Pierwsze tygodnie okienka transferowego wypadają całkiem nieźle, ciśnienie skoczyło nam co najmniej kilka razy. Parę klubów z marszu uległo szałowi zakupów, kilka jeszcze czai się na wydawanie pieniędzy jak Marcin Borski na wizytę u okulisty. Spokojnie sondują rynek albo zwyczajnie czekają na tych, którzy będą w stanie zejść z ceny, żeby zaczepić się gdziekolwiek. Przeglądamy kadry klubów Ekstraklasy i dochodzimy do wniosku, że dużej części przydałaby się mała rewolucja, ale jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że obsadzone zostaną tylko te najbardziej palące wakaty. A tych nie brakuje.
Jak zwykle popisaliśmy się uczynnością i postanowiliśmy zrobić dla polskich klubów małą ściągawkę. Można spojrzeć na nią z lekkim przymrużeniem, ale większość propozycji wynika tylko i wyłącznie ze szczerej troski. Które pozycje w Ekstraklasie na gwałt wymagają obsadzenia? Weźmy pod lupę przykładowo taką Koronę – już od dawna wszyscy w Kielcach wiedzieli, że z klubu odejdą Kiercz i Wilusz, ale mimo to, do tej pory nie zakontraktowali jeszcze żadnego obrońcy i Marcin Brosz może na serio zacząć rozważać szlifowanie manewru z jednym stoperem na boisku. Albo taki Śląsk Wrocław – ofensywa już jesienią wyglądała tragicznie (na skrzydłach grali Zieliński czy Ostrowski), do tego teraz zespół traci 50% swojej siły w ataku (Flavio), więc wyjście jest jedno – kogoś trzeba pozyskać.
***
PODBESKIDZIE BIELSKO BIAŁA
Kogo potrzeba: Stopera, którego aspiracje sięgają nieco wyżej niż ciągła obecność w rubryce „futbolowe jaja”.
Kogo wezmą: Jakiegoś anonimowego Słowaka, który nie dołoży niewiele starań, żeby tę łatkę anonima od siebie odkleić.
Wymagania: 1,85 metra wzrostu, kategoria A na komisji wojskowej, poprawny wskaźnik BMI. Żeby wygryźć ze składu któregoś z pary stoperów Nowak – Kolcak, w zupełności wystarczy.
GÓRNIK ZABRZE
Kogo potrzeba: Sprawnego menedżera, który ulokuje gdzieś najpierw kilku zbędnych piłkarzy i uszczupli obecną kadrę, bo ta liczy aż… 38 zawodników. Żeby myśleć o kolejnych wzmocnieniach, trzeba najpierw poupychać gdzieś tych, którzy klubową księgową przyprawiają o kolejne zmarszczki i nieprzespane noce.
Kogo wezmą nie wezmą: Słodowy, Mańka, Kurzawa, Przybylski, Gwaze, Wolniewicz, Barbus, Potoniec, Wolszczyński, Piasecki, Urynowicz – tak wygląda lista transferowa.
Wymagania: W przypadku młodych najlepiej, żeby mogli gdzieś się ograć w niższej lidze i nie trzeba będzie do tego interesu dokładać. W przypadku bardziej wiekowych – wystarczy po prostu chętny, bo pewnie pójdą za grosze.
ŚLĄSK WROCŁAW
Kogo potrzeba: Flavio Paixao.
Kogo wezmą: Jakiegoś człowieka z Bałkanów, który przynajmniej na papierze potrafi strzelić gola i wykreować koledze sytuację. Jesienią na ofensywnych pozycjach wystawiani byli Dudu, Ostrowski i Zieliński – prawdziwy obraz nędzy i rozpaczy. Jak się w ogóle musi czuć piłkarz ofensywny, którego sadza na ławie… średniawy obrońca? Nie chcemy być w jego skórze.
Wymagania: Miłość do polskich gór, fiflaków, obchodzenie imienin z dużą pompą (jak na lidera drużyny przystało).
WISŁA KRAKÓW
Kogo potrzeba: Defensora. Jakiegokolwiek, najlepiej – jak to się ładnie mówi – wszechstronnego. Czyli potrzeba zapchajdziury. W Wiśle jest całkiem niezła piątka obrońców, poza nimi Michał Czekaj (jeden mecz w Ekstraklasie przez 1,5 roku), który zapewne zaraz trafi do pierwszej ligi i rzesza młodzieniaszków. Dwie kontuzje i robi się problem.
Kogo wezmą: Niezależnie od tego, Tadeusz Pawłowski i tak będzie się wymawiał transferami. A to za mało, a to bezgotówkowo, a to za późno, a to nie było z czego kleić. Normalka.
Wymagania: Doświadczenie na co najmniej czterech pozycjach, plakat Dariusza Dudki nad łóżkiem.
