stronę. Sprawdziliśmy, który z naszych ligowców dysponuje najskuteczniejszymi dżokerami i w czyją stronę trenerzy powinni spoglądać, zwracając się w kierunku ławki rezerwowych.
Nie ukrywamy, że zwycięzca klasyfikacji dżokerów to dla nas spore zaskoczenie. Choć nie dla wszystkich, bo Andrzej Kałwa przewidywał taki obrót spraw jeszcze wtedy, gdy Bartosz Śpiączka – bo o nim mowa – grał w Podbeskidziu.
Jeśli śni ci się wygrana – wpuszczaj Śpiączkę za Demjana.
— Andrzej Kałwa (@A__J__K) grudzień 14, 2014
Śpiączka to zresztą dość specyficzny przypadek, bo napastnik Łęcznej wybiegając w pierwszym składzie zdobył tylko jednego gola – choć miał na to ponad dziewięć i pół godziny, a w dwieście minut jako dżoker ukłuł rywali aż czterokrotnie. Podobny wkład w dorobek strzelecki zespołu miał jeszcze tylko Piotr Grzelczak, który wchodząc z ławki do trzech bramek dołożył jeszcze asystę. Z tym, że akurat napastnik Jagiellonii drugie tyle trafień uzbierał grając w podstawie.
Pewnym zaskoczeniem może być obecność w zestawieniu Mariusza Stępińskiego, od którego obecnie trener Fornalik zaczyna układanie składu. Należy jednak pamiętać, że na początku sezonu młody napastnik Ruchu ustępował miejsca Eduardsowi Visnakovsowi. Gdy Łotysz został sprzedany do Westerlo, Polak nikomu nie oddał już miejsca w składzie, a cały swój dorobek w roli dżokera wypracował w zaledwie czterech pierwszych kolejkach.
W rankingu rezerwowych w czołowej dwunastce znalazło się też miejsce dla czterech zawodników Legii. To tylko potwierdza obiegową opinię, że właśnie ławka jaką dysponował najpierw Henning Berg, a obecnie Stanisław Czerczesow, jest tą najdłuższą w kraju.
Najlepszy dżoker Ekstraklasy:
1. Bartosz Śpiączka (Łęczna) – 4 gole, 0 asyst, 8 wejść z ławki, 200 minut
2. Piotr Grzelczak (Jagiellonia) – 3 gole, 1 asysta, 8 wejść z ławki, 226 minut
3. Mariusz Stępiński (Ruch) – 2 gole, 1 asysta, 4 wejścia z ławki, 146 minut
4. Gerard Badia (Piast) – 2 gole, 1 asysta, 11 wejść z ławki, 282 minut
5. Wilde-Donald Guerrier (Wisła) – 2 gole, 0 asyst, 4 wejścia z ławki, 100 minut
6. Aleksandar Prijović (Legia) – 2 gole, 0 asyst, 9 wejść z ławki, 218 minut
7. Władimer Dwaliszwili (Pogoń) – 2 gole, 0 asyst, 8 wejść z ławki, 272 minuty
8. Jakub Wójcicki (Cracovia) – 1 gol, 2 asysty, 5 wejść z ławki, 129 minut
9. Michał Żyro (Legia) – 1 gol, 1 asysta, 4 wejścia z ławki, 76 minut
10. Ondrej Duda (Legia) – 1 gol, 1 asysta, 3 wejścia z ławki, 123 minuty
11. Ivan Trickovski (Legia) – 1 gol, 1 asysta, 8 wejść z ławki, 208 minut
12. Dariusz Formella (Lech) – 1 gol, 1 asysta, 18 wejść z ławki, 445 minut
Legia jest też zespołem, który w ogólnym rozrachunku miał absolutnie najwięcej pożytku z zawodników, którzy spotkania nie rozpoczynali w wyjściowej jedenastce. Ci mieli udział aż przy jedenastu bramkach, choć Żyro i Trickovskiego w barwach stołecznej ekipy wiosną już nie zobaczymy.
