Reklama

Gdyby nie akcja Mazka, ciężko byłoby to coś nazwać meczem…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

19 grudnia 2015, 18:38 • 2 min czytania 0 komentarzy

Stadion w Niecieczy po raz pierwszy gościł dwie ekstraklasowe drużyny ledwie miesiąc temu, lecz pomimo tak krótkiego stażu, jego mury widziały już sporo. Była strzelanina z liderem, była kolejna część popularnej serii „Głupi i głupszy”, w której w tytułowe role wcielili się Paixao i Kiełb, była śnieżyca, był dziwaczny gol i pomeczowa szamotanina z Jagiellonią. Cuda, niewidy. Długo czekali niecieczanie na prawdziwy ekstraklasowy chrzest, czyli ligowego gniota, w którym dzieje się tyle, że wyłączenie stadionowych jupiterów nie byłoby wielką szkodą dla widowiska. Doczekali się. Witamy w – jakkolwiek to zabrzmi – elicie. 

Gdyby nie akcja Mazka, ciężko byłoby to coś nazwać meczem…

W pierwszej połowie spotkania z Ruchem na murawie działo się mniej więcej tyle, co w odwołanym meczu z Jagiellonią. Tyle o tym, szkoda naszego i waszego czasu.

Długo za najbardziej spektakularne akcje meczu mogły uchodzić popisy… komentatorów, którzy w trosce o swój produkt, nagimnastykowali się, by usprawiedliwić piłkarzy i znaleźć jakieś pozytywy. Wiecie, o chodzi – „można pochwalić grę obronną”, „ależ, dobrze chciał teraz X czy Y” i tak dalej. Na szczęście później Mazek zrobił najlepszą akcję w swojej krótkiej jeszcze przygodzie z Ekstraklasą – a może i w ogóle z piłką – i przyfanzolił w okolice okienka bramki Witana. Pierwszy gol chłopaka w lidze i to taki, że nawet rozważyliśmy wybaczenie piłkarzom, że wcześniej tylko kradli nasz cenny czas.

Tym bardziej, że mieliśmy jeszcze trochę rozrywki. O akcent humorystyczny zadbał Andrzej Witan, któremu najpierw uciekła piłka, a później – by ją zagarnąć – zaliczył bliskie spotkanie z słupkiem. Niestety, ucierpiała w nim okolice intymne bramkarza. Idą święta, a bombki prawie zostały pobite. I śmieszno, i straszno.

Reklama

 

Termalica niby dążyła do wyrównania, ale gdy najaktywniejszym zawodnikiem w ofensywie jest Dariusz Jarecki… to nie mogło się udać. Tak więc Ruch skończy tegoroczne granie w pierwszej szóstce. Szacuneczek, panie Fornalik.

*

Pomeczowy komentarz Thomasa von Heesena: Gdyby Witan miał jaja, po tym kabarecie sam zszedłby z boiska. Ale jest usprawiedliwiony, bo jaja rozbił sobie na słupku.

oHVgZ7f

Reklama

Najnowsze

Francja

Dramat 19-letniego argentyńskiego talentu. Na zgrupowaniu zerwał więzadła

Szymon Piórek
1

Komentarze

0 komentarzy

Loading...