Nie dokonał tego Cristiano Ronaldo. Nie mogą się tym pochwalić także tacy giganci jak Alfredo Di Stefano, Ronaldinho, Emilio Butragueno, Raul Gonzalez czy Patrick Kluivert. Również Robert Lewandowski jak na razie nie ma w dorobku hat-tricka skompletowanego w El Clasico. Z kolei Kylian Mbappe zdążył już wpakować Blaugranie trzy sztuki w jednym meczu jako zawodnik Realu Madryt, choć jego dotychczasowy bilans w Klasykach to… cztery porażki w czterech spotkaniach. Czy dziś Francuz pokusi się o kolejną strzelecką eksplozję w konfrontacji z Dumą Katalonii? A może po raz pierwszy od 2018 roku będziemy świadkami hat-tricka w El Clasico w wykonaniu gracza Barcelony?

Prześledźmy historię największych strzeleckich popisów w ramach kastylijsko-katalońskiej rywalizacji.
Hat-tricki w El Clasico. Jak dotąd padło ich 29, ostatniego zdobył Mbappe
Do tej pory zaledwie 25 zawodników zdołało zapisać na swoim koncie co najmniej trzy gole w pojedynczym starciu Realu Madryt z Barceloną, co przełożyło się w sumie na 29 hat-tricków. Siedemnaście z nich było dziełem graczy Królewskich, dwanaście wpadło zaś na konto przedstawicieli Dumy Katalonii.
Wyliczmy:
- (RM) Santiago Bernabeu – Real Madryt 4:1 FC Barcelona – 02.04.1916; Puchar Króla
- (RM) Luis Belaunde – Real Madryt 6:6 FC Barcelona – 13.04.1916; Puchar Króla
- (RM) Santiago Bernabeu [2] – Real Madryt 6:6 FC Barcelona – 13.04.1916; Puchar Króla
- (FCB) Paulino Alcantara – Real Madryt 6:6 FC Barcelona – 13.04.1916; Puchar Króla
- (FCB) Josep Samitier – Real Madryt 1:5 FC Barcelona – 18.04.1926; Puchar Króla
- (RM) Jaime Lazcano – Real Madryt 5:1 FC Barcelona – 30.03.1930; La Liga
- (FCB) Juan Ramon – FC Barcelona 3:1 Real Madryt – 05.04.1931; La Liga
- (RM) Jaime Lazcano [2] – Real Madryt 8:2 FC Barcelona – 03.02.1935; La Liga
- (RM) Ildefonso Sañudo – Real Madryt 8:2 FC Barcelona – 03.02.1935; La Liga (4 gole)
- (FCB) Marti Ventolra – FC Barcelona 5:0 Real Madryt – 21.04.1935; La Liga (4 gole)
- (RM) Pruden – Real Madryt 11:1 FC Barcelona – 13.06.1943; Puchar Generała
- (RM) Sabino Barinaga – Real Madryt 11:1 FC Barcelona – 13.06.1943; Puchar Generała (4 gole)
- (RM) Pahiño – Real Madryt 6:1 FC Barcelona – 18.09.1949; La Liga
- (RM) Jesus Narro – Real Madryt 4:1 FC Barcelona – 14.01.1951; La Liga
- (FCB) Cesar Rodriguez – FC Barcelona 4:2 Real Madryt – 02.03.1952; La Liga
- (FCB) Eulogio Martinez – FC Barcelona 6:1 Real Madryt – 19.05.1957; Puchar Generała (4 gole)
- (FCB) Evaristo – FC Barcelona 4:0 Real Madryt – 26.10.1958; La Liga
- (RM) Ferenc Puskas – FC Barcelona 1:5 Real Madryt – 27.01.1963; La Liga
- (RM) Ferenc Puskas [2] – Real Madryt 4:0 FC Barcelona – 30.03.1964; La Liga
- (RM) Amancio – Real Madryt 4:1 FC Barcelona – 08.11.1964; La Liga
- (FCB) Gary Lineker – FC Barcelona 3:2 Real Madryt – 31.01.1987; La Liga
- (FCB) Romario – FC Barcelona 5:0 Real Madryt – 08.01.1994; La Liga
- (RM) Ivan Zamorano – Real Madryt 5:0 FC Barcelona – 07.01.1995; La Liga
- (FCB) Lionel Messi – FC Barcelona 3:3 Real Madryt – 10.03.2007; La Liga
- (FCB) Lionel Messi [2] – Real Madryt 3:4 FC Barcelona – 23.03.2014; La Liga
- (FCB) Luis Suarez – FC Barcelona 5:1 Real Madryt – 28.10.2018; La Liga
- (RM) Karim Benzema – FC Barcelona 0:4 Real Madryt – 05.04.2023; Puchar Króla
- (RM) Vinicius Junior – Real Madryt 4:1 FC Barcelona – 14.01.2024; Superpuchar Hiszpanii
- (RM) Kylian Mbappe – FC Barcelona 4:3 Real Madryt – 11.05.2025; La Liga
Jak widać – większość hat-tricków w Klasykach to jeszcze futbolowa prehistoria. W latach 1965-2022 padło ich zaledwie sześć. Jednak ostatnimi czasy – za sprawą zawodników Realu Madryt, dodajmy – wielkie strzeleckie popisy w El Clasico znowu stały się relatywnie częstym zjawiskiem. Wydaje się zatem, że na hat-tricka numer 30 nie będziemy musieli czekać zbyt długo. Zanim to nastąpi, powspominajmy wybrane hat-tricki z przeszłości.