KORONA KIELCE
Kogo potrzeba: Stopera. I to na gwałt! Korona jest w trakcie obozu przygotowawczego i została z samym Dejmkiem, bo Wilusz wrócił z wypożyczenia, a Kiercz szuka szczęścia gdzieś w uczciwej robocie poza Koroną. A przecież obrona to nie wolna jazda bez trzymanki, tu trzeba się zgrywać, wypracowywać jakieś automatyzmy, i tak dalej.
Kogo wezmą: Stawiamy, że jakiegoś Łotysza lub Litwina, który zagra za grosze, ale zapomnimy o nim trzy dni po tym, jak wyjedzie z kraju.
Wymagania: Pracująca małżonka. Nowy nabytek musi pogodzić się z tym, że z jednej pensji ciężko będzie wyżywić całą rodzinę.
TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA
Kogo potrzeba: Napastnika. Wojciech Kędziora – gol co 660 minut. Martin Juhar – nieco lepiej, bo bramka co 274 minut, ale Słowak zawodnikiem pierwszego wyboru wcale nie był. Emil Drozdowicz – jedna bramka na 742 minuty na boisku i kombinacje ze zmianą pozycji. Co tu dużo mówić – ci panowie nie ustrzeliliby chyba nawet fajnej promocji na poświątecznych wyprzedażach.
Kogo wezmą: Kogoś wiekowego, kto od lat tuła się pomiędzy Ekstraklasą i pierwszą ligą. Wszyscy już wiedzą, że prochu nie wymyśli, ale i tak nadal mu chcą płacić.
Wymagania: To musi być swój chłop. Fan folkloru, a przy okazji mógłby parę razy celnie kopnął w bramkę.
LECHIA GDAŃSK
Kogo potrzeba: Jeśli podejść do sprawy zdroworozsądkowo – nikogo, bo w kadrze nie brakuje dobrych piłkarzy. Jeśli podejść do sprawy po gdańsku – jakiegoś leszcza z mocnym nazwiskiem.
Kogo wezmą: Jeśli pojawi się taka okazja, mogą wyciągnąć jakiegoś Krasicia 2.0.
Wymagania: Co najmniej 8 klubów w CV, stwarzanie pozorów kontynuowania poważnej kariery piłkarskiej, przynajmniej niezła sylwetka jako dowód na to, że nie przesiedziało się ostatniego półrocza na kanapie.
GÓRNIK ŁĘCZNA
Kogo potrzeba: Obrońców. Łęcznianie tracą w lidze gola za golem i chyba tylko o Leandro jesteśmy w stanie powiedzieć, że jesienią naprawdę dawał radę.
Kogo wezmą: Pewnie jakiegoś asa z niższej ligi, który okaże się całkiem niezłym grajkiem, przybije piątkę z Grzegorzem Piesio i może pójdzie w świat.
Wymagania: Niewielkie. Może być po przejściach, nie musi mieć zbyt dużego nazwiska. A, no i musi pogodzić się z tym, że w Łęcznej najłatwiej o brak docenienia.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK
Kogo potrzeba: Kogoś z Lechii, to w Białymstoku pewniak udanego transferu za frytki. Madera, Tuszyński, Grzelczak, Frankowski – wszyscy przychodzili na Podlasie bezpośrednio z Gdańska, wszyscy wypalili.
Kogo wezmą: Dobrą opcją byłby Kuświk, ewentualnie Chrapek. Ale mogą wyciągnąć z kapelusza kolejnego młokosa.
Wymagania: Młodzieńczy zarost, najlepiej jeszcze niezaliczona studniówka. W przypadku zawodników już ogranych – duże stężenie jodu w organizmie.
ZAGŁĘBIE LUBIN
Kogo potrzeba: Napastnika. Piotr Stokowiec lubi zagrać dwoma atakującymi, ale jesienią każdy z nich – i Papadopulos, i Piątek – był gwarancją co najwyżej gwizdów na trybunach, a nie regularnego pakowania bramek. Potrzeba w Lubinie napastnika z prawdziwego zdarzenia, ewentualnie kogoś, kto podniesie rywalizację z przodu.
Kogo wezmą: W Zagłębiu ogłaszają, że w grę wchodzi tylko pozyskiwanie Polaków, więc liczymy na to, że będzie to jakiś młody kozak z regionu.
Wymagania: Dwie zdrowe nogi, znajomość zasad piłki nożnej, tymczasowy dowód osobisty, rekomendacja dolnośląskich trenerów.
LECH POZNAŃ
Kogo potrzeba: Wiadomo, że napastnika.
