Młodsi kibice mogą tego nie pamiętać, ale był taki czas, gdy Virgil van Dijk, dziś jeden z najlepszych obrońców świata, zbierał na boisku brutalny oklep od Legii Warszawa. Gracz Liverpoolu miał okazję przypomnieć sobie te chwile po meczu z Realem Madryt w Lidze Mistrzów, gdy rozmowę z nim przeprowadził były piłkarz polskiej drużyny – Michał Żyro.

Mowa oczywiście o dwumeczu z Celtikiem Glasgow z 2014 roku w eliminacjach do Champions League, zapamiętanym z tego, że Legia na boisku zrobiła ze Szkotów haggis, ale i tak odpadła przez walkowera przyznanego za nieuprawnione wejście na boisko Bartosza Bereszyńskiego. Virgil van Dijk, który rozgrywał wówczas swój drugi sezon w drużynie The Bhoys (po nim przeniósł się do występującego w Premie League Southampton za ok. 16 mln euro), wystąpił wówczas w obu spotkaniach.
Stawiasz na Barcę 2 zł i odbierasz 350 zł, jeśli trafisz – kliknij, aby zobaczyć szczegóły
Van Dijk dostał pytanie o… mecz z Legią. Nie pamiętał wyniku
Żyro, który we wspomnianym dwumeczu sieknął Celtikowi dwie bramki, przypomniał Holendrowi ich ostatnie spotkanie podczas rozmowy, którą przeprowadził z graczem The Reds dla transmitującej mecz Liverpool – Real Madryt stacji Canal+.
– Pytałeś mnie, skąd jestem. Z Polski. To nie żart, to już drugi raz, kiedy się spotykamy. Graliśmy przeciwko sobie, ty grałeś w Celtiku, ja w Legii Warszawa – zagadnął były piłkarz.
– Pamiętam to. Atmosfera była niesamowita. Wszyscy na trybunach ubrani byli na biało – wspominał van Dijk. Wyniku spotkania jednak nie pamiętał – Chyba skończyło się 2:2? – zapytał.
– Nie, pierwszy mecz wygraliśmy 4:1, choć nie wykorzystaliśmy dwóch rzutów karnych – odświeżył pamięć Holendra Żyro.
– Pamiętam głównie atmosferę, która była wyjątkowa – odparł van Dijk.
Zawodnik Liverpoolu wyraźnie ucieszył się jednak ze spotkania z rywalem sprzed lat.
– Grałeś w tamtym spotkaniu, a teraz jesteś ekspertem? – dopytywał. – Miło cię widzieć.
Wtedy Żyro przypomniał mu, jak rozstrzygnął się dla Legii ten dwumecz.
– Jeden zawodnik pauzował za czerwoną kartkę i wystąpił, choć nie powinien. Przegraliśmy wtedy walkowerem i odpadliśmy. Ale mogę powiedzieć, że strzeliłem dwa gole w tamtych meczach – wyjaśnił były piłkarz.
– Masz nagranie? – dopytywał rozbawiony Holender. – Czyli wtedy strzeliłeś dwa gole, a teraz robisz ze mną rozmowę? To dla mnie przyjemność – stwierdził Virgil van Dijk.
Jak potoczyła się kaiera van Dijka po dwumeczu z Legią, wiemy doskonale. Po sezonie odszedł do Southampton, a trzy lata później został bohaterem transferu za 85 milionów euro do Liverpoolu, gdzie dorobił się reputacji jednego z czołowych obrońców na świecie.
WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW NA WESZŁO:
- Futbol XXII wieku. Bayern – najlepsza obecnie drużyna świata
- Genialny Thibaut Courtois nie mógł obronić wszystkiego
- Drużyna Antonio Conte znowu zawodzi w Lidze Mistrzów
Fot. Newspix