Co ciekawe, nie Legia, a Lechia posiada w swojej kadrze największą liczbę zawodników, którzy mieli swój wkład w końcowy wynik. W Gdańsku gra (lub grało) bowiem aż siedmiu zawodników, którzy wchodząc z ławki potrafili dać coś więcej, niż tylko powody do frustracji. To Haraslin, Vranjes, Mak, Bruno Nazario, Peszko, Łukasik i Wiśniewski. Razem uzbierali trzy bramki i cztery asysty.
Nie mają również na co narzekać również Jacek Zieliński. Szkoleniowiec Cracovii nosa miał przede wszystkim wpuszczając wybieganych Wójcickiego czy Dialibę na podmęczonych rywali, ale coś od siebie dołożył również Budziński, Jendrisek czy Zejdler.
W czołówce znalazło się także miejsce dla Ruchu, którego rezerwowi okazali się – obok tych z Legii – najskuteczniejszymi egzekutorami. Stępiński, Efir, Gigołajew i Lenartowski na listę strzelców wpisywali się razem pięciokrotnie. O jedną bramkę gorsza jest Łęczna, gdzie cały dorobek strzelecki to zasługa króla dżokerów – Śpiączki.
Na drugim biegunie – Górnik, co tylko potwierdza słowa Ojrzyńskiego. Rezerwowi klubu z Zabrza ani razu nie trafili do siatki rywali, a jedynym zawodnikiem z jakąkolwiek zdobyczą jest Dominik Sadzawicki. Na pocieszenie dodamy tylko, że akurat jego asysta miała ogromne znaczenie. Pamiętacie szalone 3:2 Górnika w Białymstoku? To on dograł na nogę Romana Gergela przy stanie 2:2 i dał Górnikowi pierwsze wyjazdowe punkty od lutego.
Nie mają się czym chwalić także zespoły z Kielc i Niecieczy, gdzie Przybyła i Juhar zdobyli po jednej bramce z ławki. Pozostali rezerwowi okazywali się na tyle bezproduktywni, że na półmetku sezonu ich łączna zdobycz wynosi zero.
Najwięcej goli i asyst z ławki w Ekstraklasie:
Legia (11): Prijović (2+0*), Duda (1+1), Trickovski (1+1), Żyro (1+1), Piech (0+2), Kucharczyk (0+1)
Cracovia (8): Wójcicki (1+2), Jendrisek (1+0), Budziński (1+0), Zejdler (0+2), Dialiba (0+1)
Ruch (7): Stępiński (2+1), Efir (1+1), Gigołajew (1+0), Lenartowski (1+0)
Łęczna (7): Śpiączka (4+0), Pitry (0+2), Sasin (0+1)
Lechia (7): Haraslin (1+0), Vranjes (1+0), Mak (1+0), Nazario (0+1), Peszko (0+1), Łukasik (0+1), Wiśniewski (0+1)
Jagiellonia (6): Grzelczak (3+1), Mackiewicz (0+1), Vassiljev (0+1)
Piast (4): Badia (2+1), Mokwa (1+0)
Wisła (4): Guerrier (2+0), Crivellaro (1+0), Jankowski (0+1)
Śląsk (4): Hateley (1+0), Kiełb (1+0), Bartkowiak (1+0), Biliński (0+1)
Pogoń (4): Dwaliszwili (2+0), Małecki (0+1), Przybecki (0+1)
Lech (4): Formella (1+1) Thomalla (0+1), Jevtić (0+1)
Zagłębie (3): K. Piątek (1+0), Woźniak (1+0), Vlasko (0+1)
Podbeskidzie (3): Chmiel (1+0), Demjan (0+1), Janić (0+1)
Termalica (1): Juhar (1+0)
Korona (1): Przybyła (1+0)
Górnik (1): Sadzawicki (0+1)
* w nawiasach gole + asysty
SZYMON PODSTUFKA