Kogo wezmą: Pójdą na łatwiznę i zakontraktują gościa o uznanej marce na polskim rynku, co będzie się wiązało z głębszym sięgnięciem do portfela. Lech jest na musiku i wszyscy o tym wiedzą, więc włodarze poszczególnych klubów będą chcieli go wydoić, jak się da.
Wymagania: To musi być spokojny transfer, przeprowadzony po cichu, bez rozmachu, daleki od „awanturniczej polityki transferowej”, a sam piłkarz na pierwszej konferencji musi złożyć przysięgę, że nigdy nie pójdzie do Legii. Potem oczywiście wszyscy będą mogli wsadzić ją sobie w dupę, ale kibicom zrobi się lżej na sercu.
RUCH CHORZÓW
Kogo potrzeba: Kogoś na środek obrony. Obaj partnerzy Grodzickiego – Koj i Cichocki – spisują się tak sobie.
Kogo wezmą: Mogą podebrać jakiemuś większemu klubowi piłkarza, który nie ma co liczyć na regularne granie i który marzenia o willach i drogich autach jest w stanie odłożyć na potem. Na większe ruchy raczej nie znajdą kasy.
Wymagania: Niezbyt duże oczekiwania od życia (szczególnie finansowe), no i koniecznie polski paszport.
POGOŃ SZCZECIN
Kogo potrzeba: Bocznego pomocnika. Skrzydłowych w Szczecinie nigdy za wiele. Gdy zebraliśmy statystyki ich wszystkich do kupy, wyszło nam, że bardziej efektywny był Krzysztof Janus i to w pojedynkę, co możecie zobaczyć TUTAJ.
Kogo wezmą: Naszym zdaniem mógłby to być jakiś młodzieniaszek z niższej ligi.
Wymagania: Praktyczne żadne. Małecki i Przybecki zawiesili poprzeczkę na wysokości kostek, więc na dobrą sprawę nowy piłkarz mógłby posłać dwie celne wrzutki na mecz, a i tak należałoby uznać, że “wniósł nową jakość”.
CRACOVIA
Kogo potrzeba: Alternatywy na środku obrony. Gościa, który sprawi, że Jacek Zieliński o wystawianiu Bartosza Rymaniaka będzie mówił wyłącznie w kategoriach beki, siedząc na kolacji ze znajomymi. W całkowitej trzeźwości i czystości umysłu – nigdy taki pomysł nie powinien mu przejść przez głowę. Oprócz tego trzeba się liczyć z odejściem Rakelsa i powoli rozglądać za jakąś alternatywą z przodu.
Kogo wezmą: menedżer Damiena Perquisa przebąkuje coś o powrocie do ojczyzny o transferze do Polski. Ale tak serio – jakiś nieoczywisty powrót do kraju byłby w stylu Cracovii (ostatnio Adamczyk, wcześniej Wołąkiewicz, Polczak czy Horoszkiewicz).
Wymagania: Psychika, która pozwoli znieść porównania do Rymaniaka – w razie jakiejkolwiek wpadki takie od razu się pojawią, a to działo największego kalibru.
LEGIA WARSZAWA
Kogo potrzeba: skrzydłowego, lewego obrońcę. Trafnie ujął to Robert Błoński, zagajając do Tomasza Brzyskiego w jednym z wywiadów, że gdyby ktoś chciał zrobić mu na złość, położyłby mu pod choinką… piłkę. Obrońca Legii oczywiście przytaknął i dodał, że byłaby to wyjątkowa złośliwość. Co tu dodać – 34-letni Brzyski młodzieniaszkiem już nie jest, a jesienią tyrał na boisku za pięciu. Jeśli chodzi o lewe skrzydło – wiadomo, jaka jest sytuacja z “Kuchym”, chyba nie musimy tego specjalnie roztrząsać.
Kogo wezmą: Do końca będą czekać na Denissa Rakelsa, a jeśli się nie uda (a raczej się nie uda), po prostu wybiorą sobie kogoś z Lecha Poznań polskiej ligi. Lewego obrońcę zrobią z Jędrzejczyka.
Wymagania: Mocna szczęka. Okazji do zaciskania zębów na treningach będzie sporo.
PIAST GLIWICE
Kogo potrzeba: Wystarczy nie popsuć tego, co już jest.
Kogo wezmą: Piast dostał od miasta siedem milionów (!) dotacji, więc pewnie może trochę poszaleć. Może jakiś Czech, który wciąż liczy na to, że pojedzie na Euro? W Piaście mają ten problem, że duże nazwiska z rynku naszych południowych sąsiadów niekoniecznie chcą decydować się na przeprowadzkę do Gliwic, a przy negocjacjach próbuje przekonać ich nawet… Kamil Vacek.
Wymagania: Ukończenie biegu na orientację, odnajdywanie się w taktycznym miszmaszu, czeski język na poziomie A2.
Fot. FotoPyk