Reklama

Legia chce iść za ciosem. Po Borysiuku – Rakels, Kamiński, Douglas?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

11 stycznia 2016, 09:51 • 10 min czytania 0 komentarzy

Kolejne nazwiska w kontekście Legii coraz mocniej zaskakują – klub zainteresowany jest sprowadzeniem Marcina Kamińskiego i Barry’ego Douglasa z Lecha, a także Denissa Rakelsa z Cracovii.

Legia chce iść za ciosem. Po Borysiuku – Rakels, Kamiński, Douglas?

FAKT

Za nami Bal Mistrzów Sportu w hotelu Hilton, który trwał do 7 rano. Obok malutka rozmówka z Robertem Lewandowskim – piłkarz ma nadzieję, że tata patrzy na to wszystko z góry i się uśmiecha. Poza tym, to dopiero początek i po chudych latach przyjdą w polskiej piłce te tłuste. Trzymamy za słowo.

f1

Transferowa ofensywa Legii.

Reklama

Po ustaleniu warunków kontraktu z Kasperem Hamalainenem (30 l.) na liście życzeń włodarzy Legii znaleźli się: Ariel Borysiuk (25 l.) i Marcin Kamiński (24 l.). (…) Bardziej skomplikowana jest kwestia przejścia do Legii Kamińskiego. Szefowie wicemistrza Polski chcieliby skorzystać z okazji i skusić zawodnika, którego kontrakt z władzami Lecha wygasa w czerwcu. Trudno wyobrazić sobie, by piłkarz podpisał umowę obowiązującą od początku przyszłego sezonu i został na pół roku w Poznaniu, narażając się na gniew fanów. Przedstawiciele klubu z ul. Łazienkowskiej byliby skłonni zapłacić za ściągnięcie piłkarza już teraz, ale to oznaczałoby kolejny cios dla zarządu, trenera i fanów Kolejorza. W stolicy liczą, że „Kamyk” zdecyduje się na przejście m.in. dlatego, że w drużynie występują jego byli klubowi koledzy: Hamalainen i Bartosz Bereszyński (24 l.).

Jest jeszcze tekst o odmienionym Realu.

RZECZPOSPOLITA

O tej ostatniej sprawie piszą też w Rzepie. Debiut Zidane’a na piątkę.

„Wspaniały” – bije po oczach okładkowy tytuł dziennika „As”. Na zdjęciu Zinedine Zidane dziękuje schodzącemu z boiska przy owacji publiczności Garethowi Bale’owi. Skrzydłowy z Walii zdobył trzy gole, dwa dołożył Karim Benzema. Ale nie wynik jest tu najważniejszy, bo i za Rafy Beniteza Real potrafił urządzić sobie strzelecki festiwal (niedawne 10:2 z Rayo Vallecano), tylko uśmiech, który wrócił na twarze piłkarzy. Nieskrępowani taktycznymi schematami znów odnaleźli radość z gry. – Trener powiedział nam, byśmy się dobrze bawili – przyznał bramkarz Królewskich Keylor Navas. Słowa wzięli sobie mocno do serca, bo Deportivo, które miesiąc temu urwało Barcelonie punkt na Camp Nou, było dla nich jedynie tłem.

GAZETA WYBORCZA

Reklama

Rozpoczyna Wojciech Kuczok tekstem: Wyklęte rewiry.

Co robi polski kibol w przerwie zimowej? Poświęca się. Najbardziej rozmodleni fanatycy zdobyli w sobotę Jasną Górę, żeby dać się poświęcić pierwszemu lustratorowi episkopatu, który machał kropidłem niczym Duda długopisem. Ksiądz święcił szaliki, flagi i inne akcesoria klubowe, kto tam wie, co mu jeszcze podsunięto do święcenia, nie zdziwiłbym się, gdyby w tej święconce znalazły się race, kominiarki, kije bejsbolowe, mizerykordie i inne narzędzia zbawienia. Już mnie nic nie zdziwi, od kiedy moja wiedza o poświęceniach została ostatecznie ubogacona kiedyś pod Ławrą Peczerską (to taka prawosławna Jasna Góra pod Kijowem), gdzie zobaczyłem mafiosów jak z katalogu, w skórach, ciemnych okularach i z Barbie w futerkach, jak w nabożnym skupieniu spoglądali na wynajętego popa, który im święcił nowe ferrari. Nie było to kropienie zdawkowe, powierzchowne, o nie, było to dogłębne roszenie wodą święconą każdego zakamarka samochodu, wszystkich jego mechanicznych bebechów pod otwartą maską, każdego koła z osobna, siedzenia, nawet bagażnika (święcenie bagażnika gangsterskiego auta zdało mi się szczególnie przejmujące, bo tę przestrzeń, jak wiadomo, zajmują najczęściej pasażerowie udający się w ostatnią podróż).

gw

Dalej Michał Szadkowski wita nowego trenera Realu. Zidane znaczy wybraniec.