Gary Lineker
- FC Barcelona 3:2 Real Madryt (La Liga 1986/87)
Gary Lineker trafił do Barcelony w chwale, krótko po wywalczeniu tytułu króla strzelców mistrzostw świata w 1986 roku. Wprawdzie reprezentacja Anglii poległa w legendarnym ćwierćfinałowym starciu z Argentyną, ale snajper Synów Albionu ze swojego występu na mundialu mógł być jak najbardziej zadowolony. Miał też za sobą kilka imponujących sezonów na boiskach angielskiej ekstraklasy – najpierw w barwach Leicester City, później Evertonu. Uznał jednak, że kontynuowanie kariery w ekipie The Toffees nie ma sensu. Brytyjskie kluby po tragedii na Heysel zostały bowiem wykluczone z europejskich pucharów. W poszukiwaniu wyzwań Lineker wylądował zatem na Camp Nou, podobnie jak choćby Mark Hughes, czy wcześniej Steve Archibald i trener Terry Venables.
Transakcja została zapowiedziana w dość kuriozalnych okolicznościach. W programie telewizyjnym na żywo prowadzący zapytał Linekera, gdzie będzie grał w kolejnym sezonie. – No comprende – odparł piłkarz, sugerując dobitnie, że zaczął się już uczyć hiszpańskiego.
Happy 60th to Gary Lineker. After winning the 1986 World Cup Golden Boot he was signed by Terry Venables to Barcelona, a deal brokered on live TV by Des Lynam much to Lawrie McMenemy’s annoyance. pic.twitter.com/U3svaWEeBx
— Why Don’t YouTube? (@whydontyoutube) November 30, 2020
Barca w tamtym okresie poszukiwała więc inspiracji w Wielkiej Brytanii, po tym jak nie do końca wypalił eksperyment argentyński z Cesarem Luisem Menottim na ławce trenerskiej oraz Diego Armando Maradoną, stanowiącym przez krótki czas centralną postać w ofensywie Blaugrany.
Niedoceniany przełom. Burzliwe lata Terry’ego Venablesa w Barcelonie
A czy można powiedzieć, że w zespole Dumy Katalonii sprawdził się sam Lineker?
Debiutancki sezon wyszedł mu nieźle – 20 goli w 41 występach ligowych to więcej niż przyzwoity bilans. Ale kolejne rozgrywki były mniej obfite w bramki. Natomiast w sezonie 1988/89 Johan Cruyff zaczął wykorzystywać Anglika w roli prawoskrzydłowego. Nie zawsze znajdował też dla niego miejsce w wyjściowej jedenastce. Niepocieszony Lineker wrócił więc na Wyspy, mimo że Barcelona w maju 1989 roku zatriumfowała w Pucharze Zdobywców Pucharów. Summa summarum zapisał na swoim koncie 52 trafienia w 137 meczach, ani razu nie zostając mistrzem Hiszpanii. Zdecydowanie najmocniej zapamiętano jego występ w El Clasico – 31 stycznia 1987 roku powiódł Barcę do zwycięstwa 3:2 nad odwiecznymi rywalami z Madrytu. Już po pięciu minutach spotkania miał na liczniku dwa gole.
It’s 33 years to the day since @GaryLineker scored The Most Gary Lineker Hat-Trick Ever in the Clasico.
