Kylian Mbappe dał Realowi awans, ale niesmak pozostał

Mikołaj Duda

17 grudnia 2025, 23:10 • 5 min czytania 10

Real Madryt w pewnym momencie był bliski, by skompromitować się w pucharze Hiszpanii i odpaść z zespołem z trzeciego poziomu rozgrywkowego. Na szczęście dla Xabiego Alonso, ma on w swoich szeregach Kyliana Mbappe. Francuz na swoich plecach wniósł Królewskich do następnej rundy Copa del Rey.

Kylian Mbappe dał Realowi awans, ale niesmak pozostał
Reklama

Sama nazwa przeciwnika Realu kibicom może zbyt wiele nie mówić. W końcu CF Talavera w swojej grupie hiszpańskiej 3. ligi zajmuje dopiero przedostatnie miejsce. Najbardziej uważni fani polskiego futbolu jednak powinni przynajmniej kojarzyć nazwę tego dość mało rozpoznawalnego klubu. Jak już się zdążyliśmy przyzwyczaić, do Polski w trakcie każdego okienka transferowego trafia pełno zawodników z Półwyspu Iberyjskiego, więc i trzecioligowiec ma w swoim dorobku sprzedaże swoich piłkarzy do naszego kraju.

  • ŁKS Łódź za 60 tysięcy euro kupił Samuela Corrala – co ciekawe to wciąż jest rekord sprzedażowy hiszpańskiego klubu.
  • Z tego samego kierunku do Zabrza trafił Jesus Jimenez, który w pewnym momencie stał się czołowym zawodnikiem Ekstraklasy. Po kilku latach wrócił do Polski i obecnie występuje w Bruk-Bet Termalice.
  • Trzecim zawodnikiem, który Talaverę zamienił na Polskę był Roberto Gandara. Hiszpan przez rok występował w Podbeskidziu Bielsko-Biała.

Trzecioligowiec do żadnego innego kraju nie oddawał swoich zawodników częściej, niż do Polski. Swoją drogą, fajny dowód na rozwój Ekstraklasy. Obecnie, gdy piłkarze z Hiszpanii do niej trafiają to tacy ze znacznie wyższej półki – nie raz z występami w La Liga na koncie. W obecnych realiach możemy się zastanawiać, czy może w przyszłości którąś z gwiazd Talavery ujrzymy na boisku w Skierniewicach, Stalowej Woli czy Kleczewie.

Reklama

CF Talavera – Real Madryt 2:3. Starania trzecioligowca zniweczone przez pecha

Zostawmy już te wątki polskie i przejdźmy do samego meczu, który przez sporą część pierwszej polowy oraz końcówkę drugiej mógł się miejscowym kibicom naprawdę podobać.

Spodziewaliśmy się po Realu, który przyjechał na teren zespołu ze znacznie niższego poziomu, lepszego wejścia w to spotkanie. Oczywiście, goście przeważali, wręcz dominowali, ale wynikało z tego o wiele mniej niż powinno. Talavera bardzo dzielnie stawiała czoła rywalowi. Broniła się nieco rozpaczliwie, ale dzielnie i z dużą ofiarnością. Świetnymi interwencjami popisywał się Jaime Gonzalez.

Trzeba przyznać, że często pomagali mu koledzy z defensywy. To w ostatniej chwili powstrzymali piłkarza Xabiego Alonso przed uderzeniem w polu karnym, w innym przypadku wybili piłkę z linii bramkowej, a kiedy indziej jeszcze skutecznie zatrzymali Kyliana Mbappe. To właśnie Francuz mógł zapobiec całemu wywodowi o defensywie trzecioligowca. Nie minęło pięć minut gry, a już powinien mieć gola na koncie. Stanął oko w oko z bramkarzem i to starcie przegrał.

Gospodarze też potrafili się odgryzać. Szukali swoich szans po stałych fragmentach gry, szybkich atakach czy dośrodkowaniach. To właśnie celna centra pozwoliła Talaverze stanąć przed ich najlepszą okazją w pierwszej połowie. W 18. minucie Lunin musiał się nieco wysilić, by piłkę po uderzeniu głową sparować na rzut rożny.