Według legendy wszystko zaczęło się od serwetki. Był 2001 r., na rozdaniu nagród dla najlepszych piłkarzy Ligi Mistrzów UEFA przy jednym stole usadziła rozgrywającego Juventusu i prezesa Realu. Pérez napisał na serwetce po hiszpańsku: “Czy chcesz grać w Realu Madryt?”, i poprosił o przekazanie Zinédine’owi Zidane’owi. Ten odpisał: “Tak” po angielsku (do dziś nie potrafi wyjaśnić, dlaczego w tym języku) i odesłał prezesowi. Kilka miesięcy później Real zapłacił za Francuza rekordowe 75 mln euro. Po 15 latach Zidane znów powiedział: “Tak”. (…) Podobno Pérez powiesił nad łóżkiem swoje zdjęcie z oryginalnymi galácticos – Figo, Zidanem, Ronaldo i Beckhamem. A właściwie ze swoim idée fixe – odtworzeniem wielkiego zespołu z lat 50., który oglądał z ojcem jako dziecko. Real prezesa Santiago Bernabéu z Alfredo Di Stéfano, Ferencem Puskásem i Raymondem Kopą wygrał wówczas pięć pierwszych edycji Pucharu Europy. Pérez zatrzymał się na trzech mistrzostwach kraju i dwóch zwycięstwach w Lidze Mistrzów. Co więcej, nie potrafił sprawić, by “galaktyczni piłkarze” uznali Real za luksusowy dom, a nie pięciogwiazdkowy hotel, w którym zatrzymali się tylko na chwilę. Beckham, Ronaldo i Figo odeszli za darmo albo za drobne. Wierny okazał się jeden Zidane, choć trzy miesiące po przeprowadzce do Madrytu też chciał z Hiszpanii uciekać. (…) Pomnik, który Zidane postawił sobie w Madrycie, wydaje się stabilny, ale kilka dni temu został wystawiony na najcięższą możliwą próbę. Przez ławkę rezerwowych od lat prowadzi bowiem najkrótsza droga do tego, by z Santiago Bernabéu wylecieć. Wzmocnienie monumentu z pozycji trenera graniczy z kolei z cudem. Z tych 11 szkoleniowców pracujących u Péreza pełen sukces odniósł tylko Vicente del Bosque, który wyleciał po wygraniu LM i dwóch mistrzostwach kraju. Madryt dobrze zapamiętał też Ancelottiego, ale co z tego, skoro prezes uznał, że Puchar Europy i Puchar Hiszpanii w dwa sezony to za mało (ligę kończył na trzecim i drugim miejscu), i zwolnił Włocha.

I to z poniedziałkowego wydania Sport.pl Extra – tyle. Tylko tyle.

gw2

A w stołecznym wydaniu tekst o tym, że Legia szykuje wielkie uderzenie.

Na Łazienkowską trafił już Artur Jędrzejczyk (wypożyczenie do końca sezonu), lada chwila kontrakt podpisze Kasper Hamalainen (w weekend przechodził testy medyczne), a bardzo bliski powrotu jest też Ariel Borysiuk z Lechii (dzisiaj będzie przechodził testy). Ustaliliśmy, że Legia rozmawia też z przedstawicielem Denisa Rakelsa, który jesienią wbił dla Cracovii 15 goli i ma klauzulę odstępnego w wysokości 500 tys. euro. I to nie koniec. Poza nimi klub próbuje też sprowadzić trzech piłkarzy z zagranicy, ale realnie: jeden-dwóch może trafić na Łazienkowską. Jednym z nich jest skrzydłowy Laszlo Kleinheisler z Videotonu. W tym wypadku Legia stoi jednak w kolejce. Na razie reprezentant Węgier przebywa na testach w Werderze Brema. A jeśli nie spodoba się Niemcom z 1. Bundesligi, ponoć jest też na niego chętny z 2. Bundesligi. Po przejęciu Hamalainena od Lecha warszawski klub chce też ściągnąć z Bułgarskiej Marcina Kamińskiego (w czerwcu kończy się jego kontrakt z Lechem). Trudno jednak przypuszczać, by do transferu doszło już tej zimy, bo zgodę musiałby wydać poznański klub. Sam Kamiński nie mówi jednak “nie”. Już dwa lata temu w rozmowie z weszło.com, zapytany o ewentualny transfer do Legii odparł: “nigdy nie mów nigdy”. Tym bardziej że na Łazienkowskiej wciąż gra jego bliski przyjaciel Bartosz Bereszyński. Ale być może to nie Kamiński, a Barry Douglas będzie tym piłkarzem, który niebawem zamieni Lecha na Legię. W klubie z Łazienkowskiej stanowczo zaprzeczają, że tak się stanie, ale wiadomo, że Legia o Douglasa pytała już w grudniu. Szkotowi – podobnie jak Kamińskiemu – latem wygasa kontrakt z poznańskim klubem.