Yes, Messi’s good – but why dribble round eight players when you can toe it over the line from 2 yards out?pic.twitter.com/LIBosVkRRU
— A Funny Old Game (@sid_lambert) January 31, 2020
– Po raz pierwszy w karierze czułem gęsią skórkę w trakcie meczu. Atmosfera na Camp Nou była niesamowita – wspominał po latach Lineker.

Romario
- FC Barcelona 5:0 Real Madryt (La Liga 1993/94)
Romario i Barcelona. Cóż to był za intensywny, burzliwy związek.
Pisaliśmy na Weszło:
„Styczeń 1994 roku. Romario, będący u szczytu formy sportowej i imprezowej, za wszelką cenę usiłuje się na chwilkę urwać z Barcelony i dostać na karnawałowy melanż w Rio de Janeiro. Na przeszkodzie stoi mu jednak niefortunny zbieg okoliczności – przed wylotem do Brazylii trzeba jeszcze wystąpić w Klasyku. Do wizyty na Camp Nou sposobił się bowiem akurat znienawidzony Real Madryt. Najważniejszy mecz w Hiszpanii, jeden z najbardziej prestiżowych na świecie. Trochę głupio prosić o urlop na dzień przed starciem tego kalibru. Jednak karnawał to w końcu karnawał. Świętość. Z kolei Romario… to w końcu Romario. Innemu zawodnikowi może i byłoby głupio prosić o wolne w takich okolicznościach, lecz on nosił w duszy przekonanie, że przysługują mu pewne przywileje z racji na to, kim jest i jakie liczby notuje.
– Szefie, mogę po meczu dostać dwa dodatkowe dni wolnego? – brazylijski napastnik postanowił poszukać zrozumienia bezpośrednio u trenera, Johana Cruyffa. Nie owijał w bawełnę, nie wysmażył grubymi nićmi szytej historyjki o konieczności odwiedzin u ciężko chorej babci. W swoim stylu wyłożył kawę na ławę.
– Chciałbym polecieć do Rio. Początek karnawału, sam rozumiesz, szefie. Dwa dni i masz mnie z powrotem.
Holender rozumiał. Sam się sobie dziwił, ale rozumiał. – Jasne, możesz lecieć – odparł. Wiedział, że i tak nie powstrzyma niepokornego piłkarza, a z dwojga złego wolał, żeby cała eskapada odbyła się za jego oficjalną aprobatą. Gdyby jej nie wyraził, Romario z całą pewnością postąpiłby po swojemu, a wówczas trzeba by go było ukarać za niesubordynację. Po co komu taka awantura wewnątrz klubu? Widząc rozpromienioną od ucha do ucha twarz swojego podopiecznego, trener szybko dorzucił: – Ale pod warunkiem, że jutro strzelisz co najmniej dwa gole. Dwie bramki za dwa dni wolnego. To chyba uczciwy układ, prawda?
Napastnik strzelił hat-tricka, a Barca zafundowała odwiecznym rywalom bolesną manitę. Zwyciężyła 5:0″.
Remember when Romario scored this hat-trick vs Real Madrid? pic.twitter.com/G2SQux6WMV
— 90s Football (@90sfootball) April 4, 2020
Sezon 1993/94 generalnie był w wykonaniu Romario kapitalny. Ale szybko się okazało, że brazylijski lekkoduch jest osobą zbyt niesforną, by utrzymać się w ekipie z Camp Nou. Odszedł z Barcelony już po półtora roku. – Romario interesowały tylko dwie rzeczy: strzelanie i bzykanie – podsumował krótko Christo Stoiczkow, do pewnego momentu najlepszy kumpel Romario w Katalonii. – Kiedy w nocy się nie zabawię, to później nie strzelam na boisku – tłumaczył sam Brazylijczyk.

Ivan Zamorano
- Real Madryt 5:0 FC Barcelona (La Liga 1994/95)
Ivan Zamorano zasłynął przede wszystkim jako doskonały partner w linii ataku. W reprezentacji Chile przez lata grał u boku Marcelo Salasa. W Sevilli zdarzyło mu się występować w parze z Davorem Sukerem. Z kolei w Interze Mediolan współpracował z Ronaldo. Imponował wojowniczością, boiskową charyzmą, a także perfekcyjną grą w powietrzu. Natomiast oblicze łowcy goli objawił przede wszystkim w barwach Realu Madryt. W ekipie Królewskich występował przez cztery sezony, notując w sumie 101 trafień w 173 występach. Z Michaelem Laudrupem za plecami, Zamorano był piekielnie trudny do zatrzymania.