Starania piłkarzy z trzeciego poziomu rozgrywkowego zakończyły się dość pechowo. Kilka minut przed przerwą i przypadkowe zagranie ręką – rzut karny dla Realu. Tym razem Mbappe już się nie pomylił i dał Królewskim prowadzenie.

Po pierwszej bramce maszyna już ruszyła i niedługo później było już 2:0 dla graczy z Santiago Bernabeu. Znów Mbappe i tym razem po jego akcji Manuel Farrando wpakował piłkę do własnej bramki.

Brutalny pech nawiedził trzecioligowca, ale cóż, takie życie. Do wyeliminowania Realu z krajowego pucharu trzeba mieć masę szczęścia. Dzisiaj Talavera go zwyczajnie nie miała.

Fatalny Real uratowany przez Mbappe

A co z drugą połową? W niej to do pewnego momentu za wiele to się nie działo. Real w dość spokojnym tempie czekał na końcowy gwizdek. Specjalnie szaleńczo nie szukał kolejnych goli. Warta odnotowania świetna próba z rzutu wolnego Ardy Gulera, ale równie efektowną interwencją popisał się Jaime Gonzalez. Talavera też szukała swoich szans, ale bez większych nadziei w ich szczęśliwe zakończenie. Nie oszukujmy się, doprowadzenie nawet do remisu przy 0:2 z takim przeciwnikiem jest praktycznie niewykonalne.

Tak było do 80. minuty, aż wydarzyło coś, co przywróciło wiarę w gospodarzach. Szybka akcja, płaskie dośrodkowanie i kilka sekund później piłka już była w siatce Lunina. Momentalnie ożywiło to stadion. Trybuny poczuły, że w ostatnich kilkunastu minutach – razem z tymi, które miał doliczyć arbiter – może stać się coś, o czym jeszcze chwilę wcześniej nawet bali się pomysleć.

Tuż przed końcem podstawowego czasu gry emocje zakończył Kylian Mbappe, w czym mocno pomógł mu Jaime Gonzalez. Tak jak bramkarz Talavery zaliczył naprawdę sporo skutecznych interwencji, tak przy strzale Francuza z dystansu i to w sam środek bramki kompletnie się nie popisał. Piłka przełamała jego ręce i wpadła do siatki.

Gospodarzy stać było jeszcze na odpowiedź. Po bardzo dobrym uderzeniu z rzutu wolnego piłka odbiła się od poprzeczki, po czym spadła pod nogi Gonzalo Di Renzo, który po dobitce jeszcze nieco rozpalił serca piłkarzy trzecioligowca. W ostatnich sekundach Real bronił się dość rozpaczliwie, ale jednobramkowe prowadzenie – za sprawą świetnej interwencji Lunina – dowiózł do końca.

CF Talavera – Real Madryt 2:3 (0:2)

  • 0:1 – Kylian Mbappe 41′
  • 0:2 – Manuel Farrando (gol samobójczy) 45+1′
  • 1:2 – Nahuel Arroyo 80′
  • 1:3 – Kylian Mbappe 88′
  • 2:3 – Gonzalo Di Renzo 90+1′

Czytaj więcej na Weszło:

Fot. Newspix

10 komentarzy

Legenda w rodzinie głosi, że piłka podobno towarzyszyła mu już podczas narodzin. Jego pierwsze wspomnienia sięgają do MŚ w Brazylii w 2014 roku, kiedy jako siedmiolatek z zafascynowaniem oglądał jak przyszły piłkarz Górnika Zabrze sięga po trofeum. 100% na 100% jego uwagi zajmuje polska piłka. Przy trzeciej godzinie monologu o rezerwowym Radomiaka jego słuchacze często tracą cierpliwość. We wtorek i środę zbiera siły przed czwartkowym wieczorem, spędzanym wspólnie z jego ulubioną Ligą Konferencji. Gdy ktoś się go zapyta o piłkarza o imieniu Lamine, to bez zawahania odpowie Diaby-Fadiga

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Hiszpania

Reklama
Reklama