SUPER EXPRESS

Legia wita Hamalainena. Wyciągamy fragment.

– Kasper zachował się bardzo nieelegancko. Mieliśmy dżentelmeńską umowę. Zapewniał, że nie przedłuża z nami umowy, bo żona chce wrócić do Finlandii, i na pewno nie zagra w żadnej innej polskiej drużynie. Okazało się, że to był tylko tani bajer, a zależało mu jedynie na kasie – powiedziała nam osoba blisko związana z „Kolejorzem”.

se

Jerzy Podbrożny mówi: Kibice Lecha nie wybaczą.

Fakt, że przychodzi do Legii z wolnego transferu, a nie de facto z Lecha, to okoliczność łagodząca?
– To nic nie zmienia. Kibice Lecha nie są wyrozumiali. Dla nich nie liczą się powody, a efekt. Ten jest taki, że były piłkarz Lecha jest w Legii, a o to zawsze będą mieli pretensje.

Podobnie jak w 1994 roku mieli pretensje do pana.
– Każdy transfer z Poznania do Warszawy będzie wywoływał emocje. Po tym, jak odszedłem do Legii oblano mi samochód farbą, a na murach wypisywano różne niecenzuralne hasła. Najświeższy przykład to Bartosz Bereszyński, który otrzymywał setki telefonów i sms-ów z pogróżkami. Transfer z Lecha do Legii to zawsze ryzykowny ruch.

(…)

Mecz w Poznaniu musiał pan przeżywać szczególnie.
– Nigdy tego nie zapomnę, bo w doliczonym czasie gry zdobyłem bramkę dającą remis, w moim kierunku leciało dosłownie wszystko, co kibice mieli pod ręką. Gdy wychodziłem z szatni grozili mi nawet 70-letni dziadkowie, którzy wymachiwali w moim kierunku laskami. Nawet kilka lat po transferze, gdy na Bułgarską przyjeżdżałem z Zagłębiem Lubin, wciąż słyszałem kąśliwe uwagi na swój temat. Kibice takich rzeczy nie zapominają.

Jest też pierwszy wywiad Marco Paixao po podpisaniu kontraktu z Lechią. Celem jest Europa – twierdzi Portugalczyk.

Wspomniałeś menedżera… Ricardo Alonso, Hiszpan, który współpracował z tobą od lat, jest rozżalony, bo mówi, że ma wyłączność na reprezentowanie ciebie do 2017 roku, a mimo to nic nie wiedział o twoim przejściu do Lechii.
– Transfer do Lechii załatwiał Daniel Weber i jego współpracownik. I zrobili to świetnie, współpracuje mi się z nimi rewelacyjnie. A co do Ricardo… Znamy się od lat, szanuję go bardzo. Ale w życiu tak bywa, że czasem trzeba iść inną, nową drogą. W tym przypadku z innym menedżerem. I tak się właśnie stało.

Pytanie czy Alonso ma rację mówiąc, że ma dokumenty na wyłączność…
– Zostawmy już to. Nie chciałbym wchodzić w dalsze szczegóły.

OK. Zawsze byłeś bardzo ambitny, zapowiadałeś dużo goli. To ile na wiosnę strzelisz dla Lechii?
– (śmiech). Może tym razem nie będę deklarował konkretnej liczby. Chcę po prostu pomóc drużynie, aby skończyła ligę w pierwszej czwórce. Chcę zagrać z Lechią w pucharach, bo na pewno ten klub ma takie ambicje, tam jest jego miejsce. Rozmawiałem zresztą dziś z nowym trenerem. Widać, że on też jest mega ambitny.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka.

ps

Tata patrzy z góry i jest ze mnie dumny – mówi Lewandowski.