„Iwana Groźnego” obawiali się wszyscy obrońcy w La Liga. Był twardy, nieustępliwy i skuteczny.
To właśnie Zamorano zimą 1995 roku poprowadził Real do wielkiej zemsty za opisaną wcześniej manitę. W pierwszej połowie lat 90. kibice Królewskich nie mieli wielu powodów do radości – to Barcelona dominowała na krajowym podwórku, to ona sięgała po europejskie laury, to jej sposobem gry się powszechnie zachwycano, to Johana Cruyffa nazywano geniuszem. Z tym większą satysfakcją przyjęto więc w stolicy miażdżący triumf 5:0 nad Dumą Katalonii.
🇨🇱🔝 A exactos 30 años del día en que Iván Zamorano destrozó al Barcelona.
Bam Bam jugó uno de sus mejores partidos en su carrera al marcar un hattrick en el clásico español. pic.twitter.com/yqTtUbRRSz
— Despliegue Fútbol (@DespliegueFutCL) January 7, 2025
Koniec końców Real w sezonie 1994/95 sięgnął po mistrzostwo Hiszpanii. – Do dziś mam ślady po tamtym Klasyku. Miguel Angel Nadal tak mnie kopnął, że pozostała blizna. Ale Klasyków trzeba doświadczyć również od tej strony. Nie przejmować się i robić swoje – opowiadał Zamorano w rozmowie z „AS-em”.

Lionel Messi
- FC Barcelona 3:3 Real Madryt (La Liga 2006/07)
- Real Madryt 3:4 FC Barcelona (La Liga 2013/14)
Chyba właśnie w sezonie 2006/07 można było zacząć tytułować Leo Messiego jedną z gwiazd Barcelony. Naturalnie w drużynie wciąż pełno było graczy znacznie słynniejszych od młodziutkiego Argentyńczyka, ale Messi swoją boiskową postawą rzetelnie pracował na status pierwszoplanowej postaci Barcy. Mimo że okoliczności nie były ku temu sprzyjające – ekipa Franka Rijkaarda weszła już w swój schyłkowy okres, a samego piłkarza nieustannie nękały kontuzje.
Marcowe El Clasico dobitnie potwierdziło, iż Messi nie jest po prostu kolejnym błyskotliwym talentem wychowanym w stolicy Katalonii, tylko kimś absolutnie wyjątkowym. Real Madryt trzykrotnie wychodził wówczas na prowadzenie na Camp Nou, lecz Messi trzy razy wyciągnął Blaugranę z opresji.
Messi scored his first ever #LaLigaSantander hat-trick in #ElClasico… 😱 ⚽️⚽️⚽️
Not bad, eh! pic.twitter.com/TivZfzM4D9
— LALIGA English (@LaLigaEN) July 9, 2017
Był to pierwszy hat-trick Messiego w El Clasico i w ogóle pierwszy w hiszpańskiej ekstraklasie. Łącznie Argentyńczyk zanotował co najmniej trzy trafienia w 36 spotkaniach La Liga. Ale w Klasyku ta sztuka udała mu się ponownie już tylko jeden raz – w sezonie 2013/14.
Co istotne – na Estadio Santiago Bernabeu.
#OnThisDay 2014 | Seven years ago today, Leo #Messi:
☑️ Scored a hat trick against Real Madrid
☑️ Led Barça to a thrilling 4-3 win at the Bernabéu
☑️ Became the all-time leading scorer in the history of #ElClásicoA spectacular day, even by Leo #Messi’s standards. pic.twitter.com/jjc2zKnVsE
— FC Barcelona (@FCBarcelona) March 23, 2021
Barca dzięki triumfowi 4:3 na obiekcie odwiecznego rywala zachowała realne szanse na mistrzostwo Hiszpanii. Choć ostatecznie go nie wywalczyła – w lidze najlepsze okazało się Atletico Madryt, z kolei Los Blancos zwyciężyli w Champions League.

