Rafał Gikiewicz rozgrywa fantastyczny sezon w 2. Bundeslidze i praktycznie co tydzień chwalimy go w naszych raportach z występów stranierich. Z jednej strony facet naprawdę świetnie się sprawuje, z drugiej… to wciąż zawodnik średniaka drugiej ligi niemieckiej. W ostatnim czasie mogliście u nas sporo poczytać o nim i o jego sytuacji. Myśleliśmy nawet, że na jakiś czas wyczerpaliśmy już jego temat. Dziś jednak sam Gikiewicz wywołał nas do tablicy, i to w dosyć niespodziewany sposób.
Bramkarz Eintrachtu Brunszwik udzielił następującej wypowiedzi dziennikarzowi „Faktu”:
Nie powiedziałem ostatniego słowa i… pojadę na Euro 2016. Jestem o tym przekonany. Wolałbym wcześniej pojechać na jakieś zgrupowanie, żeby mnie trenerzy zobaczyli, ale jak trzeba będzie, pojadę od razu bezpośrednio do Francji.
Prawdę mówiąc jesteśmy w kropce. Same liczby Gikiewicza są naprawdę imponujące – w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach rozegrał dwadzieścia spotkań i dwanaście razy zachował czyste konto. W 2. Bundeslidze puścił najmniej goli spośród wszystkich bramkarzy, a według not Kickera jest drugim najlepszym piłkarzem całej ligi. Polak ustępuje jedynie Emilowi Forsbergowi, czyli rewelacyjnemu skrzydłowemu lidera z Lipska, który w ostatnim czasie – strzelając gola i wypracowując karnego w barażowym meczu z Danią – poprowadził reprezentację Szwecji do awansu na Euro 2016. Sam przykład Forsberga pokazuje, że poprzez dobrą grę w 2. Bundeslidze można wywalczyć sobie miejsce w silnej europejskiej reprezentacji i nawet odgrywać w niej znaczącą rolę.
Sami niejednokrotnie pisaliśmy, że Gikiewicz zasługuje na sprawdzenie w kadrze, ale jego problemem jest ogromna konkurencja. Na Euro 2016 pojedzie trzech bramkarzy, a w ostatnim czasie Nawałka regularnie powołuje czterech golkiperów – Szczęsnego, Boruca, Fabiańskiego i Tytonia. Każdy z nich znacznie przewyższa Gikiewicza stażem reprezentacyjnym i każdy gra w znacznie lepszej lidze, jakimi niewątpliwie są Premiership, Serie A i pierwsza Bundesliga.
Tak naprawdę Nawałka i tak będzie musiał odstrzelić jednego bramkarza i to pewnie w większym stopniu zaprząta mu głowę, niż chęć sprawdzenia kolejnego zawodnika na tej pozycji. Co więcej, na takim turnieju jak Euro 2016 trzeci golkiper zazwyczaj nie ma okazji powąchać murawy. Dla wielu to miejsce powinno być zarezerwowane dla kogoś młodego, kto będzie mógł się oswoić z klimatem wielkiej imprezy i zebrać jakże potrzebne doświadczenie. Tu naturalnym kandydatem wydaje się Bartłomiej Drągowski, który podczas Euro wciąż będzie miał osiemnaście lat. Jakkolwiek patrzeć, gdyby Nawałka miał już majstrować przy powołaniach, bramkarz Jagiellonii lepiej pasowałby do roli trzeciego, niż dziesięć lat starszy Gikiewicz.
Następna sprawa to podejście samego selekcjonera, który na towarzyskie mecze z Islandią i Czechami nie powołał wielu nowych. Nawałka zdaje się ufać wcześniej wyselekcjonowanej grupie, a kadrowych nowinek stara się szukać wyłącznie wśród najmłodszych. Dla trenera reprezentacji niezwykle ważna wydaje się atmosfera i jedność grupy, na którą pracują zarówno gracze pierwszej jedenastki, jak i rezerwowi. Wątpliwe, by tuż przed wielkim turniejem Nawałka chciał robić wielką rewolucję i na siłę robić w drużynie miejsce dla Gikiewicza.
Gdzie bramkarz Eintrachtu Brunszwik może upatrywać swoich szans? Chyba wyłącznie w błyskawicznej zmianie klubu, co wcale nie jest wykluczone, bo na jego meczach pojawia się wielu skautów. Inna sprawa, że Gikiewicz po raz pierwszy w karierze złapał stabilizację na takim poziomie, więc każdy transfer wiąże się ze sporym ryzykiem. Tak naprawdę Polak musiałby trafić do silnego klubu, w którym z miejsca zacząłby bronić, a o to może mu być naprawdę trudno.
Jak więc z dzisiejszej perspektywy wyglądają jego słowa o pewnym wyjeździe na Euro? Próba zwrócenia na siebie uwagi. Która, kto wie, może opłaci się w kontekście kolejnych eliminacji. Ale teraz? Za wcześnie.