Twoja żona Anna podczas odbierania nagrody nie dowierzała, że od soboty ma w domu najlepszego sportowca w Polsce.
– Strasznie się cieszę z tej wygranej. To dla mnie niesamowite wyróżnienie i spełnienie jednego z marzeń. Ania prezentowała się pięknie, ale wolałbym odebrać tę nagrodę sam i powiedzieć ze sceny kilka słów od serca, a potem oczywiście dobrze się ze wszystkimi pobawić. Niestety, siła wyższa – obóz treningowy w Katarze. Śledziłem to co się dzieje w Warszawie w internecie, w hotelowym łóżku, dostawałem też sms-ową relację od najbliższych. Po ogłoszeniu wyników ogromna radość. Statuetkę zobaczę dopiero w Monachium. Na pewno stanie na honorowym miejscu.

Tata Krzysztof byłby z Ciebie dumny.
– Na pewno. Mam nadzieję, że patrzy na to wszystko, co dzieje się wokół mnie z góry i się uśmiecha. Sam był sportowcem więc byłaby to dla niego bez wątpienia wyjątkowa nagroda. Tak samo jak jest dla mnie.

ps2

Widzę Roberta szczęśliwego tam, gdzie jest. Ze Zbigniewem Bońkiem rozmawia Robert Błoński.

Selekcjoner i zawodnicy mówią, że awans to dopiero początek, a nie koniec drogi usłanej sukcesami.
– Przed zespołem wiele do zdobycia i zrobienia, ale każdy rok i wyzwania są inne. W 2016 cel będzie się różnił, miał zupełnie inny pułap – wyższy. Sukces na EURO dałby impuls nie tylko piłce nożnej. O Polsce byłoby głośno w kontekście najbardziej popularnej dyscypliny świata.

(…)

W przypadku tej reprezentacji można mieć nadzieję, że po awansie nie spocznie na laurach.
– Sukcesy sukcesami, bale balami, ale my jesteśmy skoncentrowani już na tym, co nas czeka. Czasem uczestniczymy w przedstawieniach medialnych, wiemy, że to ważne, ale mamy świadomość, ile przed nami. Gdybyśmy mogli, odłączylibyśmy się od zamieszania i szumu medialnego, ale zbyt wiele osób bardzo by się obraziło. Sukces sportowy musi być „skonsumowany” w mediach, mamy obowiązki, staramy się wywiązywać, ale zajmujemy się innymi kwestiami.

Trener Nawałka też dalej twardo stąpa po ziemi.
– Ma ciężką, odpowiedzialną pracę. Do sukcesu nie dochodzi się na skróty. Zdarzało się, że osiągnięcia zmieniały człowieka, jego sposób myślenia, ale w tym przypadku żadnych obaw nie mam. Jeśli drużyna nie wygra dwóch meczów, to nie znaczy, że coś niedobrego stało się z selekcjonerem. Adam jest pracowity, pewny, wie, o co w tej robocie chodzi. Ma dobry sztab, któremu ufa, rozumieją się bez słów.

Bieg przez wiadomości i plotki:
– Hamalainen od dziś legionistą
– Borysiuk przejdzie testy medyczne w Legii, a jest też zainteresowanie Kamińskim (nie ma zgodności, czy będzie wzmocnieniem)
– Bracia Paixao zagrają razem w Gdańsku
– Górnik Zabrze chce Martina Mikovicia ze Spartaka Trnawa, oferuje 150 tysięcy euro, ale to o połowę za mało
– Brożek ma partnera w ataku: Ondraska
– Linetty czeka na oferty
– Marquitos nie jest jeszcze pewny transferu do Łęcznej

ps3

Są gole, mogę rozmawiać – przyznaje w wywiadzie Patryk Tuszyński.

W Polsce usłyszałem plotkę, ze klub nie jest z pana zadowolony i może pan opuścić Rizespor.
– Kto taką bzdurę wymyślił? W klubie powiedziano mi, że są ze mnie zadowoleni i to jest ważne.

W poprzednich sezonach Rizespor zajmowało odległe, trzynaste lub piętnaste miejsce. Dzisiaj jest na ósmym.
– To dopiero półmetek, ale gdybyśmy utrzymali się w ósemce, byłoby to ponoć największe osiągnięcie w historii występów w ekstraklasie.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...