Luis Suarez
- FC Barcelona 5:1 Real Madryt (La Liga 2018/19)
No i jak dotąd ostatni hat-trick gracza Blaugrany. Ostatni i… chyba trochę niedoceniony. 28 października 2018 roku Barcelona zdemolowała 5:1 Real Madryt, dowodzony wówczas przez Julena Lopeteguiego. Wprawdzie w katalońskiej ekipie zabrakło Leo Messiego, ale rolę lidera ofensywy wziął na swoje barki ze znakomitym efektem Luis Suarez. Urugwajczyk trzy razy wpisał się na listę strzelców, a Blaugrana totalnie upokorzyła Królewskich, dla których była to czwarta porażka w dziesiątej kolejce La Liga. Florentino Perez nie darował szkoleniowcowi tej kompromitacji – już następnego dnia Lopetegui oficjalnie został zwolniony z Realu.
Sytuacja była o tyle kuriozalna, że Lopetegui w sumie poprowadził zespół z Madrytu zaledwie w czternastu spotkaniach, a przecież jego zatrudnieniu na Estadio Santiago Bernabeu towarzyszył olbrzymi skandal, który wstrząsnął reprezentacją Hiszpanii tuż przed mundialem w Rosji.
Hiszpański trener jawił się wówczas jako największy przegrany europejskiego futbolu.
On this day one year ago, Luis Suárez destroyed Real Madrid with a hattrick in a 5-1 Clasico win for Barcelona.
Messi was injured, so El Pistolero stepped up and fired on all cylinders.
⚽️⚽️⚽️ pic.twitter.com/Qohdqspp4M
— Warriors of Uruguay (@UruguayanHeroes) October 28, 2019
Dlaczego jednak piszemy o niedocenionym hat-tricku?
Cóż, wystarczy prześledzić, jak potoczyły się losy Barcelony i samego Suareza. Klub w 2019 roku bez trudu sięgnął po mistrzostwo kraju, lecz i tak został odsądzony od czci i wiary po porażce 0:4 z Liverpoolem w półfinale Ligi Mistrzów. W połowie kolejnej kampanii Ernesto Valverde został zwolniony, mimo że drużyna miała realne szanse na zgarnięcie kolejnego tytułu mistrzowskiego.
Natomiast Urugwajczyka niemalże kolanem wypchnięto z Camp Nou jesienią 2020 roku. Napastnik dołączył do Atletico Madryt i… po raz kolejny zatriumfował w La Liga.

Karim Benzema
- FC Barcelona 0:4 Real Madryt (Puchar Króla 2022/23)
Najnowsze dzieje Klasyków to już – by tak rzec – hat-trickowa dominacja zawodników Realu Madryt.
O wyczynach Viniciusa Juniora czy Kyliana Mbappe nie ma co dodatkowo wspominać – to historie tak świeże, że z pewnością doskonale pamiętacie te występy. Dlatego na zakończenie wyróżniamy tego piłkarza, który wprawdzie nie zakończył jeszcze kariery, ale zdążył już opuścić szeregi Królewskich. Mamy naturalnie na myśli Karima Benzemę. W sezonie 2022/23 francuski napastnik powiódł swoją drużynę do sukcesu w Pucharze Króla, mimo że w pierwszym starciu półfinałowym z Barceloną madrytczycy przegrali przed własną publicznością 0:1. Benzema wziął jednak sprawy w swoje ręce w rewanżu i po prostu zdemolował Blaugranę na Camp Nou.
Trzy gole (plus asysta), triumf Realu 4:0 na terenie odwiecznych rywali. Miazga.
💫 Tal día como hoy, hace un año…
⚽⚽⚽ ¡Hat-trick de @Benzema en el Camp Nou!
🆚 @FCBarcelona_es
📺 PARTIDO COMPLETO 👉 #RMPlay
🔗 https://t.co/8cSViM6kUm#RealFootball | #OTD pic.twitter.com/5qyVxEmu2q— Real Madrid C.F. (@realmadrid) April 5, 2024
Tym samym Karim, który przez lata pozostawał w cieniu Cristiano Ronaldo, dokonał tego, co Portugalczykowi się akurat nie udało.
***
A który hat-trick zdobyty w El Clasico wam najmocniej zapadł w pamięci?
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Manita, czyli dowód wyższości. Pięć bramek, którymi pisze się historię
- Panie Alonso, czas na weryfikację, czy jesteś pan kozak [KOMENTARZ]
- Gęsta atmosfera przed El Clasico. Joan Laporta nie gryzł się w język
- Lamine Yamal prowokuje przed El Clasico. Opublikował wymowne zdjęcie
fot. NewsPix.pl